Ci ludzie, którzy chcą zeznawać przed kongresem nie są na tyle wysoko postawieni w rządowych układach, aby móc to wykonać niejako samodzielnie. (...) z całą pewnością są jakieś grube ryby z wysokich, jeśli nie najwyższych szczebli rządowych; i to właśnie te grube ryby nie mają zamiaru dopuścić do rozgłosu na szeroką skalę tego faktu - podkopałoby to ich reputacje itp.
W sumie niekoniecznie musi chodzić tylko o reputację, choć to na pewno też. Ale powołując się na różne teorie spiskowe (także i te przedstawione swego czasu w Archiwum X), rządy państw świata, osoby decyzyjne w krajach, szare eminencje i inni wpływowi ludzie, widocznie mają swoje cele i pobudki dla których nie chcą, żeby świat dowiedział się o istnieniu pozaziemskiej inteligencji. A pobudki mogą być różne - ekonomiczne, militarne etc.
Wyobraźmy sobie, że cały świat dowiedział się nagle, że w USA, w strefie 51 rząd przetrzymuje całe kolonie różnej maści kosmitów,(...). Pojawiły by się wtedy setki pytań, na które nie byłoby zapewne odpowiedzi (...) Rząd USA ukrywając coś takiego nie chce przede wszystkim dopuścić do paniki i ogólnego chaosu.
Tak się zastanawiam i staram się postawić na miejscu przysłowiowego przeciętnego, "szarego" człowieka (pracownika umysłowego, fizycznego, nie ważne) - jak bym zareagował na informację w wiadomościach, że UFO istnieje. Wydaje mi się, że pierwszym odruchem byłoby silne powątpiewanie. Umysł współczesnego człowieka jest tak nastawiony na racjonalne postrzeganie świata, że podejrzewam, że długo bym nie chciał pogodzić się z taką myślą.
Czy zapanował by chaos i panika? Hmm, nie sądzę. Owszem swego rodzaju zamieszanie na pewno. Wyobraźmy sobie ufomaniaków triumfujących w każdym pubie, na ulicy, w pracy ("a nie mówiłem"), ludzi śledzących z zainteresowaniem kolejne wiadomości z tematu, pielgrzymki do kościoła etc..
Osobiście uważam, że rządy nie informują o istnieniu UFO (zakładając, że rzeczywiście istnieje), ponieważ jest im to nie na rękę z czysto racjonalnych pobudek.