0. WSTĘP Witam wszystkich zainteresowanych tematem! Nazywam się Robert i chciałbym wam opowiedzieć o moim względnie nowym hobby - kolekcjonowaniu oryginalnych grafik związanych z komiksem. Nie jestem w tej dziedzinie weteranem, bakcyla tak naprawdę połknąłem dopiero podczas mojej pierwszej wizyty na konwencie komiksowym (BFK a.d. 2011). Nie widziałem na tym forum podobnego tematu, co jest dziwne, gdyż w Łodzi kolejki do artystów po najmniejszy szkic ustawiają się od samego rana...
Tak czy inaczej, chciałbym wam przybliżyć temat OA (
original art). Poniższe 'kompendium' na pewno nie wyczerpuje tego rozległego zagadnienia i nie jest wolne od błędów; będę wdzięczny za uwagi i krytykę (konstruktywną!), a także postaram się je w miarę potrzeby korygować i uzupełniać. Ponadto z Waszej strony liczę na ciekawą dyskusję. Kto wie, może i Wy zainteresujecie się tym tematem tak jak ja?
1. CZYM JEST OA? Pojęcie oryginalnych grafik związanych z komiksem (na potrzeby dyskusji będę używał skrótu OA) jest bardzo szerokie. W skrócie można powiedzieć, że OA to dzieła sztuki (
art), nie będące kopiami (
original). Tak więc do OA zaliczymy zarówno szybki szkic ołówkiem Manary, jak i obraz Dell'Otto, ale już nie własnoręcznie podpisany wydruk (
signed print) czy też wysokiej jakości nadruk, imitujący obraz (
giclée). Nas interesują oczywiście tylko te grafiki, które są w jakiś sposób związane z komiksem.
2. JAKIE WYRÓŻNIAMY RODZAJE OA? OA możemy podzielić na kilka kategorii. Kolekcjonerzy bardzo często zawężają swoje zainteresowania do jednej lub kilku z poniższych kategorii.
a)
Convention sketch - szkice, które możemy otrzymać na konwentach. Są wykonywane względnie szybko, z reguły bez nadmiernej dbałości o detale, za pomocą ołówka, długopisu, cienkopisu, markera. Zdecydowanie najłatwiejsze do zdobycia. W Polsce zazwyczaj można je otrzymać od swoich ulubionych autorów za darmo, co w USA/UK nie jest już tak powszechną praktyką. Tam musimy być przygotowani na to, że zapłacimy za nie kilkanaście/kilkadziesiąt $. Kolejnym problemem jest 'dopchanie' się do swojego ulubionego artysty. Znamy to i z polskich konwentów. Kolejki, listy, można długo opowiadać. Jedno jest pewne - u nas jest lepiej. Za granicą nawet wpisanie się na listę (która często jest wystawiana na 5 minut) nie daje nam gwarancji uzyskania szkicu. Tak pracuje na przykład Brian Bolland. Na konwentach w Stanach wystawia na chwilę listę, na którą wpisują się zainteresowani, po czym wybiera z niej to, co ma ochotę rysować. Jest to z reguły, jak sam przyznaje, to co narysować mu najprościej, bo od dobrych kilku lat nie używa do rysowania niczego, poza swoim Wacomem, i z ołówkiem nie czuje się już tak dobrze, jak kiedyś.
Starfire Pereza:
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=975967&GSub=140158.Poison Ivy Risso:
http://www.comicartfans.com/gallerypiece.asp?piece=865941 b)
Comission - hm, nie wiem, jakiego słowa można tu użyć jako polskiego odpowiednika.
Commission jest zarówno czasownikiem (zlecenie artyście wykonania dla nas grafiki), jak i rzeczownikiem (uzyskana od artysty na zamówienie grafika). Jest to z reguły dość kosztowny proces, obarczony ryzykiem. Polega on na skontaktowaniu się z artystą, zamówieniu u niego wykonania czegoś dla nas, zapłacie i uzbrojeniu się w dużą dozę cierpliwości. Uzyskanie
commission jest dość problematyczne. Po pierwsze, wasz ulubiony artysta musi chcieć coś dla was stworzyć. Z tym bywa różnie. Jeśli marzycie o zamówieniu rysunku
Preachera u Steve'a Dillon'a albo
Spawna u McFarlane'a, zapomnijcie. Oni po prostu nie przyjmują zleceń. Nigdy. Z kolei Jim Lee robi to wyjątkowo rzadko i często odmawia ludziom oferującym mu nawet kilka tysięcy $. Inni autorzy ogłaszają na swojej stronie internetowej/forach, że mają 10 miejsc na
commission - kto pierwszy, ten lepszy. Robi tak na przykład Grummett. Z innymi, z reguły mniej popularnymi artystami, nie ma problemu. Wystarczy napisać maila, sprecyzować co i jak chcemy mieć narysowane, zapłacić (czasem z góry, czasem pół na pół) i czekać. Niektórzy autorzy traktują
commission jako dodatkowy zarobek poza rysowaniem komiksów. W takim wypadku na swój rysunek musimy często czekać ponad rok (Ethan van Sciver), gdyż dla naszego ulubionego artysty priorytetem zawsze będzie rysowanie kolejnego odcinka komiksu dla Marvela czy DC. Gonią go terminy. Czasami gonią go tak, że o nas zapomina, nie chce zwrócić pieniędzy i robi się nieprzyjemnie (Rob Liefeld), ale to jeden przypadek na 1000.
Dlaczego mielibyśmy w takim razie chcieć zamówić sobie u kogoś jakąś grafikę, skoro jest z tym związanych tyle problemów? Skoro można kupić sobie na eBayu gotowy rysunek? Powodów jest kilka.
Primo, to my decydujemy, co ma zostać narysowane. Rhino połączony z Venomem? Nie ma problemu (
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=982878&GSub=126984). Snake Eyes zabija Daredevila? (
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=908476&GSub=131755) Da się załatwić.
Secundo, nigdy tak na prawdę nie wiemy, co dostaniemy. Nasze zamówienie może się okazać dziełem sztuki, na którym zarobilibyśmy krocie w razie jego sprzedaży.
Tertio, czyli kontakt z artystą. Maile, czasem telefony czy SMSy. To naprawdę świetna rzecz. No i
quatro, czyli jakość. Artyści z reguły bardzo przykładają się do
commission, jeśli tylko ich za bardzo nie popędzamy. A tego nie warto robić. Niech sobie dłubią nad naszym rysunkiem chociażby i rok, skoro przekłada się to na ilość detali i jakość.
Scarlett Witch/Black Widow EBASa -
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=978175&GSub=138743 c)
Interior page - czyli oryginalna strona ze środka komiksu. Wyróżniamy wśród nich zwykłe strony z panelami i
splashe (czasem na całą stronę, czasem i na dwie -
double page splash).
Splash to strona składająca się z jednego panelu, przedstawiająca jakiś ważny moment, cliffhanger czy też z reguły efektowną walkę.
Interior page jest tym droższa, im jest na niej więcej bohaterów, akcji, czy też ważnych momentów. Jest formatu 11"x17", można porównać go z naszym A3.
Interior page: Tim Sale,
Superman for all Seasons:
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=982323&GSub=46424 Splash: Doug Mahnke,
Lobo/Mask:
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=596714&GSub=92611 Double page splash: Jim Lee,
All Star Batman & Robin,
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=256314&GSub=51370 d)
Cover - okładka. Zazwyczaj droższa od
interior pages. Narysowana jest z dużą dbałością o detale.
Spider-Man Todd'a:
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=933311&GSub=134886 e)
Preliminary sketch (prelim) - to wstępny szkic, za pomocą którego rysownik stara się rozplanować kadry, pozy etc. Z reguły jest bardzo marnej jakości i wygląda jak rysowany 'na kolanie', ale
prelims niektórych autorów (Alex Ross) to jakość sama w sobie.
Ivan Reis,
Aquaman:
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=956424&GSub=124545 f)
Recreation - odtworzenie. Cóż, co kto lubi, osobiście nigdy nie kupiłbym czegoś takiego.
Recreation kupowana jest przez ludzi, którzy szalenie chcieliby mieć swoją ulubioną (z reguły) okładkę w oryginale na ścianie, ale nie mogą jej odszukać, bądź też ich na nią nie stać. Odtwarzane są z reguły okładki warte na rynku niebotyczne sumy, czasem nawet rzędu kilkuset tysięcy $ (McFarlane, Miller). Przerysowaniem oryginałów zajmują się zazwyczaj ludzie o mało znanych nazwiskach, których bardziej nazwałbym kopistami, niż artystami. Są oczywiście wyjątki. Mike Zeck chętnie przerysowuje swoje własne okładki (jako
commission), ale zawsze zmienia jakiś detal, aby nie było dwóch takich samych. Ma to min. zapobiec fałszerstwom.
Mike Zeck,
recreation z
Ostatnich Łowów Kravena - (znajdź różnicę!) -
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=890443&GSub=37552 g)
Animation - X-Men, Batman:TAS, Wild C.A.T.S., G.I. Joe... W starych, dobrych czasach, kreskówki były ręcznie rysowane. Jeśli darzycie je szczególnym sentymentem, zawsze możecie kupić oryginalne materiały, związane z ich tworzeniem.
Rouge,
X-Men:
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=966540&GSub=125456 h)
Color guide - jest to kopia strony/okładki, na którą nałożono kolor. Tak więc kolor jest oryginalny, reszta nie.
Color guides nie cieszą się jakąś szaloną popularnością.
X-Men:
http://www.comicartfans.com/GalleryPiece.asp?Piece=977858&GSub=140687 i)
Inked blueline - Kiedyś rysownik rysował stronę komiksu ołówkiem, następnie przesyłał kurierem do osoby nakładającej tusz. Teraz artysta, jeśli nie tuszuje sam, skanuje narysowaną przez siebie stronę, po czym wysyła ją mailem inkerowi. Inker drukuje ją na niebiesko i nakłada tusz. Tak więc mamy stronę, gdzie jedynie tusz jest oryginalnie nałożony. Strony takie nie osiągają zawrotnych cen.
3. OKOLICE OA Wielu kolekcjonerów, oprócz OA, zbiera kopie rysunków. Bardzo często artyści sprzedają limitowane edycje wydruków (
limited art print). Są one w świetnej jakości, z reguły własnoręcznie podpisane, czasem numerowane. Kosztują około kilkudziesięciu $ za sztukę, posiadają wartość kolekcjonerską. W ten sam sposób produkowane są limitowane (czasem nawet do kilkunastu sztuk)
giclée, wydruki na bardzo dobrej jakości papierze czy nawet płótnie, imitujące obraz, często bardzo dużych rozmiarów. Ogromne
giclée Alexa Rossa może kosztować na rynku wtórnym nawet kilkaset $.
O powyższych warto wspomnieć przede wszystkim dlatego, żeby… mieć się na baczności. Jeśli kolekcjonujecie limitowane wydruki, to super. Natomiast jeśli widzicie na eBayu super-hiper-mega okazję, i myślicie "
oooooo!!!! rysunek Mignoli za 99$!!! klikamklikamkupujęzanimktośmnieuprz edzi" to sprawdźcie najpierw dokładnie, czy to nie wydruk,
giclée albo inny
inked blueline.
4. SKĄD BRAĆ OA? OA w dobie internetu można zdobyć bez większego problemu.
a)
eBay - licytacja albo kup teraz. Należy zwracać uwagę na ceny przesyłek do Polski. Jeśli płacimy PayPalem, mogą wynosić nawet 40$. Ale gdy kupujemy rysunek warty kilkaset $, to warto wydać taką kwotę na pewną przesyłkę (za tą kwotę powinniśmy mieć
Priority Air Mail + tracking + ubezpieczenie). Taka przesyłka powinna w tydzień dotrzeć ze Stanów do Polski. Kolejny tydzień spędzi pewnie na cle. EBay, jak i PayPal, bardzo dobrze chronią klienta. Jeśli przesyłka do nas nie dotrze, lub dotrze uszkodzona, zostaną nam zwrócone pieniądze. Tak więc kupować można bez stresu. Oczywiście należy uważać na oszustów.
b)
konwenty - nic łatwiejszego! Artyści na polskich konwentach są zazwyczaj nastawieni bardzo przyjaźnie, bezstresowo. Jeśli chcemy otrzymać od kogoś rysunek, wystarczy podejść i poprosić. Prawie nigdy nikt nam nie odmówi. Za lepszy rysunek można dopłacić, ale artysta nie zawsze może mieć na taki rysunek czas (ostatnio w Łodzi McCrea z chęcią rysował lepsze rysunki za dopłatą, podczas gdy Cameron Stewart odmawiał i wszystkim rysował za darmo
headshoty). W Stanach/UK konwenty wyglądają inaczej; kolejki, walka o miejsca, drogie szkice, listy, losowanie z listy... Można długo opowiadać. Tam artyści jadą, żeby zarabiać, a nie odpocząć i spędzić miło czas (Bolland).
c)
dealerzy - w internecie funkcjonuje wiele sklepów z OA. Klikamy, dodajemy do koszyka, płacimy. Powinniśmy jednak mieć na uwadze, że dealerzy nie są altruistami i w cenie OA zawsze znajduje się ich, często spora, marża.
d)
kolekcjonerzy - ludzie rozstają się z rysunkami ze swojej kolekcji z różnych powodów. Znudziły im się, potrzebują gotówki na remont, mają mało miejsca. Różnie to bywa. Ceny można negocjować. Czasem rysunkami można się też powymieniać (
trade).
e)
rep - representative. Artyści z reguły działają przez swoich przedstawicieli.
Rep w imieniu artysty uzgadnia z kupującym wszystkie detale - co ma przedstawiać rysunek, jaką techniką ma być wykonany, negocjuje cenę, odpowiada na pytania. Często jeden
rep reprezentuje kilku artystów. Dzięki nim artyści mają czas na rysowanie i nie muszą go tracić na zdobywanie zleceń albo użeranie się z kłopotliwymi klientami.
f)
artyści - niektórzy artyści nie mają swoich przedstawicieli. Z reguły mają podanego kontaktowego maila albo też można skontaktować się z nimi przez Facebooka. Często odpisują wolno lub wcale.
g)
domy aukcyjne - np. Heritage. Trafiają tam najczęściej grafiki o dużej wartości, jak okładki ze
Spider-Mana autorstwa Seteve'a Ditko. Tutaj licytuje się za poważne kwoty, nawet rzędu kilkuset tysięcy $.