Najnowszy tom o przygodach Hulka jest bardzo nierówny.
Może zacznę od końca,
Hulk - Transforme. Strasznie słaba historia. Wiele dziur fabularnych, za szybko poprowadzona akcji, która potrafi się nie kleić z wydarzeniami przedstawionymi kilka stron wcześniej. Jakaś taka pourywana. Postacie są strasznie płytkie, bez ikry, bez wyczucia, kompletnie bez mojego zainteresowania. Bardzo słabo. Rysunki Kowalskiego mi nie podchodzą, wiec powiem tylko, że mi się nie podobało (zwłaszcza twarz głównej bohaterki, kojarzy mi się z postaciami z mangi, a jej złowieszczy uśmiech co parę stron jest tragiczny
).
Hulk - Koniec. Zaczyna się ciekawie, spustoszony świat po wojnach to coś co lubię. Wspomnienia Bannera i jego wędrówka też na plus. Całość sprowadza się do walki wewnętrznej Bruce-Hulk i to jest spoko, ale czytam, czytam i koniec historii. Trochę mnie to zaskoczyło, bo liczyłem na więcej
Kreska za to jest nowoczesna i bardzo ładnie pasuję do Hulka.
Hulk - Czas przyszły niedoskonały - pierwsze co mnie uderzyło to tytuł. Rozumiem, że jest to nawiązanie do formy czasu
Future Perfect, ale po polsku brzmi to dość kiepsko. Może
Niedoskonała przyszłość? Wydaję mi się, że brzmi lepiej i jest bardziej naturalna po polsku, a wiele osób może i tak nie wychwycić nawiązania oryginału. Co do historii, jak to zwykle bywa w komiksach z Hulkiem jest to walka Bannera z... Hulkiem. Tym razem dosłownie
Sam pomysł jest bardzo ciekawy i sprawił mi dużo frajdy przy czytaniu. Kreska Pereza jest poprawna, nie jest to poziom Wonder Woman, czy Kryzysu, ale ogląda się bardzo dobrze - zwłaszcza kadry z dużą ilością szczegółów: targ, muzeum Ricka, czy Pałac Maestra.
Na początku myślałem, ze wydanie Egmontu to super sprawa - 3 historię w jednym tomie, ale po przeczytaniu wystarczyłaby mi tylko ta pierwsza. Transforme jest kompletnie zbędna, bo jest mega słaba. Co do wydania to jeszcze ponarzekam, że tłumaczenie mi trochę nie pasuję. Dobrze kojarzę, ze Śmiałkowski tłumaczy Deadpoola? Do najemnika i jego odzywek pasuję, ale tutaj wydaję mi się, hmm... "gówniarski". Nie jest złe, czy z błędami, ale jakoś tak czasami wybijało mnie z Hulkowego rytmu przy czytaniu, zwłaszcza w najstarszej historii. A, czy we wcześniejszych komiksach/filmach z Hulkiem słowo
Smash nie było tłumaczone na
Miażdżyć? Wiecie
Hulk smash! -
Hulk miażdżyć! Tutaj jest
Hulk trzaskać!, co mi jakoś nie pasuję.
Nie wiem, czy bym polecił komuś ten tom - jedna dobra, ale krótka historia to trochę za mało jak na tyle stron i cenę.