1. Rany wylotowe (rewelacja!! nic nie zbliżyło się klasą do tego komiksu)
(długo nic)
2. Niczego nie dotykać (szkoda, że format mniejszy, bo grafa na tym traci)
3. Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem? (e, bez tragedii)
4. GTP #4 (za batmana i ostrego)
5. Armada #12: Wolna strefa (słabiej, ale spoko)
6. Komiks Forum 2010 (spoko zbiorek)
7. Samotność rajdowca (zdecydowanie lepsze od Pragnienia - gdyby nie odpychający mnie minimalizm graficzny, byłoby wyżej - może powinno...)
8. Powstanie'44 w komiksie (2010) (parę dobry szorciaków, cześć jednak niepotrzebna - o tym ślepym to przyznaję, nie wiem co autor chciał powiedzieć...)
9. Leviathan (Buty to to nie są...)
10. Miś Misza #1: Oxygenesis (fajna krecha, ale nad resztą trzeba popracować)
11. Boska tragedia (przyznaję, że mam strasznie mieszane uczucia - czasem mam wrażenie, że już łapię ten poziom humoru, ale od razu pojawia się myśl, że to nie jest śmieszne...)
12. Karton #3 (tylko cena sprawia, że jestem czytelnikiem)
13. Komiksowy przewodnik po Warszawie (świetny pomysł i niestety tyle)
czytam Wydział Lincoln na zmianę z Żegnaj Chunky Rice (do tego niestety nie chce mi się wracać, choć rysunki świetne), Między dniem a snem w Wilanowie jest fajnie (jak zwykle u Kiełbusa) narysowane, ale czytac tego mi się nie chce (te rymowanki...), Bunt krasnoludków i Cyrk Bum tarara po przejrzeniu trafiły na półkę i nie zanosi się, żeby coś sie zmieniło...
generalnie świetny miesiąc - dużo, bardzo różnorodnych komiksów
przeoczyłem nokturno, dylana i pirata (nadrobię raczej), rewolucje sobie z wielkim bólem darowałem - nie dam tyle za taki formatowo i objętościowo komiks