A ja czasami miewam problem z rozgraniczeniem tych gatunków.
/dlatego uważam, że oba są rulez, choć dzika fanką nie jestem
Nic w tym dziwnego, w końcu oba te gatunki przenikają się nawzajem. Ja swój głos oddałem na science-fiction. Ale głosując na sci-fi, miałem na myśli bardziej coś w stylu Star Treka, niż Star Wars. Pociągała mnie zawsze wizja naszej przyszłości i wszelkie spekulanctwo odnośnie kierunku, w jakim zmierza świat. Sci-fi to nie tylko okazja do zaprezentowania interesujących widoków, ale także dobre miejsce na komentarz i prognozy społeczne. Fantasy też lubię, ale fantastyka jest terminem na tyle niekonkretnym i szerokim, że ciężko mi się jest zaszufladkować w jakimś konkretnym rejonie. Za to mogę na pewno powiedzieć, że ciężko trawię klasyczne fantasy z czarodziejami i smokami. Choć muszę przyznać że z biegiem lat (głównie dzięki Wiedźminowi) stopniowo się do niego przekonuje.