Siódmy zeszyt dostępny, a nikt choćby słowem nie napisze?
Jestem zadowolony z lektury. Scenariuszowo nie jest to może poziom zeszytu #6, niemniej seria nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Oczywiście, że jest to klasyczne superhero, ze wszystkimi jego cechami (czyt. wadami), ale mimo tego całego kiczu, naprawdę lubię czytać tę serię.
I wciąż jestem zdania, że w uniwersum Białego Orła powinno być publikowane więcej komiksów, żeby mieć start podobny do chociażby Marvela. Bracia Kmiołek stworzyli już kilka ciekawych i charakterystycznych postaci, aż się prosi, by dostały własne serie. Już niekoniecznie tworzone przez Nich.
Na minus - tzw. "smaczki", czyli aluzje do istniejących postaci - w tym zeszycie dostaliśmy np. Gracjana (
) - średnio mnie to bawi i od autorów oczekuję jednak delikatniejszego puszczania okiem (co np. kompletnie nie udaje się Jakubowi Ćwiekowi od czasu trzeciego tomu "Kłamcy").
Na plus - dwie wersje okładki. Taka mała rzecz, a jak cieszy!
A przy okazji - bardzo podoba mi się motyw z trzema różnymi kolorystami - świetnie pokazuje, jak wiele od nich potrafi zależeć. jak jesteś fanem komiksów, warto zerknąć na ten zeszyt chociażby z tego powodu.