P.S. Vlad: jaki jest status moich figsow? Bo nie moglem Ciebie zlokalizowac a komorka byla wylaczona. BTW Gratki
No wlasnie po skonczonej bitwie z Docentem zorientowalem sie ze juz Cie nie ma, chlopaków z Wawy dopadlem co prawda na piwku ale mieli zaparkowane gdzies daleko wiec juz ich nie meczylem. Mam ich ze soba, sa cali i zdrowi, moge Ci przeslac lub zabrac na kolejny turniej.
Turniej był super, wszystko bylo fajne, dodatkowy monitorek z parowaniem - swietny pomysl, tereny jak trzeba, zasady jak trzeba. Tylko miejscowka troche srednia, ale na duzy plus ze w samym centrum pare minut od dworca wiec ma tez duze zalety. W skrocie bitwy:
1. Miły - 4 wagony ze wsparciem. Oflankowalem, zabilem na rozne sposoby wagony na srodku stolu, potem juz tylko o znaczniki walczylismy. Udany FotD na megasach i niezdany LD na grotach dał mi troche przewagi na znacznikach, troche wygralem na VP i sporo na KP. Zrobiło sie nerwowo pod koniec bo sciagalismy sie z czasem (3min na zagranie pelnej tury:P). Ogolnie BA na szybkich pojazdach to jest bardzo dobra armia na wagony, Miły od poczatku musiał rzezbic. 16-4 (14-2 - karne za spoznienie)
2. Niedzielna bitwa z Afro. On zaczynal i mial 2 turbo sklady w dropach wiec wrzycilem wszystko do rezerw, dropy spadly niegroznie, moje rzerwy wyszly w miare dobrze i zaczalem zaginac flanke. Ani w tej ani w poprzedniej bitwie nie rzucilem Black Rage czy jak to sie nazywa, a w tej w dodatku zapomnialem wystawic skejtow. Jeeee. Postrzelalismy sie troche, na 3 psychic testy kulnąłem 2 x oczy weza. Jeeee. Polowalem na KP ostro i wyciagnalem 15-5 na Kp i lekkiej przewadze zabitych VP.
3. Marios. Plan był pojechac do jego sterfy wszystkim i sie w miedzy czasie ostrzeliwac, troche myslalem ze MArios zrobi to samo i czmychnie lewa moja flanka do mojej strefy, ale jednak zagral agresywnie, wchodzil w zasieg swoich melt zeby ich uzywac przez co w jego strefie na srodku zrobil sie kociol, z ktorego, dzieki uprzejmosci DP mariosa, dla ktorego zabicie kilku marinsow to zbyt duza sprawa, wyszedlem raczej zwyciesko. Znow kulnalem oczy weza i zabilem sobie Libre, na szczescie Marios kulal znacznie gorzej, zwykle nie trafiajac lub nie robiac istotnych efektow. Wygralem na VP, wiecej wrzucilem mu do strefy i troche na KP, 13-7, choc powinno byc 14-6, na przyszlosc nie dam innym liczyc moich punktow:P Nie dalo sie tego odkrecic nazajutrz, i troche rano bylem przybity, ale sie wzialem zebralem i gralem dalej.
4. Vygruk - 3 stormraveny. Przeciwnik przejal mi Inicjatywe, ale zamiast poleciec do mnie na maksa i mnie zabic zaczal sie ze mna strzelac. 3 raveny i 2 las/plasy vs army Shooty As F...ing Hell. To sie raczej nie moglo udac. Jak juz przyjechal to bylo za pozno. Na koniec wmanewrowalem 3 troopsy w jego strefe i dzieki temu skonczylo sie dosc wysoko. 20-0.
5. Docent. Wagonowe orki przejely mi In. Jeeee. Docent w koncu zagral ze mna orkowo czyli na maksa do przodu, mial dzieki temu swoje szanse. Ale gdyby to na maksa polaczyl z lekka rozkmina to by wygral, a tak wrzycil cala swoja armie w sam srodek mojej gdzie mailem kontre. Zamiast zjesc mi mobilna flanke bikersami a w centrum uderzyc wagonami poszedl jak taran srodkiem, w dodatku w trzech falach co pozwolilo mi zabijac mu sklad za skladem cala swoja kontra bez dzielenia sil. Plus jeszcze Docent czesc naporowych jednostek (trukk i boyzi +18 boyzow) wrzucil do rezerw, co jeszcze mniejszylo jego napor i zwiekszylo jak "falowosc". Ostatecznie dzieki temu ze In przejal mialem ostatnia ture i zepchnalem jego piechote ze znacznika za 2000, a sam zajalem go smiecio skladem z razora. 18-2.
Przez calkowita cisze radiowa jesli chodzi o tabele nie mialem nawet pojecia ze bije sie o 1 miejsce, zwlaszcza ze gdy pierwszego dnia rozne ziomy robily maski ja strzelaem male winy. Ale ostatecznie jakos to wyszlo. Pzdr:)
vladdi