trawa

Autor Wątek: Hugo  (Przeczytany 152074 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline starcek

Odp: Hugo
« Odpowiedź #525 dnia: Listopad 09, 2016, 12:11:59 pm »
Nie każdy z tego forum jest wydawcą.  :wink:
- Dlaczego zawsze odpowiadacie pytaniem na pytanie?
- A jakie było pytanie?

fragsel

  • Gość
Odp: Hugo
« Odpowiedź #526 dnia: Listopad 17, 2016, 06:39:44 pm »
Skończyłem własnie Integral...

Na początku chcę tylko nadmienić, że znałem tylko część. Raz od kolegi pożyczyłem Karła, a sam posiadałem i zaczytywałem Jabłoń...I tyle...
Więc powiem wprost, że gdy pod koniec pierwszej historii magia nie zagrała trochę się przestraszyłem... Tzn podobały mi się te stwory, doceniałem wyobraźnię autora, ale nie popłynąłem z tą historią. Nie porwała mnie...
Na szczęście okazało się, że  to czego potrzebowałem to tajemnica.
Nie pamiętałem po tylu latach kto stał za wypadkami na budowie. A bardzo chciałem się dowiedzieć. I mój wewnętrzny marzyciel obudził się... Do końca poszło już z płatka.

Mam nadzieję, że nie przez sentyment najbardziej pomysłowa wydaje mi się Jabłoń. Ale najlepiej czytało mi się Perłę...
Świat Hugo jest pomysłowy, ciekawy i zakręcony. I nie jestem w tym odczuciu sam, bo mój siedmioletni syn, który dopiero jakiś miesiąc temu wziął po raz pierwszy do ręki z własnej i nieprzymuszonej woli komiks (Fistaszki, a potem Game Over) siedzi teraz koło mnie i przegląda po raz chyba szósty Hugo, zawsze zaczyniając od jego ulubionego stwora-klatki z początku  "Zaklęcia"

Co do wydania oczywiście zawsze wolę albumy. w miękkiej. Ale poza niewygodną formułą integrala nie ma nic do zarzucenia.
No, może ten jeden moment, kiedy w Jabłoni, na stronie 108 jeden z Brimboletów widząc balon mówi tak, jakby był Tibo, a nie jakimś przypadkowym widzem...
Ale poza tym czytało mi się całkiem przyjemnie. nie czułem żadnych dysonanasów ani w warstwie graficznej ani słownej. Mam teraz tylko nadzieję, że Seba się w końcu zdecyduje i za siódmym razem coś tak przeczyta zamiast tylko oglądać. Chociaż nie robię presji. I tak jestem szczęśliwy...

Offline TePe

Odp: Hugo
« Odpowiedź #527 dnia: Listopad 17, 2016, 07:43:38 pm »
Co do wydania oczywiście zawsze wolę albumy. w miękkiej. Ale poza niewygodną formułą integrala nie ma nic do zarzucenia.
No, może ten jeden moment, kiedy w Jabłoni, na stronie 108 jeden z Brimboletów widząc balon mówi tak, jakby był Tibo, a nie jakimś przypadkowym widzem...
Tłumaczka pomyliła się pewno dlatego, że brimbolet ten bardzo mocno przypomina Tibo, trochę głupio to wyszło.

fragsel

  • Gość
Odp: Hugo
« Odpowiedź #528 dnia: Listopad 18, 2016, 04:14:00 pm »
Skończyłem czytać przewodnik
Bardzo fajne te krótkie jedno i ośmioplanszówki. Bardzo mi się podobał Pojedynek. Krótki, ale wciągający. Zabawny ale też pełen akcji. Bardzo super!

No ale niestety przy okazji zapoznawania się z bardzo ciekawymi dodatkami i artykułami muszę jednak napisać coś w temacie, do którego już nie chciałem wracać ale chyba niektórym tutaj należą się przeprosiny

Dopóki chodziło tylko o komiks i jego tłumaczenie to jak najbardziej nadal uważam, że czyta się tego Hugo zupełnie OK i kwestia "tępych dzid" i innych "wróżbitów Maciei" została rozdmuchana.

Ale z drugiej strony pani tłumacz pracując nad przewodnikiem musiała trafić na to tłumaczone przez siebie zdanie:
"Już w tej pierwszej historii daje się zauważyć dbałość Bedu o piękno języka, celowe używanie zwrotów zapomnianych (archaizmów) czy też wymyślonych (neologizmów)"
Wydaje mi się, że gdybym ja nawet przetłumaczywszy już całą książkę w dodatkach trafił na takie zdanie, to bym się zastanowił dwa razy czy jednak nie przesadziłem.

OK. dostając jakiś komiks o którym niewiele się można dowiedzieć to jak najbardziej rozgrzeszałbym Panią z podkręcania dowcipów i zastępowania neologizmów (których pewnie nie dało się znaleźć w słowniku, bo wątpię by twory Bedu trafiły do powszechnego języka) to jednak po takim tekście ta wymówka przestaje działać.

A nawet jest w mojej opinii pewną pomocą, bo daje w moim odczuciu tłumaczowi prawo do samodzielnego wymyślania nowych wyrazów w miejsce tych niezrozumiałych

Tak że w ogólnym rozrachunku o ile podtrzymuję niemal wszystko co napisałem wcześniej ogólnie o tłumaczeniach i o odbiorze tego konkretnego integrala, to jednak mniej łaskawym okiem patrzę na wykonaną pracę i profesjonalizm autorki.
przepraszam też kolegów, jeśli byłem chwilami zbyt napastliwy, choć jednocześnie nie ukrywam, że mogło to mieć związek z tym, że w pierwszych chwilach po wydaniu Integrala temat tłumaczenia był tu dosłownie zajechany i nie dało się o komiksie dowiedzieć praktycznie niczego innego


Offline tomb

Odp: Hugo
« Odpowiedź #529 dnia: Listopad 18, 2016, 05:55:15 pm »
Całość przeczytałem krótko po premierze, ale z podsumowaniem czekałem, aż kurz opadnie:

- komiks nic nie stracił na wartości - to warsztatowy majstersztyk, dowód wspaniałej wyobraźni plastycznej autora, nadto opowiedziany sprawnie i interesująco, i choć autor sięga po wybitnie generyczne motywy i postaci, to całość jest bardzo oryginalna,
- tłumaczenie, dla nieznających wcześniejszego wydania, może być całkiem znośne, chyba że jest się bardzo wrażliwym na "biedry" i "wróżbitki Maciejki",
- niestety znajomość wcześniejszej wersji psuje odbiór znacząco - i nie chodzi o porównywanie słowa po słowie (można to zarzucić wielu z nas, ale to chyba właśnie tłumaczka prześlęczała najwięcej czasu nad wersją Orbity, bo nawet najprostsze zwroty przetłumaczyła inaczej*) - najsłabsze są uwspółcześnienia i dośmieszanie, co można wyłapać, porównując z wersją oryginalną. Oczywiście jeśli spojrzeć na goły tekst, to efekt takich działań można różnie oceniać - choćby w naszej dyskusji podnosiły się głosy za i przeciw podobnym chwytom. Mnie jednak wiedza o tym, jak bardzo tekst w przypadku Hugo odbiega od pierwowzoru, nie pomagała w lekturze. Czytając, starałem się nie zrażać do technik tłumaczki, niestety wiele rozwiązań było dość irytujących i wybijało z nastroju (np. zabieg nakazujący postaciom mówić do rymu - rzadko udanego - lub częste powtarzanie pewnych słów i zwrotów, m.in. nazywanie Biscota oposem).

Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że afera wybuchła, bo mogliśmy porównać tekst z wydaniem wcześniejszym. Jak często tekst tłumaczenia równie mocno różni się względem pierwowzoru? Strach zaglądać na strony z oryginalnymi planszami.

*Można by tu długo i sumiennie wypisywać różnice i dyskutować o nich - mnie wybory Pani tłumacz nie pasują (np. orbitowscy bohaterowie zwracali się do Biscota "grubasku", teraz każdy mówi mu "spaślaczku". Czy to są wyrażenia identyczne?)

Offline rzem

Odp: Hugo
« Odpowiedź #530 dnia: Listopad 18, 2016, 07:59:47 pm »
"Już w tej pierwszej historii daje się zauważyć dbałość Bedu o piękno języka, celowe używanie zwrotów zapomnianych (archaizmów) czy też wymyślonych (neologizmów)"
Wydaje mi się, że gdybym ja nawet przetłumaczywszy już całą książkę w dodatkach trafił na takie zdanie, to bym się zastanowił dwa razy czy jednak nie przesadziłem.
No to nieźle. Podrasuj tłumaczenie do ram "współczesności" używając miejscami ulicznego, mało wyszukanego języka.
Potem napisz, że autor dbał o jego piękno.
Nie znam realiów pracy tłumacza, ale wyobrażam sobie, że to jest zawsze praca pod presją czasu.
Wszystko w sumie zostało już powiedziane w naszych dyskusjach, sam się potrafiłem wtedy unieść, więc nie ma co się powtarzać. Mam tylko nadzieję, że to nie jest kwestia podejścia tej Pani do zlecanej jej przy komiksach pracy.

Offline bosssu

Odp: Hugo
« Odpowiedź #531 dnia: Listopad 18, 2016, 10:16:49 pm »
(np. orbitowscy bohaterowie zwracali się do Biscota "grubasku", teraz każdy mówi mu "spaślaczku". Czy to są wyrażenia identyczne?)
Cóż widocznie tłumaczka nie widzi różnicy pomiędzy określeniem gruby a spasiony. Jak dla mnie ta pani okradła komiks z magii, która przenosiła nas w dawne czasy,  uwspółcześniając go chamskimi odzywkami typu: spaślak, tępa dzida, kmioty itp oraz nawiązaniami stricte do współczesności np. Jaś Fasola.Macieje, mysie-pysie Czytając ten komiks obawiałem się czy czasem któryś bohater nie walnie tekstem typu: słit focia, fejs czy tablet.
Tak na prawdę nie rozumiem po co się było wymądrzać nad tłumaczeniem jak pod ręką była świetna i sprawdzona wersja z Orbity?

Offline Kokosz

Odp: Hugo
« Odpowiedź #532 dnia: Listopad 21, 2016, 07:50:17 am »
Tak na prawdę nie rozumiem po co się było wymądrzać nad tłumaczeniem jak pod ręką była świetna i sprawdzona wersja z Orbity?

Ale dlaczego uważasz, że wersja Orbity jest pod ręką? Pod ręką to mają ją czytelnicy, gdyż była wydana w dużym nakładzie i nabycie egzemplarza nie nastręcza dużych trudności.

Wydawca jest w zupełnie innej sytuacji. Musiałby odnaleźć tłumaczkę (Iwonę Sienicką) i uzyskać licencję na wcześniejsze tłumaczenie, co mogłoby się okazać trudniejszym zadaniem, niż zrobienie tłumaczenia od nowa.
« Ostatnia zmiana: Listopad 21, 2016, 10:54:20 am wysłana przez Kokosz »

Offline bluebeery

Odp: Hugo
« Odpowiedź #533 dnia: Listopad 21, 2016, 04:13:12 pm »
Pewnie masz rację, że nowe  tłumaczenie jest dla wydawcy mniej kłopotliwe niż próba licencji wcześniejszego, ale w tym wątku problemem nie była kwestia nowego tłumaczenia jako takiego ale  raczej zbyt wybujała "licentia poetica" w tymże tłumaczeniu ;)

Offline bosssu

Odp: Hugo
« Odpowiedź #534 dnia: Listopad 21, 2016, 09:12:16 pm »
Mnie i tak najbardziej rozwaliło disco-polowe hasło jak dobrze pamiętam..."Nawet taka mała rybka może przepchać wielorybka" ...Szanujmy się i nie róbmy żenady. O ile na większość jakoś patrzyłem przez pryzmat "uwspółcześniania" języka to, to hasełko wskazało poziom tłumaczki. :roll:

Offline Death

Odp: Hugo
« Odpowiedź #535 dnia: Grudzień 20, 2016, 09:48:44 am »
W Incalu pojawiły się pakiety misia-pysia: http://www.incal.com.pl/hugo-komplet.html

Offline Death

Odp: Hugo
« Odpowiedź #536 dnia: Kwiecień 02, 2017, 09:05:31 am »
W końcu wrzucili spotkanie z Bedu. Już myślałem, że mają wszystkie inne (które wgrali w komplecie kilka dni wcześniej), ale tego nie.

Offline bluebeery

Odp: Hugo
« Odpowiedź #537 dnia: Kwiecień 03, 2017, 09:44:51 am »
No wreszcie jest. Dzięki za link Death. :)