Autor Wątek: Scalped  (Przeczytany 66943 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline nayroth

Odp: Scalped
« Odpowiedź #165 dnia: Kwiecień 26, 2017, 09:22:12 pm »
Epizod z Nitzem też mi zazgrzytał.
Po pierwsze postać już swoją rolę odegrała i pasowałoby mi jej zniknięcie z fabuły. Obojętnie, czy jako dyscyplinarnie zwolnionego z FBI przegrańca i samobójcy (wersja tragiczna - OK), czy jako lucky loosera, który po cudownym wykryciu terrorystów odchodzi na rehabilitację w glorii (wersja z przymróżeniem oka - OKA).
Natomiast cała akcja tylko po to żeby wszystko wróciło do punktu wyjścia? Zalatuje mi to typowym Marvelem. Słabe.

Offline winckler

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 460
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Scalped
« Odpowiedź #166 dnia: Kwiecień 28, 2017, 05:03:24 am »
O definicję realizmu wolę się nie kłócić. To byłaby raczej bezcelowa dyskusja. Co dupa to opinia wedle pewnego powiedzenia:)
No już tak odchodząc trochę od Skalpów (ale ciągle mi się wydaje, że terroryści to przesada:) - jasne, że zdarzenia są mniej lub bardziej prawdopodobne (jak w życiu) ale chodzi też o to aby prawdopodobieństwo zachodzących wydarzeń nie niszczyło spójności świata przedstawianego. Gdy czytam np. opowiadanie którego akcja dzieje się na pokładzie stacji kosmicznej orbitującej wokól planety LHS1140b (jedna z niedawno odkrytych superziemi) zakładam, że pomimo tego iż sam świat przedstawiany jest z naszego punktu widzenia całkiem fantastyczny i na chwilę obecną niemożliwy, to jednak prawa fizyki obowiązują tam tak samo jak w świecie w którym żyję. A więc obok stacji, w okolicznej próżni nie zmaterializuje się nagle różowy słoń w zbroi z jadeitu. Czytając Białego Wilka, pomimo magiczności świata w którym Geralt żyje, nie spodziewam się raczej widoku Płotki jeżdżącej na oklep na wiedźminie, woła orzącego ziemię pługiem ciągnionym przez nieumarłych, dziada borowego wysysającego krew wampirowi, czy też potężnego maga - karasnoluda:). Pewne rzeczy powinny funkcjonować jako pewniki - czy są to prawa fizyki, rachunek prawdopodobieństwa czy to że krasnolud magiem nie zostanie. Oczywiście przykłady są przesadzone.

Ale może coś z własnego doświadczenia. Siedzę obecnie nad komiksem 9 - remakiem Produktowych 9mm . Początkowo w drugim rozdziale chciałem umieścić scenę w której bohaterka szantażuje jedną z postaci drugoplanowych. Postać ta miała być muzułmaninem, a scena miała posłużyć temu, by pokazać w jaki sposób w świecie odległym od naszego o 60 lat traktuje się wyznawców Allacha. Jasne, byłby to ładny komentarz naszej rzeczywistości i zupełnie przegięty komentarz w stosunku do ekstrapolowanej rzeczywistości bohaterów komiksu. Ale z rachunku prawdopodobieństwa wyszło mi, że sytuacja ta nie mogła wogóle zajść. Hailey nie mogłaby sobie poprześladować wspomnianej postaci, ponieważ w miejscu w którym akcja komiksu się odbywa nie mogłaby go spotkać. Skoro przyjąłem takie a nie inne założenia wstępne i skonstruowałem na potrzeby komiksu taki a nie inny świat to nie mogłem potem łamać w imię wypowiedzi polityczno-społecznej praw w nim panujących. A więc sceny nie będzie.


Jeśli zakładasz, że konwencja jest stała, niezmienna - to zgoda, słoń różowy na miejscu nie będzie. Ale i słoniopodoby byt obok lub na stacji kosmicznej zmaterializowac można, jak pokazał pamiętny odcinek "Babilonu 5" z Michaelem Yorkiem w roli krola Artura powracającego w anachronicznym kostiumie, by wspomóc w boju stawiającą czoła wielkiemu złu zalogę stacji ("A Late Delivery from Avalon" z sezonu 3.). Ale Aaron, (uznaję pierwsze zeszyty za miejsce, gdzie określa się konwencja, z jaką czytalnik bedzie miał do czynienia) umowy nie łamie. Inaczej niż na przykład Terry Moore, którego pierwsze odsłony "Strangers in Paradise" pokazują towarzyszące serii wahanie i niepewność, w która stronę skręcić (choć i tego nie nazwałbym sprzeniewierzeniem się założeniom, raczej efektem spontanicznej potrzeby dalszej pracy nad serią i wynikajacej zen potrzeby dopracowania formuly). Ja - przynam - tego rodzaju zabiegi zazwyczaj doceniam i się nimi cieszę, a jednym z najbardziej zaskakujących filmów ostatnich lat był dla mnie "Magical Girl" Carla Vermuta, własnie dlatego, że założeniem estetycznym tworców było pozostawienie sobie dowolności w zakresie konwencji opowiadania kolejnych epizodów i cos co zaczęlo się jako słodko-gorzki film obyczajowy z potencjałem na "feel-good movie" gdzieś po drodze skręciło w kierunku mocnego dramatu psychologicznego, a  potem jeszcze w inną stronę (nie powiem gdzie, bo w tym filmie niepewność kolejnej konwencji jest w moim odczuciu elementem zabawy, a może ktoś się skusi...).


Kontekst "9mm" jest tu przyznam inspirujący, ale dla mnie przekornie, bo seria z "Prodkutu" dawała (chocby dzięki środkom psychotropowym stosowanym przez bohaterów) spore pole do popisu jesli chodzi o tworzenie scen na marginesie założonej rzeczywistości. A sama rzeczywistość, jeśli dobrze pamiętam, nie wykluczała muzulmanina w takim czy innym fabularnym zaułku. I słonia wraz z sasiadującą nim stacją kosmiczną też bym przyswoił, myślę, gdyby w epizodzie 5. na przykład się pojawił. Ale nie znam zalożeń nowej wersji i rozumiem chęć stworzenia solidniejszych fundamentów niż w wyluzowanej (i przez to jednak bardzo atrakcyjnej) wersji z 2003 roku (o której chętnie bym się dowiedział więcej i o którą tm samym podpytuję, ale robię to w dawnym wątku o "Produkcie", by ten zostawić serii Aarona).   
„Wszelkie zbieranie jest konserwatywne".

„I absolutnie nie piszę tego złośliwie, tylko tak to obiektywnie wygląda z mojego puntu widzenia".

Offline clarence

Odp: Scalped
« Odpowiedź #167 dnia: Kwiecień 28, 2017, 09:55:13 am »

Jeśli zakładasz, że konwencja jest stała, niezmienna - to zgoda, słoń różowy na miejscu nie będzie. Ale i słoniopodoby byt obok lub na stacji kosmicznej zmaterializowac można, jak pokazał pamiętny odcinek "Babilonu 5" z Michaelem Yorkiem w roli krola Artura powracającego w anachronicznym kostiumie, by wspomóc w boju stawiającą czoła wielkiemu złu zalogę stacji ("A Late Delivery from Avalon" z sezonu 3.). Ale Aaron, (uznaję pierwsze zeszyty za miejsce, gdzie określa się konwencja, z jaką czytalnik bedzie miał do czynienia) umowy nie łamie. Inaczej niż na przykład Terry Moore, którego pierwsze odsłony "Strangers in Paradise" pokazują towarzyszące serii wahanie i niepewność, w która stronę skręcić (choć i tego nie nazwałbym sprzeniewierzeniem się założeniom, raczej efektem spontanicznej potrzeby dalszej pracy nad serią i wynikajacej zen potrzeby dopracowania formuly). Ja - przynam - tego rodzaju zabiegi zazwyczaj doceniam i się nimi cieszę, a jednym z najbardziej zaskakujących filmów ostatnich lat był dla mnie "Magical Girl" Carla Vermuta, własnie dlatego, że założeniem estetycznym tworców było pozostawienie sobie dowolności w zakresie konwencji opowiadania kolejnych epizodów i cos co zaczęlo się jako słodko-gorzki film obyczajowy z potencjałem na "feel-good movie" gdzieś po drodze skręciło w kierunku mocnego dramatu psychologicznego, a  potem jeszcze w inną stronę (nie powiem gdzie, bo w tym filmie niepewność kolejnej konwencji jest w moim odczuciu elementem zabawy, a może ktoś się skusi...).


Kontekst "9mm" jest tu przyznam inspirujący, ale dla mnie przekornie, bo seria z "Prodkutu" dawała (chocby dzięki środkom psychotropowym stosowanym przez bohaterów) spore pole do popisu jesli chodzi o tworzenie scen na marginesie założonej rzeczywistości. A sama rzeczywistość, jeśli dobrze pamiętam, nie wykluczała muzulmanina w takim czy innym fabularnym zaułku. I słonia wraz z sasiadującą nim stacją kosmiczną też bym przyswoił, myślę, gdyby w epizodzie 5. na przykład się pojawił. Ale nie znam zalożeń nowej wersji i rozumiem chęć stworzenia solidniejszych fundamentów niż w wyluzowanej (i przez to jednak bardzo atrakcyjnej) wersji z 2003 roku (o której chętnie bym się dowiedział więcej i o którą tm samym podpytuję, ale robię to w dawnym wątku o "Produkcie", by ten zostawić serii Aarona).   

Aj, aj, było małe niedopowiedzenie z mojej strony. Jeżeli słoń pojawia się bez żadnego racjonalnego wyjaśnienia, wtedy dopuszczamy się łamania konwencji. Gdy zaś Douglas Adams tłumaczy mi w jaki sposób działa jego napęd nieprawdopodobieństwa, a Lem we Fiasku (a właściwie komputer pokładowy GOD) wyjaśnia jakim cudem Kwintanie zmaterializowali nieznanego rodzaju pociski w pobliżu statku kosmicznego, to ja to bierę jak swoje. A gdy (no, może jeszcze jeden Lemowy przykład, bo uwielbiam) w Cyberiadzie czytam, że są trzy rodzaje smoków: zerowe, urojone i ujemne, a wszystkie one nie istnieją, ale każdy rodzaj w zupełnie inny sposób no to ja tym bardziej to kupuję i kładę się ze śmiechu na podłodze.
Oczywiście, jak sam napisałeś, konwencję można łamać, odkształcać, zmieniać w trakcie trwania utworu, mnożyć zdarzenia cudowne, zachodzące wbrew prawom świata przedstawianego ale wtedy odchodzimy w stronę realizmu magicznego, gdzie o wiele ważniejszym staje się to co się dzieje w ludzkiej głowie niż obiektywna rzeczywistość.
Ja zaś czytając Skalpy założyłem (być może pochopnie), że mam do czynienia z realistycznym dramatem. Paru bohaterów wprawdzie cierpi na różnego rodzaju omamy, ale kładę to na karb chorób psychicznych, zażywania środków odurzających, przemęczenia czy też odniesionych ran. Jak na razie, na podstawie lektury nie mam wystarczających przesłanek by stwierdzić, iż odbywający się tu mistycyzm jest bytem realnym, niezależnym od kilku głów w których się ‘wyświetla’. Owszem, mogę się mylić i tom 5 zrewiduje moje poglądy, ale na razie opieram się na tym co miałem okazję przeczytać.

O 9mm więcej w wątku o Produkcie.

Offline rzem

Odp: Scalped
« Odpowiedź #168 dnia: Kwiecień 28, 2017, 10:08:30 am »
Aj, aj, było małe niedopowiedzenie z mojej strony. Jeżeli słoń pojawia się bez żadnego racjonalnego wyjaśnienia, wtedy dopuszczamy się łamania konwencji. Gdy zaś Douglas Adams tłumaczy mi w jaki sposób działa jego napęd nieprawdopodobieństwa, a Lem we Fiasku (a właściwie komputer pokładowy GOD) wyjaśnia jakim cudem Kwintanie zmaterializowali nieznanego rodzaju pociski w pobliżu statku kosmicznego, to ja to bierę jak swoje.



Akurat właśnie czytam Fiasko...fajnie, że powołałeś się na ten przykład. Czy to pokazuje, że wątek Fiaska pojawił się w dyskusji niczym różowy słoń? Niestety, musisz mi uwierzyć na słowo.


Generalnie rozumiem podejście, ale nie widzę punktu przegięcia w Skalp. Dalej będę się upierał, że wytwórnia mety mogła istnieć w rezerwacie i można się było na nią natknąć na odludziu.
Były rożne momenty w tym komiksie, ale nagięcia póki co jeszcze mieszczą się w moich marginesach.


Offline misiokles

Odp: Scalped
« Odpowiedź #169 dnia: Kwiecień 28, 2017, 10:55:43 am »
Ja Was proszę, nie cytujcie całych postów bezpośrednio pod postem. Nie poprawia to zrozumienia dyskusji a tylko pogarsza czytelność.

Offline kostron

Odp: Scalped
« Odpowiedź #170 dnia: Lipiec 03, 2017, 08:18:48 pm »
niech nastąpi już piąty Skalp
dla mnie absolutnie numer jeden
ciężar i klimat tego komiksu to jak skondensowany do trzech-czterech stron cały sezon Breaking Bad
nie wiem czemu, ale cały czas czytając Skalp mam przed oczami sceny z BB

Offline jeanvanhamme

Odp: Scalped
« Odpowiedź #171 dnia: Lipiec 04, 2017, 10:30:53 am »
Kocham Scalped, podobno pojawiły się informacje o serialu, choć Southern Bastards jest dla mnie jeszcze lepsze. Też klimaty amerykańskiego zadupia, też się biją, podobny główny antybohater, ale więcej tam pulpy, bosze, ten Aaron jest boski.

Offline Archie

Odp: Scalped
« Odpowiedź #172 dnia: Lipiec 04, 2017, 11:41:37 am »
Niech wydają serial i pakują Scalped w Absoluty.Aaron pokazał tu swój kunszt i należy mu się taka forma wydania bez dwóch zdań.
Lord Acton (1834-1902): "All power tends to corrupt and absolute power corrupts absolutely."
Luke Cage: "Shit happens. Every day, in every city, on every corner. Shit muthaf**kin' happens. And it can happen to you."

Offline kostron

Odp: Scalped
« Odpowiedź #173 dnia: Lipiec 04, 2017, 07:43:45 pm »
Bastards leży i czeka - nie czytam nieskończonych serii - strasznie męczy mnie czekanie
a info o serialu Scalped potwierdzone?

Offline misiokles

Odp: Scalped
« Odpowiedź #174 dnia: Lipiec 04, 2017, 07:51:30 pm »

Offline kostron

Odp: Scalped
« Odpowiedź #175 dnia: Lipiec 04, 2017, 07:55:42 pm »
no to jest WIELKA szansa na zmiany w top 5 seriali

Offline kostron

Odp: Scalped
« Odpowiedź #176 dnia: Lipiec 04, 2017, 10:01:35 pm »
a co do obsady,  wyobraźcie sobie Woody Harlesona ( no troszkę go trzeba by przyciemnić) jako Dashiella, Gal Gadot (gdyby zgodziła się machać cyckami) jako Carol, 

Offline absolutnie

Odp: Scalped
« Odpowiedź #177 dnia: Lipiec 04, 2017, 11:03:12 pm »
a co do obsady,  wyobraźcie sobie Woody Harlesona ( no troszkę go trzeba by przyciemnić) jako Dashiella, Gal Gadot (gdyby zgodziła się machać cyckami) jako Carol,


Obsada już jest: "przyciemniona" przez Naturę, że tak powiem:
http://www.imdb.com/title/tt6634410/fullcredits?ref_=tt_cl_sm#cast
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

JanT

  • Gość
Odp: Scalped
« Odpowiedź #178 dnia: Lipiec 05, 2017, 07:18:59 am »
Barbie i Ken?  :smile:

Offline kostron

Odp: Scalped
« Odpowiedź #179 dnia: Lipiec 05, 2017, 08:57:32 am »
nieźle to wygląda, niestety oprócz Carol

 

anything