Jestem świeżo po lekturze książki pt.”Hiszpański smyczek”. To opowieść o Feliu- chłopcu, który zostaje znanym i cenionym wiolonczelistą. Ale jego historia wcale nie jest taka prosta i szczęśliwa. Chłopiec rodzi się w trudnych czasach, pod koniec XIX wieku. W wieku kilku lat traci ojca i zostaje sam z matką i kilkorgiem rodzeństwa. Kiedy już zaczyna mu się układać, kiedy wyrywa się z małej mieściny do wielkiego miasta, uczy się gry na instrumencie, okazuje się wielkim talentem, zdobywa uznanie publiczności i krytyków, wtedy niestety na arenie politycznej jego kraju i całej Europie zaczynają dziać się złe rzeczy. Mimo rewolucji hiszpańskiej i wojny na świecie, Feliu nadal może zostać sławnym muzykiem. Jednak on nie chce. Przestaje grać, bo wie, że cieszyłby uszy tych najgorszych, jego muzyka zagłuszałaby ludziom to co się dzieje w około. Nie chce w momencie nieszczęścia zdobywać uznania i robić karierę.
Znacie podobne historie ludzi uwikłanych w historię? Piękne opowieści, melodyjne, urzekające, o wielkich planach i szansach, które niweczy czas, w którym przyszło żyć?