Skalp.
Niestety okazało się, że nie do końca znlazłem w tym komiksie to czego szukałem.
Skalp to komiks, którego miałem w ogóle nie kupować. Po pierwsze staram się ograniczać ostatnio wydatki komiksowe… a przynajmniej ich nie powiększać, a nowa seria to niejako z definicji źródło nowych wydatków na ten i nastepny rok. Po drugie po przeczytaniu kilku opisów komiksu wyłaniał się obraz historii co prawda świetnej, ale leżącej zupełnie nie w moim klimacie. Rozterki psychologiczne bohaterów, ich powroty do do przeszłości, indiański rezerwat - to mogłby mi się spodobać, ale raczej w filmie lub w książce… jakoś komiksowo nie przemawiało do mnie.
Skalpa więc kupiłem niejako przypadkiem (konieczność dobrania czegoś do promocji empikowej). Miałem przeczytać i sprzedać. Na nieszczęście do tych planów Skalp okazał się komiksem bardzo dobrym. Dobrze nakreślone postacie, ciekawa intryga, a przede wszystkim świetny dar opowiadania historii Aarona, który sprawił, że zaczynając czytać „dziś tylko rozdział – dwa” kończyłem po przeczytaniu czterech czy pięciu. Hasło brzmi wyświechtanie – ale ta historia naprawdę wciąga i bardzo rzadko zdarzają się momenty, które mogą lekko nużyć czy niepotrzenbnie spowalniać akcję. Generalnie jet wprost przeciwnie - różne plany, różne elementy dość płynnie łączą sie ze sobą, przechodząc w siebie nawzaje, niejednokrotnie oferując po drodze bardzo intrygujące rozwiązania fabularne dla danej kwestii czy zwroty akcji.
W ogóle ostatnie 6 czy 7 rozdziałów, w których powoli (skacząc po różnych miejscach i porach czasu) odkrywamy całość obrazu i wszystkie sytuacje mające miejsce jednej nocy to już sama w sobie naprawdę świetna i ciekawa robota stylem przypominająca trochę Strazników.
Do tego dochodzą świetne rysunki. Wydawały mi się one „brzydkie”, ale dosłownie tylko przez kilka pierwszych stron. Guera fantastycznie oddaje przede wszystkim otoczenie i krajobrazy rezerwatu i Dakoty. Nie mówię już nawet jak dobrze pasują do historii i jak podkeślają klimat, bo byłby to banał.
Skalp – tom 1 to nie jest dla mnie komiks idealny, ale bardzo dobry. Ta seria mnie kupiła – tak więc – kto naprawdę nie chce w nią wchodzić to niech nie kupuje tomu 1, bo istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że na 1 tomie się nie skończy. Ja, po pierwszym tomie nie znalazłem w niej na pewno potwierdzenia, że to seria, którą odpuszczam, że to nie mój klimat... "Trzeba" szykować gotówkę na następne 4 tomy
Moja ocena (1-6): 5- (minus naprawdę niewielki)