Po dwóch odcinkach, mogę powiedzieć, że jest nieźle, choć wydarzenia z początku komiksu uważam za dość średnie, a seria wciągnęła mnie dopiero przy czwartym, czy piątym tomie, oby serial zrobił to jeszcze w pierwszym sezonie.
Trochę inaczej wyobrażałem sobie Ricka, ale aktor którego kojarzę tylko z roli faceta zakochanego w Keirze Knightley, daję sobie radę. Natomiast Sarah Wayne Callies idealnie nadaję się na Lori, która to postać zawsze mnie wkurzała, a Sarah zaczęła to robić już od pojawienia się na ekranie.
No i w przeciwieństwie do adro, darowałbym sobie heavy metalowe kawałki, gdy ma się takiego kompozytora jak Bear McCreary.