Pomiędzy dziedzicem arystokratycznej rodziny, a młodą służącą wybucha uczucie.
Jakiej arystokratycznej rodziny? Przecież Jonesowie byli parweniuszami...
Przeczytałem osiem tomów "Emmy". Z tego co zdążyłem się zorientować, Kaoru Mori zawładnęła wyobraźnią niektórych fanów komiksu serią "Opowieść panny młodej". Ja postanowiłem najpierw sprawdzić, co autorka miała do zaproponowania wcześniej...
Pierwszy tomik "Emmy" czytałem ze zniecierpliwieniem - taki typowy debiucik, trochę chaotyczny i naiwny, gdzie "zabawę w wiktoriańską Anglię" przepuszczono przez japońską wrażliwość. Na szczęście od drugiego tomu historia mnie wciągnęła i słabości mangi odeszły na dalszy plan. No i te rysunki Kaoru - niesamowicie przebojowe, nie można od nich oderwać oczu... Poza tym seria pełna jest tego, na co zwracał uwagę Scott McCloud w "Zrozumieć komiks", pisząc o japońskich twórcach - cytat: "(...) często kładą większy nacisk na
bycie w danym miejscu niż na
docieranie do niego". Oj, prawda, takiego celebrowania chwili nie widziałem już dawno w komiksie. Główny wątek kończy się w siódmym tomie, od ósmego zaczynają się historie poboczne, zresztą ciekawe i pomysłowe. I bardzo dobrze, bo Emma i William troszkę mnie już irytowali.