Moim skromnym zdaniem te wszystkie "filmowe" pomysły i domysły takie, jak na "paranormalne.pl" nie mają nic wspólnego z tym, jak wojna cywilizacji wyglądałaby naprawdę.
Primo: U kosmitów też prawdopodobnie funkcjonuje jakaś ekonomia. Szczerze wątpię, żeby opłacało im się walić w Ziemię bronią masowego rażenia, robić jakieś dziwne wirusy, wysyłać zakamuflowane sondy, trójnogi, myśliwce, roboty i Bóg wie, co jeszcze. Bo w imię czego? Już taniej założyć bazę, czy dwie i wysłać do ludzi delegację z tekstem typu "Będziemy tu sobie wydobywać takie i takie surowce/założymy tu sobie kolonię, a wy będziecie dostarczać nam tego i tego. A jak nie, to w ryj".
Drugie Primo: Te pomysły z wirusem są idiotyczne. Taki super-wirus, zdolny wybić całą cywilizację, rozwaliłby cały ekosystem. To by mogło doprowadzić do zupełnej zmiany Ziemskich warunków, a zakładamy, że kosmitom Ziemia podoba się taka, jaka jest. Pomysły z wirusem wybijającym tylko jeden konkretny gatunek to jakaś bzdura. Nawet, gdyby jakiś geniusz-kosmita takiego zrobił, to wirus szybko by zmutował. A pisanie o wirusie, który ulega samozniszczeniu, rozprzestrzenia się bez nosicieli i może jeszcze kawę parzy, to już w ogóle...
Trzecie Primo: Skoro kosmici mają technologię i surowce wystarczające do podróży kosmicznych, to bezcelowe dla nich byłoby podbijanie Ziemi. Wszystkie Ziemskie surowce, z wodą włącznie, są dostępne na innych ciałach niebieskich. W większych często ilościach. Gdyby Hiszpanie mieli do wyboru Amerykę Południową i jej replikę nie zawierającą tubylców, to daliby spokój Montezumie.
Nawet gdyby kosmici mieli jakieś dziwne wojownicze tradycje, to podbijanie cudzej planety byłoby na tyle nieopłacalne, że raczej by sobie odpuścili. No, chyba, że działaliby w sposób, którego my sobie nawet nie możemy wyobrazić. Ale wtedy tez raczej nie byłoby mowy o "standardowej" wojnie.
Moim zdaniem jedyny możliwy scenariusz wojny między cywilizacjami to taki scenariusz: Dwie cywilizacje rozwijają się w tym samym systemie planetarnym. Zaczynają eksploatować planety inne, niż ich macierzyste, mniej więcej w tym samym czasie. W pewnym momencie zaczyna brakować im surowców, a "niezużytych" planet zostaje w układzie niewiele. Obydwie cywilizacje próbują przejąć nad nimi kontrolę. W konsekwencji zaczynają się między sobą przepychać.