trawa

Autor Wątek: Hobbit: Niezwykła Podróż  (Przeczytany 45204 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Ribald

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #105 dnia: Grudzień 30, 2014, 01:10:44 pm »
No to zacznę, uwaga na SPOILERY. Zły jestem, bo mógł i powinien to być lepszy film. W porównaniu z dowolną częścią Władcy Pierścieni wypada bardzo blado (czasem trudno było uwierzyć, że oba cykle tworzyła ta sama ekipa) i w małym stopniu przekonują mnie argumenty, że materiał książkowy był skromniejszy. Tym surowsza ocena dla autorów, że mając swobodę twórczą i przyjmując założenie, że nie traktują lektury jako świętości, nie wykorzystali szansy na epickie domknięcie opowieści. Spróbuję się w kilku punktach odnieść do najważniejszych dla mnie aspektów:


1) Zarzut chyba najpoważniejszy; mam wrażenie, że twórcy nie potrafili się zdecydować na jedną konwencję, w której kręcą film. Czy ma to być obraz poważny z elementami rozweselającymi (jak Władca) czy lekka rozrywka profilowana pod młodszego widza. Jak to często bywa, jeśli próbuje się zrobić coś do wszystkiego, to w efekcie jest do niczego. Natłok elementów komicznych (niestety nie wszystkie były raczej zamierzone przez autorów) spowodował, że w pewnym momencie zacząłem odbierać film na modłę Niezniszczalnych i tu jestem najbardziej wściekły na Jacksona, bo wprowadzając w taki nastrój, w konsekwencji odarł mnie ze wzruszeń, które powinny się pojawić przy dramatycznych wydarzeniach wieńczących bitwę. Ostatnia rozmowa Bilba i Thorina była sceną magiczną, fenomenalnie zagraną przez obu aktorów, ale przyjęta na zimno nie smakowała tak jak powinna (w porównaniu np. z dramatyzmem sceny umierającego w ramionach Aragorna Boromira w Drużynie)


2) Powiązane ze sobą kwestie konstrukcji całego cyklu i montażu Bitwy. Moim zdaniem podzielenie materiału na trzy filmy nie wypaliło, przynajmniej w taki sposób w jaki zostało to dokonane. Najbardziej ucierpiał na tym motyw Smauga, który w ostatniej części ledwo zdążył chuchnąć, a już nie żył. Gdyby nie połaszenie się twórców na pieniądze (chyba że ktoś znajduje inne wytłumaczenie, chętnie posłucham), to spokojnie mogłyby z tego być dwa trzygodzinne obrazy, kosztem usunięcia paru mało istotnych motywów, np. Taurieli (choć zgadzam się, że Evangeline Lilly ślicznie wygląda jako elfka). Wtedy miałoby to ręce i nogi. Lepiej zrobili ludzie, którzy bezpośrednio przed Bitwą obejrzeli sobie dwie poprzednie części, ale skoro twórcy decydują się na roczne przerwy między kolejnymi premierami, to chyba można oczekiwać, że poszczególne filmy będą stanowić jakąś w miarę spójną całość? Ponownie, we Władcy stanowiły.
Co do montażu - miałem czasem wrażenie, że wybór scen zmieszczonych w filmie odbywał się na zasadzie rzucenia monetą. Pogłębiło się ono szczególnie od momentu rozpoczęcia samej bitwy, gdzie mieliśmy często sekwencje zbyt długie, czy też powtarzane parokrotnie bez wnoszenia czegokolwiek nowego: gonienie się ludzi z orkami w Dale, które przywodziło na myśl dowcip o Polakach, Ruskach i gajowym; szaleństwo Thorina (inna rzecz, naprawdę nie można było pozwolić aktorowi tego zagrać, zamiast wrzucania wątpliwej estetyki efektów specjalnych?); dłużące się niemiłosiernie sekwencje walk indywidualnych, Legolasa choćby. Wątek zastępcy władcy Lake Town pominę litościwym milczeniem, bo czegoś tak głupiego nie widziano na srebrnym ekranie od czasów Jar Jar Binksa. Albo mamy sceny w dziwaczny sposób ucięte, ledwie zasygnalizowane, pozostawione bez pointy. Najbardziej dobitnie widać to po samej bitwie - czy ktoś z Was może wie jak się skończyła? W pewnym momencie pozostawiono tytułowe pięć armii samym sobie na rzecz skupienia się na solowych popisach. Dobrym pomysłem na jej zwieńczenie była scena, gdy Thorin ostatkiem sił patrzy na pole walki, ale tu aż prosiło się o przynajmniej kilkudziesięciosekundowe zbliżenie ukazujące przełamanie orków i ich ucieczkę. Kolejna rzecz, gdzie było jakiekolwiek podsumowanie bitwy? Ciała Thorina i reszty zostały na tej wieży czy może odbył się jakiś pogrzeb? Co ze skarbami Samotnej Góry na czele z Arcyklejnotem, o których cały czas była mowa? Gdzie jakaś refleksja o tym kto wygrał, czy może wszyscy przegrali? I wreszcie, jeśli już była Tauriela, to zakończmy jakoś wątek tej postaci, zamiast banialuk o miłości i zabieraniu bólu, rodem z kiepskiej telenoweli. Absolutnie nie trafiają do mnie argumenty, że "coś będzie w wersji rozszerzonej", skoro idę do kina to oczekuję gotowego produktu, a nie dużego trailera.


3) (nie)wierność książce - mimo że jestem wielkim fanem uniwersum stworzonego przez Tolkiena, to rozumiem, że ekranizacje rządzą się swoimi prawami i nie uważam, żeby trzeba było podchodzić do pierwowzoru na klęczkach. Na elfy w Helmowym Jarze patrzę na przykład z sympatią. ALE, jeśli twórcy decydują się już na realizowanie własnych radosnych pomysłów, to niechże one, po pierwsze, wnoszą coś istotnego do filmu, po drugie, podporządkowane są elementarnym zasadom logiki i podstawowym prawom świata, w którym akcja się rozgrywa. Nie znęcając się już nad przybyłymi z odległej Arrakis czerwiami i innymi licznymi głupotkami, chciałem się odnieść do jednej sceny, na którą bardzo (może nawet najbardziej) w tej części czekałem, czyli konfrontacji z Sauronem w Dol Guldur. Tak jak pisał wyżej Dziex, marzeniem byłoby pogłębienie wątku Istarich, ale pal ich nawet sześć. Co dostaliśmy? Galadrielę, która samotnie rozprawia się z Sauronem za pomocą, jeśli dobrze zauważyłem, flakoniku ze światłem Earendila, który trzy filmy później nie robi specjalnego wrażenia nawet na Szelobie. Z tym samym Sauronem, z którym nie poradził sobie wcześniej Gandalf. Biernie przyglądają się zaś temu Elrond i Saruman, ten ostatni z miną mającą pewnie sugerować jego przyszłą zdradę. No na litość, nie. Wprawdzie sam jestem pod wielkim urokiem Cate Blanchett, ale to nie znaczy, że uzasadniona jest jakaś swoiście feministyczna interpretacja Tolkiena, spod znaku "gdzie czarodziej nie może, tam babę pośle". Cóż im szkodziło pozostać przy książkowej wersji, że Saurona wygnała wspólnym wysiłkiem Biała Rada, bo żaden z jej członków w pojedynkę nie był w stanie tego dokonać? Mielibyśmy wtedy fantastyczną scenę, a tak była tylko dobra. Podobnie jest w innych momentach filmu - tam gdzie we Władcy różne motywy były konsekwentnie prowadzone i bezbłędnie zakończone, tak w Hobbicie twórców dopada nagle inercja w materii dopieszczania scen jako całości. Fragmenty, którym niewiele brakuje by być diamentami, przez jakieś dziwne chochliki scenariuszowo-realizacyjne pozostają lśniącymi wprawdzie, ale bryłami węgla.     


4) Gdyby to był dla mnie "normalny" film, to też i oczekiwania i żal byłyby mniejsze. Ale chciałem po raz kolejny wrócić do emocji z dzieciństwa i odpłynąć do Śródziemia. Tymczasem łódkę staranował mi troll z kamiennym ochraniaczem na głowie i teraz mogę już tylko zaapelować, żeby Silmarillion pozostawiono wyobraźni czytelników, miast go w taki sposób ekranizować. Szkoda :(   
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Dziex

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #106 dnia: Grudzień 30, 2014, 01:54:46 pm »
Ja po prostu nie mogę uwierzyć, że ten film nakręciła ta sama osoba, która kiedyś stworzyła filmową Drużynę Pierścienia (czy kolejne części filmowego Władcy). Ostatni Hobbit jest po prostu nudną, wypraną z wszelkich emocji grą komputerową. 90% tego filmu to sterylne sceny akcji wywołujące co najwyżej zażenowanie (miejscami wydawało mi się, że oglądam przygody Kojota Wilusia i Strusia Pędziwiatra, vide spadający Bolg i głaz przygniatający go moment później). Jackson doszedł do tego samego ślepego zaułka co Lucas przy kręceniu nowej trylogii SW. Do tego mimo rozwleczenia 300 stronicowej książeczki na filmową trylogię nie był nawet w stanie pozamykać wszystkich istotnych wątków, które zapewne upcha w parominutowych scenkach umieszczonych w edycji rozszerzonej.


Starałem się przymykać oko na niedociągnięcia poprzednich części, ale tym razem naprawdę nie jestem w stanie znaleźć żadnego pozytywnego aspektu w tym filmie. Żal tylko patrzeć na paru dobrych i lubianych przeze mnie aktorów występujących w tej szmirze. Dobrze, że to już koniec.


Cytuj
chciałem się odnieść do jednej sceny, na którą bardzo (może nawet najbardziej) w tej części czekałem, czyli konfrontacji z Sauronem w Dol Guldur.
Też najbardziej interesowałem się tym wątkiem. Boże, co oni zrobili z tymi Nazgulami? Dlaczego Elrond nie jest ubrany w garnitur i sunglassy, skoro walka z nimi wygląda jak scena z Matrixa? Dlaczego Galadriela zmieniła się w Samarę Morgan?

Wróćmy na chwilę do czasów, kiedy Jackson kręcił dobre filmy fantasy, a nie słabe gry komputerowe:
https://www.youtube.com/watch?v=DONyyYFr0Og
« Ostatnia zmiana: Grudzień 30, 2014, 01:58:52 pm wysłana przez Dziex »

Offline acidos

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #107 dnia: Grudzień 31, 2014, 02:00:14 am »
|spoiler alert| Zgadzam się w 100% z przedmówcami .Hobbit:Bitwa Pięciu Armii to filmowa kupa a mówię to jako gość któremu część pierwsza jak i nawet druga(chociaż mniej) się podobały.Prócz tego co zostało wyżej wymienione dorzucił bym jeszcze wszystkie nawiązania do Władcy Pierścieni które Jackson wpychał nam do ryja niczym zżółknięty popcorn.takie coś powinno być subtelne a scena ostatniej rozmowy Legolasa z ojcem była tego przeciwieństwem.W ogóle film tak mnie do siebie zraził że już miałem głęboko gdzieś śmierci kolejnych bohaterów którzy jeden za drugim padali jak muchy.Do pakietu wszystkich zabitych powinni byli dorzucić  Alfreda  gdyż przynajmniej by nam oszczędzono najbardziej durnego i nic nie wnoszącego wątku w historii kina.Jako fan filmowego śródziemia poczułem się oszukany.Film zasługuje według mnie na marne 4/10.

Offline darksphere

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #108 dnia: Styczeń 02, 2015, 12:31:08 pm »
Bajanie Tolkiena to klasa sama w sobie, przeniesienie tego wszystkiego na ekran także stanowi nie lada osiągnięcie. Nie przypuszczałem (w czasach gdy czytałem Tolkiena), że ktoś będzie w stanie zrealizować film. Pojawienie się trylogii i Wyprawy to urzeczywistnienie marzeń niejednego fana, zamykam oczy na uproszczenia, braki fabularne, nowe postacie i "uśmieszki" współczesności przemycone do filmu. Teraz tylko czekam na prawdziwie epicką ekranizację Silmarillionu :smile:

...a i nie polecam w 3D

Nie będę się odnosił do wcześniejszych postów na tej stronie ponieważ są tendencyjne i śmierdzi od nich trollami ;P
« Ostatnia zmiana: Styczeń 02, 2015, 12:37:10 pm wysłana przez darksphere »

Offline Spik

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #109 dnia: Styczeń 02, 2015, 02:23:40 pm »


To ja się wypowiem jako bluźnierca który wolał pierwsze dwa "Hobbity" od "Władców"... i to nie jest kwestia, że uważam, że te filmy są koniecznie lepsze co po prostu bardziej trafiło mi w gusta, bo humor, bez wymuszonego patosu, więcej luzu, miejsca by postacie mogły odetchnąć i pobyć sobą,  świat bardziej "bajkowy", przez co bardziej niewinny, a nowe dodatki (jeśli już musieli tę fabułę rozbudować) wydały mi się trafione - sorry ale dla mnie ciapowaty czarodziej co ma sanie ciągnięte przez króliki czy miłość od pierwszego wejrzenia (a ja w to wierzę, dobra? :P) idealnie wpasowują się w historię w której "słońce zamienia złe trolle w kamień". BA! Radagast to jedna z moich ulubionych postaci w tej seri...


Osobiście uważam, że pierwsze 10-15 minut ze Smaugiem jest rewelacyjne. I trzymało w napięciu (choć każdy wiedział co się stanie) i wizualnie ślicznie. Jakoś nie czuję braku satysfakcji jeśli o ten wątek idzie.... 


Niestety dalej schodami w dół. To najkrótszy z Śródziemiowych filmów Jacksona i jeden gdzie maiłem wrażenie, że powinien trwać jakieś 10-15 minut dłużej bo strasznie wiele zostało niedopowiedziane bądź istotne wątki, które budowali kilka filmów dziwnie spławili (Ekchem, może by tak wypadało powiedzieć co się ostatecznie stało z Arcyklejnotem skoro przez tyle czasu o nim nawijali?)  Też chodzi mi oto jak po macoszemu potraktowali Krasnoludy (i nie mówię tu o głównych - Thorin, Kili, Fili, Balin i Dwalin, tylko o reszcie) W pierwszych dwóch częściach odwalili kawał dobrej roboty eksponując osobowość każdego z trzynastki i generalnie Krasnale świetnie działały jako gromada…  tu tylko ci "główni" nawijają, a reszta robi za milczący tłum. Naprawdę liczyłem, że każdy dostanie po przysłowiowym momencie w czasie walki, bądź nawet zdanie na dowidzenia... to nie tak, że nie mieli na to miejsca... Nie wiem, czułem trochę jakby olali odpowiednie odprawienie aktorów którzy jednak odwalili kawał dobrej roboty będąc głównymi postaciami dwóch wcześniejszych części.

Wyprawa powrotna Bilba także uwiera "opowiedzeniem po łebkach"... z drugiej strony jak przypomnę sobie ostatnie 40 minut „Powrotu Króla"… Tiaaa… To z dwojga złego wolę to... co nie zmienia sprawy, że jednak czuć OSTRY niedosyt. A i szkoda mi Beorna, który miga tylko na chwilę.

Za to czas marnują na jakieś znikąd wzięte gadki o matce Legolasa czy bolesny dialog nawiązujący do Aragorna (Ekchem, swoją drogą jak już muszą na siłę wszystko powiązywać to mogliby sobie zadać tród i wyjaśnić czemu Trolle nagle nie zmieniają się w kamienie jak stoją w słońcu) Tak, kapuję. Bard jest szlachetny. Nie potrzebuję by w każdej scenie pojawiał się przerysowany do bólu w swoim szelmostwie Alfrid by to podkreślić. Też rozumiem, że chcieli w każdej z armi (minus genetycznie złe Orki) mieć i przedstawiciela, który symbolizuje wady razy i tego, który symbolizuje zalety ale za wiele tej postaci, choć cieszy mnie, że go wywalili z fabuły nim zaczął mi działać na nerwy...


Generalnie część strasznie bogata w wady, choć jednocześnie nie mogę powiedzieć bym miał tak złe odczucia jak reszta tu obecnych.

Że walki przerysowane i fizycznie nierealistyczne... nie wadziło mi to bo prawdę mówiąc tego oczekiwałem. Niby długie ale prawdę mówiąc nie czułem tu monotonii jak w „Dwóch Wieżach”. Walka Thorin/Azog trzymała w napięciu, strasznie podobała mi się postać Daina… Liczyłem, że Tauriel pocałuje Kiliego w mniej „sztywnych” okolicznościach ale cóż… ciągle uważam ten wątek za (gorzko)słodki dodatek.

No i w sumie, też muszę pochwalić jak się obeszli z tytułem. W książce piątą armią byli Wargowie, w wersji animowanej Orły, tu sprawę klasyfikacji armi przemilczeli i jakoś mi się podoba takie zostawienie interpretacji widza, nawet podoba mi się sugestia, że Thorin i jego trzynastka i Krasnoludy Daina to jak dwie różne armie... (Hehe, jeszcze ktoś wyciągnie interpretację ,że piątą armią była "nadzieja" czy coś takiego :P )

Mam wrażenie, że to jedna część którą będzie mi się oglądać lepiej w wersji rozszerzonej, bo przynajmniej wszystko będzie domknięte, choć jest to wada bo jednak pierwsze dwie w wersji „krótszej” zostawiały poczucie satysfakcjonujących… tutaj nie bardzo.



P.S. Gdy Kili, Fili, Oin i Bofur docierają do góry Bilbo informuje ich, że Thorin się dziwnie zachowuje „od dni”… ale moment. Oglądając miałem wrażenie, że wyruszyli do góry dzień po walce ze Smaugiem, a droga łodzią z miasta do góry to jakieś dwie-trzy godzinki… Czy gdzieś mrugnąłem i przeleciała mi napis mówiący, że minął tydzień?

« Ostatnia zmiana: Styczeń 04, 2015, 11:46:35 am wysłana przez Spik »

Offline Radan

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #110 dnia: Styczeń 03, 2015, 09:43:46 pm »

Niestety muszę zgodzić się z przedmówcami, a bardzo bym nie chciał :cry: . Wyszło boleśnie średnio. Za dużo cgi, za dużo bezsensownych wątków, za mało klimatu. Oceniając w skali 1-10 B5A zasługuje na 5/10. Ale na filmwebie dałem 6/10, z sentymentu (zwłaszcza po obejrzeniu tego: https://www.youtube.com/watch?v=q8ir8rVl2Z4) oraz ze względu na to, że widać było na ekranie, iż mnóstwo ludzi dało z siebie naprawdę dużo podczas robienia tego filmu. Nie ich wina, że ktoś (nie wiem, czy PJ, czy producenci, ale niestety chyba jednak PJ) wszystko spi****lił.

10 lat temu, zapytany, czy ktoś byłby w stanie przenieść choćby część Silmarillionu na ekrany kin, wskazałbym Jacksona. Ale teraz już bym tego nie zrobił. Najwyraźniej musimy czekać na nowego mesjasza filmowego fantasy. Poprzedniego dopadła smocza choroba.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 04, 2015, 05:40:13 pm wysłana przez Radan »

Offline Wilk Stepowy

  • Starszy Gildii
  • *******
  • Wiadomości: 13 885
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • wilk bez zębów
Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #111 dnia: Styczeń 04, 2015, 04:39:35 pm »
Również z bólem serca podpisuję się pod ww. zarzutami : ( Całkiem inna praca kamery, jakby inny użyty w kamerze film, do tego totalny brak napięcia w scenach, przez co nie mogłem się za grosz zaangażować w oglądanie. Początek jeszcze był fajny, szczególnie Smaug, ale potem staczało się już wszystko po równi pochyłej. A dłużyzny na koniec dosłownie mnie zabijały - przy scenie śmierci jednej postaci bałem się, że jakiś monolog w tle puszczą, a końcówka to woła o pomstę do nieba. Dodatkowo bohaterowie byli totalnie nieprzekonywujący, szczególnie duchowe przemiany.

Średnio i to w porywach, a 6/10 dam z sentymentu, jak Radan.

Offline Hollow

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #112 dnia: Styczeń 11, 2015, 10:05:40 pm »
Też się zawiodłem. Film strasznie mnie wymęczył. Pierwszą godzinę obejrzałem z przyjemnością, ale im dalej tym gorzej. Bitwa dłużyła mi się niemiłosiernie. Podobało mi się, że pokazali armię krasnoludów, ale to jak krasnolud z gołą głową zabijał orków waląc "z dyńki" w ich hełmy to przegięcie. Połowę dodatkowych scen, których nie było w książce mogliby usunąć i nic by się nie stało. Mam nadzieję, że Jackson już definitywnie skończył ze Śródziemiem.

Offline Ijon Tichy

  • Słynny gwiazdokrążca.
  • Moderatorzy
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #113 dnia: Styczeń 12, 2015, 11:36:06 am »
Według mnie część z Was przesadza, ale niewiele. 3cia część jest... hmmm... "tylko ok".

Powiem tak:
Silmarillion przeczytałem dopiero po obejrzeniu pierwszej częsci Hobbita. Bardzo mi się podobało - ciągle było tam Epicko (tak przez "E") - najlepsza wyprawa do innego świata jaką przeżyłem jako czytelnik.
Potem 2ga część Hobbita, która wg mnie miażdżyła, wymiatała i wogle. Chciałem żeby Pan P. Jackson zrobił film(-y) o Silmarillionie.
Ale teraz - po B5A - już nie jestem taki pewny...

Chyba najbardziej przeszkadza to, że 2ga część tak bardzo mi się podobała: czuję się jakby ktoś zrobił super obiad, a zupełnie zapomniał o jakimkolwiek deserze. :(
Uśmiechaj się, zawsze! ;)

Offline Hollow

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #114 dnia: Styczeń 20, 2015, 04:59:44 pm »
Pewien fan książkowego Hobbita postanowił skrócić filmową trylogię aby była bliższa pierwowzorowi. Wyszedł mu z tego jeden 4-godzinny film.

Tu macie szczególy:
https://tolkieneditor.wordpress.com/

Offline Emeryt

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 699
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • taki duży, a taki gruby.
    • Story of the Month - konkurs na fanfiki WH40.000
Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #115 dnia: Styczeń 21, 2015, 10:47:49 am »
Jeśli ograniczył Alfrida do minimum i całkowicie wywalił Tauriel, to ma mój miecz.

Offline Radan

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #116 dnia: Styczeń 21, 2015, 12:59:12 pm »
I moją knagę.

Offline Spik

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #117 dnia: Styczeń 31, 2015, 01:43:23 am »
Wywalili Radagasta. Nie lubię ich :(

Offline Anonimowy Grzybiarz

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #118 dnia: Luty 01, 2015, 10:52:43 pm »
Ja nie wiem, czy Legolas potem zaczął grubo nadużywać elfich ziółek, czy co się właściwie stało, że stracił formę, ale z taką kondycją, jak w trzecim Hobbicie, to powinien sam naklepać całemu Mordorowi, wrzucić pierścień do ognia i pozdrowić Saurona środkowym palcem. Wychodzi na to, że formowanie drużyny pierścienia nie miało większego sensu, bo Aragorn i reszta tylko Legolasa spowalniali.
http://mnichhistorii.blogspot.com/2015/01/476-hobbit-bitwa-pieciu-armii.html

Offline Hollow

Odp: Hobbit: Niezwykła Podróż
« Odpowiedź #119 dnia: Luty 02, 2015, 08:23:36 pm »
Nie tylko Legolas tak miał. Orki miały kilkudziesięciokrotną przewagę ale i tak ginęli jakby byli zrobieni z papieru toaletowego.