Przeszedłem tą grę w około 7,5 godziny (średni poziom trudności). Gra jest średnia. To hybryda Dead Space oraz Silent Hill ze szczyptą System Shock, Project Eden (mało znany tytuł) i atmosfery z Gorky 17. Całość upakowana w realia Fallout'owskie. To gra liniowa nie pozwalająca na swobodną eksploracje świata i praktycznie nie dająca możliwości zboczenia z głównej ścieżki. Nie uznaję tego za wadę, ponieważ wielu graczom ten sposób rozgrywki odpowiada. Mnie nie przeszkadza.
Ma tragiczne animacje postaci w cutscenkach oraz taką jakoś mało przekonywującą mechanikę walk. Miejscami jest toporna w sterowaniu. Początek gry (pełni rolę tutoriala) jest słaby i zniechęcający. Gra momentami cięła i ma tendencje do wyświetlania artefaktów na dole ekranu choć według mnie mój sprzęt powinien spokojnie pociągnąć ten tytuł. Ostatecznie Battlefield 3 to nie jest. Dead Island jest ładniejsza, a chodziła mi w miarę płynnie.
Ma niezłą grafikę, dobrą muzykę i ciekawą fabułę (przynajmniej dla mnie). Wciągnęła mnie. Dobrym pomysłem jest dodanie prostych zagadek logicznych (zbyt trywialnych), quick time events oraz trzech walk z bosami które to elementy urozmaiciły rozgrywkę. Choć parę razy doprowadziły mnie do frustracji.
Uważam, że jej największą wadą jest jej krótkość. Choroba wielu współczesnych gier. Jestem zadowolony, że w nią grałem i pograłbym dłużej. Za aktualną cenę grę mogę polecić jedynie patriotom wspierającym miejscowy przemysł rozrywkowy, którzy lubią usłyszeć w grze swojskie 'k**wa!'. Ewentualnie koneserom lekkich klimatów horrorowych. Gdyby cena wynosiła 25 zł to mógłbym ją polecić każdemu jako całkiem przyzwoity kawałek niedługiej gry. Ogólnie jak dla mnie 5/10 (czyli gra średnia).
Producent zapowiada wydanie wersji rozszerzonej dostępnej jako bezpłatny patch do wersji aktualnej. Nie wiem czy się jej doczekam, bo gra nie odniosła sukcesu.