Jestem nieco po połowie komiksu i rzeczywiście ciężko się do niego przesadnie przekonać. Może i wstrząsa swoją wymową, gdyż relacja "Oczka" i jej ojca jest rzeczywiście patologiczna i niektóre jego zagrywki są dramatycznie źle. Ojciec jest idealnym przykładem osoby, którą nikt z nas nie powinien być i jednocześnie ostrzeżeniem, by się natychmiast zmienić, gdy odnajdujemy w nim choć odrobinę siebie.
Poza tym jednak nie jest to na chwilę obecną tytuł, który zapada na dłużej w pamięć i, który może zaskoczyć zakończeniem.
Kreska też jest nieco nijaka. Nie mogę dostrzec w tym komiksie tego o czym piszę Joe Sacco. Dla mnie ten tytuł nie oddaje ani klimatu Angli ani Paryża. Równie dobrze mógłby się dziać w Warszawie i Pradze.
Z kwestii technicznych podoba mi się papier wykorzystany w tym komiksie, a za ro średnio odpowiadają mi dymki dialogowe, które moim zdaniem nie pasują do kolorystyki komiksu.
Mam nadzieję, że tak jak Dariusz dostrzegę w tym tytule coś po jego zakończeniu.