Autor Wątek: Vincent i van Gogh  (Przeczytany 9160 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Death

Vincent i van Gogh
« dnia: Październik 19, 2013, 02:07:49 am »
Pierwszy tom za mną (a właściwie jedna kompletna, zamknięta historia, bo tom drugi nie był w planach, jest kontynuacją po latach). Spodziewałem się obyczajówki, tego że kot Vincent maluje zamiast van Gogha, wszyscy się do siebie uśmiechają, jest miło i przyjemnie. Coś jak Ratatuj, ale zamiast szczura kucharza i kuchennego nieudacznika, mamy malarza łamagę i artystę kota. Ale to zupełnie nie jest tak (poza tym, że van Gogh jest tym nieudacznikiem, a kot artystą). Dostałem totalną jazdę bez trzymanki, narkotyczne wizje i surrealizm (wiecie co to jest cyprys? W tej opowieści mówi i porusza się jak Entowie we Władcy Pierścieni). I do tego kotek nie jest miły, oj nie, ani trochę. Ma wszystkie najgorsze cechy jakich można spodziewać się, myśląc o najgorszych cechach dalekiego kuzyna Kota w Butach, który na jednej z pierwszych stron na pytanie "Kim jesteś?" odpowiedział "Geniuszem w kociej skórze". Zadufany w sobie pijak, imprezowicz, złodziej, uwodziciel nieletnich kotek i tak dalej. Czad!
Mimo tych wszystkich przywar Vincent to kompan Bogu ducha winnego van Gogha. Dwaj przyjaciele z boiska, to znaczy ze sztalugi. Razem z nimi przeżywamy różne, nieraz chore przygody. Przez komiks przewala się sporo różnych artystów z tamtego (i nie tylko) okresu, odwiedzamy Wystawę Światową, na której odsłonięto nowiusieńką Wieżę Eiffla, podróżujemy pociągiem przez pola słoneczników i dowiadujemy się kto tak naprawdę namalował obraz "Wolność wiodąca lud na barykady". Strona graficzna tego komiksu zwala na podłogę, robi ippon, a potem skacze po brzuchu czytelnika z rękami w górze i okrzykiem zwycięstwa. Jest fenomenalna.


Pierwsza kompletna opowieść, wydana w 2002 roku za mną. Teraz pora na kontynuację, której premiera przypadła na rok 2010. Wróbelki ćwierkają (no dobra nikt nie ćwierka, przeczytałem kilka pierwszych stron), że w kontynuacji Vincent i van Gogh są zjawami. No i na pierwszej stronie pojawia się sam Hitchcock. Będzie ciekawie.

Offline Qwant

Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 19, 2013, 12:36:52 pm »
Dokładnie jak Ty spodziewałem się komiksu bardziej na poważnie. Trochę obyczajowo o rozterkach malarza, trochę o sztuce, trochę o Francji w tamtym okresie.

Zdecydowanie tak nie jest. Fabułę raczej określiłbym jako zabawę, której tematyką są głównie impresjoniści.

Podczas czytania czasem trochę mi przeszkadzało, że miałem wrażenie, że jest to raczej zbiór satyrycznych rysunków, niż jedna spójna historia. Tak jakby coś nie grało mi ze sposobem opowiadania (ciężko mi to opisać, bo ciężko mi to uchwycić).

Dla lubiących impresjonistów jest wiele smaczków. Niektóre kadry są przeniesionymi do komiksu prawdziwymi obrazami.

Graficznie jest niezaprzeczalnie nieprzeciętnie. Poza samą kreska podobały mi się też niektóry układy plansz (szczególnie w drugiej części) czy same graficzne rozwiązania (jak zegar na stronie 94 czy strona 100).

Mimo drobną wymienioną wadą, czekam na następne pozycje Smudji w Polsce.

Offline Death

Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 24, 2013, 12:00:33 am »
"Trzy księżyce" z 2010 roku chyba jeszcze lepsze, niż "Vincent i van Gogh" (2002). A raczej na pewno lepsze. Bohaterowie są zjawami, wychodzą z grobu i spędzają noc w muzeum, przenosząc się przy okazji w czasie do roku, kiedy muzeum było jeszcze dworcem. Wielkim plusem albumu jest fantastyczne, zaskakujące zakończenie sprawy pewnej dziewczynki. Trzeba cofnąć się do początku opowieści, żeby sprawdzić pewne zdarzenie, które pokaże jak było naprawdę.
I tu mały spoiler -
Spoiler: pokaż
coś jak filmy "6. zmysł" i "Inni", w których też musiałem drugi raz prześledzić całą historię, żeby sprawdzić zakończenie.


Uwielbiam ciętą ripostę, którą rzucił van Gogh pewnemu nosorożcowi w trakcie wchodzenia do muzeum.  :smile:
Jedyny minus i rzecz na niekorzyść dwójki względem jedynki to fakt, że na jednej planszy autor 'zmieścił' więcej kadrów. W komiksie z 2010 roku było więcej przestrzeni, a tu trochę napchał tych kadrów. A przecież te malunki aż się prosiły o taki rozmiar jak w jedynce. A pierwsze kadry ze stron 92 i 96 (moje ulubione) mogły być wręcz na całe dwie strony (tak jak np. w "Westernie" Rosińskiego)

Ostatnim tak dobrym komiksem w kategorii "zakręcony" był drugi tom "Profesora Bella" w I integralu, czyli "Lalki Jerozolimy" (swoją drogą szkoda, że nie ma nigdzie w albumie TEJ okładki "Lalek", jest tylko pierwszego). Drugi tom "Vincenta i van Gogha", czyli "Trzy księżyce" to na razie najlepszy komiks jaki czytałem w tym roku. A że pierwszy tom niewiele mu ustępuje, to cały timofowy integral stawiam na pierwszym miejscu. 9/10

Offline Motyl

Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 07, 2013, 08:28:36 am »
O Vincencie słów kilka - http://paradoks.net.pl/read/22466

N.N.

  • Gość
Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 07, 2013, 08:40:05 am »
O Vincencie słów kilka - http://paradoks.net.pl/read/22466
Słowo "antypody" w związku frazeologicznym "antypody czegoś tam" oznacza coś przeciwstawnego wobec czegoś tam.
Zwrot "antypody fantazji" oznacza, iż mamy do czynienia z dziełem realistycznym aż do bólu i został tu użyty jak najmniej słusznie, czy też jak najbardziej bez sensu.
Oceniając jednym zdaniem, napisałbym, ze podlinkowany tekst lokuje się ni antypodach tego, co nazywamy recenzją. Zlepiony jest z uwag, które niekoniecznie skladają się w spójną wypowiedź. Więcej w nim opowiadania fabuły komiksu niż analizy jego formy i treści. Garść ciekawostek, jaką zwykle się dodaje do recenzenckich wywodów dla ubarwienia tekstu, w tym wypadku stanowi główną treść przekazu.

fragsel

  • Gość
Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 07, 2013, 08:51:46 am »
tyle słowem specjalisty, natomiast ja jako zwykły czytelnik od kilku dni rozważający zakup tej publikacji muszę się z N.N. zgodzić. Ta recenzja nie zaoferowała mi żadnej pomocy w podjęciu decyzji (poza garścią spoilerów, które już wiem, że dopuszczalne są i przez niektórych pożądane w recenzji, ale nie powinny stanowić jej trzonu)

Offline Julek_

Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 07, 2013, 08:59:44 am »
Ale Fragsel, bez względu na tę pisaninę z Paradoksu, jak masz zbędną kase, kupuj Van Gogha, bo to zacny komiks jest.

fragsel

  • Gość
Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 07, 2013, 09:04:53 am »
ku temu się skłaniam... ale i tak już wydałem kasę do końca roku (właśnie dzisiaj rano) więc mam czas.

Offline giera

Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 07, 2013, 11:02:52 am »
może recenzja Dominika jakoś nakierunkuje
 
http://ziniol.blogspot.com/2013/11/vincent-i-van-gogh-smudja.html
Gdzie teraz jesteś, Batmanie? Teraz, gdy Ciotka Heriot doniosła o zniknięciu Robina(…). Gdzie teraz jesteś, gdy SHAZAM! Kapitana Marvella odbija się echem o ściany widowni?
[Brian Patten]
http://dybuk.wordpress.com

Offline graves

Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 07, 2013, 05:17:55 pm »
ku temu się skłaniam... ale i tak już wydałem kasę do końca roku (właśnie dzisiaj rano) więc mam czas.
Ja kupiłem i wczoraj zacząłem czytać...
Powiem tak - z końcową opinią podzielę się jak skończę całość.
Na razie przeczytałem tylko 40 stron, ale całkiem mi nie podeszło i odłożyłem. :)
Graficznie - powala, jeśli chodzi o scenariusz to spodziewałem się czegoś innego, pewnie niesłusznie.
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

fragsel

  • Gość
Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 07, 2013, 06:02:00 pm »
Ja kupiłem i wczoraj zacząłem czytać...
Powiem tak - z końcową opinią podzielę się jak skończę całość.
Na razie przeczytałem tylko 40 stron, ale całkiem mi nie podeszło i odłożyłem. :)
Graficznie - powala, jeśli chodzi o scenariusz to spodziewałem się czegoś innego, pewnie niesłusznie.

W takim razie (i z braku pośpiechu- mam czas do świąt - zawsze się tam jakieś promocje po świętach rodzą)
poczekam popatrzę zrozumiem więcej
i wtedy wreszcie sam też włączę się w zakupy (albo nie...)

Offline Tomasz 66

Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 07, 2013, 07:02:05 pm »
Na razie przeczytałem tylko 40 stron, ale całkiem mi nie podeszło i odłożyłem. :)

Scenariusz początkowo też wydawał mi się pretekstowy i mało spójny, ale czym bliżej końca pierwszego topu tym było lepiej i sam końcówka trzymał już dobry poziom, podobnie tom drugi, w którym scenariusz wydaje się bardziej dopracowany i bez większych zgrzytów (chociaż jest mocno surrealistyczny).
Co do rysunku to album roku - dla mnie bez dyskusji (no ale czego się spodziewać skoro autor malował kopie obrazów impresjonistów dla szwajcarskich galerii).

Offline xionc

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 564
  • Total likes: 1
  • Świecki krzewiciel wiary
    • age of reason
Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #12 dnia: Listopad 08, 2013, 11:08:58 pm »
nie jest to do konca recenzja, ale jesli o mnie chodzi widac u autora probe wyjscia poza schemat wiec jak najbardziej pozytywnie. ciekawostki mi nie przeszkadzaja, choc gdybym chcial dac ich tak duzo, to bym chyba explicite napisal - tu sie konczy o komiksie, dalej czytasz o Van Goghu. :) Z antypodami rzeczywiscie wtopa, instynktownie wiadomo o co autorowi chodzi, ale w tekscie literackim slowa powinny byc uzywane w znaczeniu literalnym :) natomiast sadze, ze z tego autora bedzie jeszcze dobry recenzent, bo widac ze probuje pisac samodzilnie, nie nasladuje innych tekstow.
Twoje zapytanie nie jest wystarczająco specyficzne. Spróbuj użyć dłuższych słów.

N.N.

  • Gość
Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #13 dnia: Listopad 09, 2013, 08:02:20 am »
z tego autora bedzie jeszcze dobry recenzent
Użycie zwrotu "jeszcze będzie" popieram jak najbardziej, bo oznacza ono, że jeszcze nie jest. Praca - jak mówią - czyni mistrza. Przyszły recenzent nie powinien się znechęcać. Pytanie tylko, czy "Paradoks" to takie miejsce, w którym publikowane są recenzje, czy teksty pretendentów do bycia recenzentami w bliżej nieokreślonej przyszłości?

Offline graves

Odp: Vincent i van Gogh
« Odpowiedź #14 dnia: Listopad 09, 2013, 07:13:59 pm »
Scenariusz początkowo też wydawał mi się pretekstowy i mało spójny, ale czym bliżej końca pierwszego topu tym było lepiej i sam końcówka trzymał już dobry poziom, podobnie tom drugi, w którym scenariusz wydaje się bardziej dopracowany i bez większych zgrzytów (chociaż jest mocno surrealistyczny).
Pierwszy tom mnie do końca nie zachwycił. Może dlatego, że nie lubię kotów :wink: Przerobienie Vincenta w Theo (czyli jego brata, w końcu to właśnie brat był marszandem) i dodanie mu kota o tym imieniu wydawało mi się mocno przekombinowane. Komiks mieszał strasznie rzeczywiste fakty z całkowicie bzdurnymi i mylącymi :smile: Na pewno po przeczytaniu tego komiksu można powiedzieć, że o Vincencie van Goghu wie się mniej niż przed czytaniem.
Drugi tom jest zupełnie inny. Jest tak surrealistyczny i niewiarygodny, że popada w oniryczność - czyli wydarzenia są jak senne marzenia. Komiks momentami przypominał mi "Little Nemo in Slumberland", a bardzo lubię ten komiks.
Dla mnie rewelacja. Wskakiwanie do obrazów, podróżowanie poprzez przesuwanie wskazówek zegara w czasie.
Jeszcze raz powtórzę - rewelacja. Chcę więcej.
Mam nadzieję, że 4 częściowa miniseria o Toulose-Lautrecu tez zostanie kiedyś wydana w Polsce.
Świetne posłowie Birka dopełnia całości.
O grafice trudno coś napisać poza tym, że jest wspaniała. Zostałem fanem "Żmudzina". Debiut komiksowy w wieku 47 lat? Ho, ho... Pokazuje tylko, że nigdy nie jest za późno :smile:


Dodam tylko, że wydane zostało to przepięknie - i bez żadnych wtop.
« Ostatnia zmiana: Listopad 09, 2013, 07:17:16 pm wysłana przez graves »
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."