0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Jest wiele zagadek, które męczą współczesną archeologię jedną z nich są kamienne kule, które zostały odnalezione w delcie Diquis w Kostaryce. Od roku 1940, udokumentowano setki tych kamieni, o różnych rozmiarach, od kilku centymetrów do 2 metrów. Również ich waga jest zdumiewająca, najcięższe z nich osiągają nawet 16 ton! Prawie wszystkie wykonane zostały z granodiorytu, będącego skałą magmową. Uważa się iż są kolejnym przykładem monolitycznej rzeźby wykonanej przez człowieka… Jak dotąd wszystkich odnalezionych kul jest ok. 300. Wiele z nich waży mnóstwo ton. Dzisiaj stanowią jedynie dekorację budynków urzędowych, szpitali czy też szkół. Również w muzeach można oglądać te wspaniałe rzeźby. W Kostaryce kamienne kule wbiły się w folklor do tego stopnia, że zamożni ludzie stawiają je sobie w ogródkach. Istnieję wiele teorii jedna z nich głosi, że kamienie mogą pochodzić z źródła rzeki Terraba. Transport odbywał by się wtedy poprzez naturalny proces, wspomagany prądem rzeki. Co ciekawe nigdy nie odnaleziono niedokończonych kul. W wielu innych przypadków monolitów „Starego świata” jak i w tym najbliższy kamieniołom znajdował się w znacznej odległości od rzeźby, w tym przypadku było to aż 80 kilometrów. Kule pierwotnie odnaleziono w delcie rzeki Terraba, znanej również pod nazwą Sierpie czy też Diquis. W mniejszych ilościach odnajdywane były na całej długości kraju, aż do granicy południowej. Od momentu odkrycia były używane tylko i wyłącznie jako ozdoby. Były transportowane i rozprowadzane po całej Kostaryce, podczas transportu niezwykłą uwagę zwracano na kształt kul, czy nic im się nie stało. Dwie z nich zostały oddane po za granice państwa do National Geographic Society w Waszyngtonie i Peabody Museum of Archeology and Ethnography w Camridge, Messachusetts. Ich średnica waha się od kilku centymetrów do ponad dwóch metrów, a niektóre z nich przekraczają wagą nawet 16 ton. Praktycznie wszystkie kule wykonane zostały z granodiorytu, czyli twardej skały magmowej wydobywanej na terenach Talamanca. Samuel Lothrop zarejestrował w sumie 186 kul, było to jednak w roku 1963 obecnie szacuje się ich ilość na kilkaset rzeźb. W trakcie poszukiwań ludzie natrafili na miejsca, gdzie można było znaleźć nawet po 40 kamiennych kul. Najprawdopodobniej kule pierwotnie były wielkimi głazami, które stopniowo poddawano specyficznej obróbce. Opierano się głównie na łamaniu, dziobaniu, wykruszaniu no i ostatecznie szlifowaniu. Badania nas minerałem, z którego wykonano kule wykazały częste i nagłe zmiany temperatury jakie stosowane były to wytwarzania kulistych kształtów. Najpierw opalono je w rozżarzonym węglu by następnie oblać je zimną wodą. Kiedy ich kształt znacznie zaczynał przypominać koło, ich twórcy zaczynali powolny i mozolny proces dziobania, narzędziami wykonanymi z tego samego minerału co kule. Kule najprawdopodobniej wykonane zostały przez przodków tutejszej ludności, w czasach podboju hiszpańskiego, chodź nie brakuje i teorii wiążących je z cywilizacjami pozaziemskimi. Ludność ta posługiwała się językiem czibczańskim. Posługiwali się nim przeważnie rdzenni mieszkańcy terenu od wschodniego Hondurasu po północną Kulumbię. Ich współczesnymi odpowiednikami są takie ludy jak: Boruca, Teribe i Guaymi. Żyły one w odosobnieniu, a liczba ludności natomiast nie przekraczała 2 tys. mieszkańców. Był to pierwotny rejon. Tamtejsza ludność nie zajmowała się polowaniami, połowami ani agrokulturą. Główne zajęcie, które pomagały im przeżyć to uprawa. Uprawiali kukurydzę maniok, fasole, dynie, papaje, ananasy, awokado, kakao, papryczki chili i wiele innych rośli uprawnych, owoce, korzenie oraz zioła lecznicze. Wszyscy oni mieszkali w okrągłych lepiankach. Wiele kamieni zostało odnalezione w miejscach, w których to odkryto również znikome ślady ceramiki charakterystycznej dla kultury Aguas Beunas, której działalność datuję się na 200r.p.n.e do 800r. n.e. Czasem przy kulach znajdowano złote ozdoby, których styl datuję się na rok 1000 naszej ery. W późniejszym okresie zauważono, że w wyrobie monolitów, ludzie posługiwali się już narzędziami wykonanymi z metalu. Tak więc kule mogłyby być wytwarzane bezustannie aż do roku 1800! Niewykluczone, że inne wiele z nich było modyfikowanych na przestrzeni kolejnych lat. Nie ma odpowiedzi na pytanie jakim jest przeznaczenie tychże kul. Produkcja miała się prawdopodobnie zakończyć wraz z pojawieniem się w Kostaryce hiszpańskich konkwistadorów, a same kamienie zapomniane aż do roku 1940, kiedy to ponownie je odkryto. Wielkie kule ułożone były równomiernie tworząc długie trasy, proste i zakrzywione linie, jak i figury geometryczne. Gdzieniegdzie znajdywano po 4 kule, symbolizujące prawdopodobnie cztery strony świata. Oznaczać to by mogło, iż ich twórcy znali się na astronomii i potrafili zlokalizować poszczególne bieguny magnetyczne Ziemi. Kiedy archeolodzy znaleźli kule ułożone piramidalnie w małe stożki, pierwsza myśl jaka im się nasunęła, było przypuszczenie, że były one przetrzymywane w domach swych twórców. W jakim celu? Tego się już chyba nigdy nie dowiemy… Jedną z pierwszych „ekscentrycznych” teorii wysunął pr. Ivar Zapp, który to stwierdził, że kule stanowiły swoiste urządzenie nawigacyjne, pomagając tym samym określić trasę na Wyspy Wielkanocne i Stonehenge. Jego dedukcja dość szybko została obalona. Lathrop, pierwszy badacz kul powiedział jasno, że nie były one ułożone w dość precyzyjny sposób, szczególnie jeśli chodzi o pomiary na większa odległość, wiec jego zdaniem teoria Zappa jest absurdalna. Prawie wszystkie kule umiejscowione są zbyt daleko od morza i innych akwenów wodnych więc nie mają tym samym żadnego powiązania z innymi tego typu nawigatorami oceanicznymi. Praktycznie wszystkie monolity zostały przetransportowane, ze swojego pierwotnego umiejscowienia. Mnóstwo kamieni zostało zniszczonych przez amatorskich poszukiwaczy skarbów, uważali oni bowiem, iż w środku tych wielki kul znajduję się jakiś skarb bądź też czyste złoto. Kule które leżały na terenach uprawnych były poddawane licznym zmianom pogodowym, co prędzej czy później doprowadzało do pęknięć na ich powierzchni, a nawet do przepołowień i całkowitego zniszczenia, oczywiście na skutek erozji. Istnieją przekazy, mówiące o tym, że były one toczone specjalnie w tereny górskie, lub zrzucane do wody. Gdyby nie ciekawość i chciwość konkwistadorów mielibyśmy dzisiaj więcej informacji o nich samych, a także o dawnych kulturach i ich niezwykłym rzemiośle.