Jak widać zainteresowanie WKM bardzo często prowadzi zainteresowanych na to konkretne forum. Przyznam szczerze, że zarejestrowałem się tutaj po regularnym odwiedzaniu i uważnym śledzeniu poruszanych przez Was wątków. Jest ciekawie, bo poza zabawnymi uszczypliwościami dotyczącymi wina i żony oraz ujmującą dawką upierdliwości (vide: "czemu moje strony są dziwnie zakurzone?"), dowiaduję się ważnych rzeczy dotyczących dostępności kolekcji, zawartości kolejnych tomów, etc. Niezmiernie cieszą mnie także wymiany opinii dotyczących kolejnych tytułów. To ostatnie ma dla mnie chyba największe znaczenie.
A teraz do rzeczy. Dziś zaskoczył mnie brak tekturki i folii przy "Narodzinach Venoma". Pal licho tekturkę, bo to tylko zbędna makulatura z zapisanymi na niej kilkoma mało znaczącymi pierdołami. Dla mnie ważna była folia, bo zawsze jest to pewna (minimalna, ale zawsze) ochrona przed środowiskiem zewnętrznym. Szczęśliwie w moim ulubionym punkcie prasowym jest zawsze duża kupka kolekcji, z której mogę wybrać egzemplarz wyglądający najlepiej. Niemniej jednak w następnych tomach folia by się przydała.
Co do dyskusji stare vs. nowe, nie mam tutaj zdecydowanego stanowiska. Podobają mi się nowe scenariusze, które są bardziej dojrzałe i "down to Earth". Czytelnik jest traktowany poważniej, a target jest raczej 18+. Brak tej uroczej naiwności z dawnych lat, co sprawia, ze rzecz jest bliższa krwiobiegu. Z kolei w starych historiach kocham warstwę graficzną, która jest dla mnie kwintesencją amerykańskiego komiksu. Brak komputerowej ingerencji, klasyczne sylwetki bohaterów, kolorystyka - to jest to, co kocham najbardziej. Nie neguję w żaden sposób nowego podejścia do tworzenia komiksowych rysunków. Ona też ma swoje miejsce i czas. Dlatego cieszy mnie, że obok takich historii jak X-Men: Gifted, czy Iron Man: Extremis dostaję Birth Of Venom, Wolverine, czy Dark Phoenix Saga. To jest esencja marvelowych potrzeb;)