W oczekiwaniu na ukazanie się pierwszego tomu "Małego Nemo" drukarz podesłał mi kilka zdjęć, jak wygląda surowy egzemplarz po samym zszyciu, przed przycięciem marginesów bocznych i przed przyklejeniem kapitałki (paska grubego materiału, przyklejanego do zszytego grzbietu), okładki i oklejki (papier łączący okładkę ze środkiem). Stos takich egzemplarzy wciąż czeka w introligatorni na rozpoczęcie etapu oprawy introligatorskiej (ręczna robota).
Zdjęcia zdradzają, jak wygląda strona tytułowa i strona ze stopką redakcyjną w której umieściłem informacje o numerze "Krakersa".
Te 3 prostokąty na dole stopki to miejsce na numerację egzemplarza, bo każdy egzemplarz będzie numerowany.
Na razie poślizgu wydawniczego nie ma, bo zakładałem ukazanie się komiksu między 1 a 10 grudnia. Maile od drukarza nie brzmią optymistycznie i obawiam się, że może być drobny poślizg, ale miejmy nadzieję, że uda się to szybko oprawić w okładkę i rozesłać do czytelników w końcowym terminie, który sobie założyłem. Gdyby okładka była miękka a środek klejony klejem, komiks dawno by się ukazał, a tak trzeba czekać. Ech...
Z egzemplarzy reklamacyjnych (nadwyżka 10 sztuk na wypadek reklamacji) do rozdysponowania pozostało jeszcze 7 egzemplarzy. Jeśli ktoś chce, może sobie zarezerwować, ale będą wysyłane dopiero pod koniec grudnia, po zakończeniu okresu reklamacyjnego (od 3 do 7 dni od momentu odebrania ostatniego egzemplarza przez zamawiających). Mogą być trochę tańsze w zależności od ilości skaz i defektów (w końcu to egzemplarze, które mogą pochodzić z tzw. "zwrotów").