[size=78%]Ktoś pytał dlaczego akurat taka forma kupowania. Rozdziały tworzone są pod taką formę i tak się je dla mnie najlepiej czyta. Szczególnie jeśli scenarzysta piszę wciągająca historie. Dla przykładu mogę podać chociażby serię "Batman and Robin" Granta Morrisona. Lektura każdego zeszytu co miesiąc przy ostatnich 5-6 numerach była bardzo ekscytująca i czuło się to coś. Natomiast, gdy wchłania się to wszystko za jednym razem w zbiorczych, to nie czuje się tych samych emocji, co podczas lektury zeszytów i wszystko się wydaje po prostu "ok".[/size]
Ja mam właśnie lepszy odbiór całości kiedy czytam wydania zbiorcze. Zeszyty mnie nie przekonują już od dawna. Poza tym, nie trzeba przecież całego zbiorczego czytać na raz, tylko właśnie rozdziałami. Można sobie dzielić i czuć "to coś". A jak historia mega wciągnie, to nie trzeba czekać kolejnego miesiąca, tylko można od razu zabrać się za kolejny rozdział. Aczkolwiek, żeby to wydanie zbiorcze w ogóle mieć, to też trzeba odczekać - i to jest największy minus w przypadku nowości w mainstreamie.
Wydania zbiorcze mają jeszcze ten plus, że często są opatrzone jakimś interesującym wstępem jakiegoś recenzenta lub pisarza, albo nawet posłowiem samego autora. Nie mówiąc już o innych ciekawych dodatkach. Zeszyty tego nie mają. Za to mają reklamy. Do tego zbiorcze mają twardy grzbiet z tytułem i autorami danego komiksu i dobrze to wygląda na półce. Osobiście uwielbiam delektować się swoimi zbiorami patrząc właśnie po grzbietach. Nie trzeba szukać po kartonach danego numeru.
Także, jeśli o mnie chodzi, to ja chyba nie jestem z żadną serią na bieżąco, gdyż w ogóle nie kupuję zeszytów. A gdy wychodzi już to zbiorcze po iluś tam miesiącach, to chyba nie mogę już powiedzieć, ze jestem z danym tytułem na bieżąco?