Autor Wątek: Emma  (Przeczytany 3782 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline StudioJG

Emma
« dnia: Listopad 14, 2013, 10:47:47 am »
Temat przeznaczony na luźne rozmowy związane z mangą "Emma" autorstwa Kaoru Mori. W Polsce  komiks wydawany jest przez Sutio JG. Premiera 1 tomu 21 listopada!

W wiktoriańskiej Anglii, dziewczyna   imieniem Emma zostaje ocalona od nędzy i przyuczona na skromną angielską   pokojówkę. Pomiędzy dziedzicem arystokratycznej rodziny,  a młodą   służącą wybucha uczucie. Czy różnice klasowe, tradycja i otoczenie   pozwolą bohaterom być razem?
 
  Bogata w detale kreska, sprawnie skonstruowana, wciągająca historia – to   wizytówki Kaoru Mori. Autorka określa siebie samą „Anglofilem”, a   wiedza, którą posiadła na temat ukochanej kultury, niesamowicie wzbogaca   tytuł.
 
  Przekonajcie się, jak potoczą się losy Emmy, jej przyjaciół oraz   otaczającej ich szlachty, z którą współegzystują na warunkach ściśle   określonych przez surową etykietę.

 
  Autor: Kaoru Mori
  Format: A5
  Oprawa: miękka okładka
  Gatunek: seinen, romans, historyczny


Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Emma
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 05, 2015, 01:27:16 pm »
Pomiędzy dziedzicem arystokratycznej rodziny,  a młodą   służącą wybucha uczucie.
Jakiej arystokratycznej rodziny? Przecież Jonesowie byli parweniuszami... :doubt:

Przeczytałem osiem tomów "Emmy". Z tego co zdążyłem się zorientować, Kaoru Mori zawładnęła wyobraźnią niektórych fanów komiksu serią "Opowieść panny młodej". Ja postanowiłem najpierw sprawdzić, co autorka miała do zaproponowania wcześniej...
Pierwszy tomik "Emmy" czytałem ze zniecierpliwieniem - taki typowy debiucik, trochę chaotyczny i naiwny, gdzie "zabawę w wiktoriańską Anglię" przepuszczono przez japońską wrażliwość. Na szczęście od drugiego tomu historia mnie wciągnęła i słabości mangi odeszły na dalszy plan. No i te rysunki Kaoru - niesamowicie przebojowe, nie można od nich oderwać oczu... Poza tym seria pełna jest tego, na co zwracał uwagę Scott McCloud w "Zrozumieć komiks", pisząc o japońskich twórcach - cytat: "(...) często kładą większy nacisk na bycie w danym miejscu niż na docieranie do niego". Oj, prawda, takiego celebrowania chwili nie widziałem już dawno w komiksie. Główny wątek kończy się w siódmym tomie, od ósmego zaczynają się historie poboczne, zresztą ciekawe i pomysłowe. I bardzo dobrze, bo Emma i William troszkę mnie już irytowali.