Autor Wątek: Batman  (Przeczytany 1251992 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline JAPONfan

Odp: Batman
« Odpowiedź #390 dnia: Lipiec 15, 2008, 05:21:20 pm »
Chodzilo mi o te strony z zajawki. Siedzi sobie byćmoże którykolwiek Robin (poza Spoiler) i napada go Ned Kelly (ten australijski złodziej znany z latania z wiadrem na głowie) i potem jakis mim chce zgarotowac owego "tegokogoś" kto ma kask na głowie.

godai

  • Gość
Odp: Batman
« Odpowiedź #391 dnia: Lipiec 15, 2008, 06:41:42 pm »
Robiny się różnią znacznie. Jak ma krótkie gacie, to albo Dick, albo ten denat Jason. Jak ma zielone długie, to wczesny Tim, a jak czerwone, to późniejszy. Czy ktoś jeszcze podziela moje zdanie, że czerwony kostium Robina jest prawie tak dobry, jak kostium z Batman & Robin?

Offline JAPONfan

Odp: Batman
« Odpowiedź #392 dnia: Lipiec 15, 2008, 07:46:55 pm »
Jest facetem ma czarne włosy i jeździ na motorze. Stąd pomysł że to Robin.

godai

  • Gość
Odp: Batman
« Odpowiedź #393 dnia: Lipiec 15, 2008, 09:34:33 pm »
Może Nightwing? W sumie też Robin.

Offline C.H.U.D.Y.

  • Redakcja KZ
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 2 231
  • Total likes: 0
  • Angry Comic Book Nerd
    • KZ
Odp: Batman
« Odpowiedź #394 dnia: Lipiec 18, 2008, 12:24:23 pm »
Mi się czerwony kostium Robina podoba. Czerwień reprezentuje metamorfoze, jakiej uległa ta postać w czasie wydarzeń z Identity Crisis (śmierć ojca), War Games (śmierć Spoiler [ostatnio, za sprawą Dixona, okazało sie, że Lesslie Thompkins sfingowała jej smierć. Pokręcone to i miałkie, jak wszystkie zmartwychwstania....]) i Infinite Crisis (śmierć Superboya, najlepszego przyjaciela). Drake po tych wydarzeniach został sam i jako jedyną podporę psychiczną miał swoją chorą rodzinkę indywidualistów (Batman, Nightwing, Oracle itp. etc.). Niemniej sam Robin świetnie tłumaczy czeriwńswego kostiumu bodajże w 52 #52, kiedy to sam Olsen zauważa zaminy w stroju. Drake tłumaczy czerwień niezwykle poruszająco - ma ona pokazać, ze pamieta o Superboyu, że jest w żałobie, że brakuje mu najlepszego kumpla. Takie wytłumaczenie jest jak najbardziej fajne i ciekawe.

A to, ze coponiketórzy scenarzyści starali się przedstawiać Robina jako dzieciaka (Beechen, Morrison) to już inna sprawa. Niekonsekwencji tej nie widać wszakże o Geoffa Johnsa w Teen Titans, gdzie widac, że Cudowny chłopaczek jest po strasznych przeżyciach i doświadczeniach.

Co do Contagion.... wytłumacze po krótce moje stanowisko odnośnie tego crossa. Otóż Contagion dla mnie jest fajna pozycją dlatego, że Batman nie zwalcza tam żadnego kolorowego gościa czy arcyłotra. Tam zło nie jest do końca określone. Mamy wirus, który sieje strach i spustoszenie. To samo mogłoby się u nas zdarzyć w Warszawie (a nawet stało się, jesliby wliczyć naszego byłego prezydenta). Wyobraźcie sobie - facet z Ebolą chadzający po East End czy innej części Gotham. Toż to wspaniały przeciwnik dla Batmana - realistyczny, przygnębiający i wymagający. Nie jakiś tam Joker, Two-Face czy inny nemezis. Mamy tutaj prawdziwe, realne niebezpieczeństwo i ta świadomość przyciąga.

O ile całość jest w miarę przystępnie napisana, na równym poziomie, to uderza niejednolistość estetyczna. Obok grozy Jonesa mamy kreskówkwoowść Wieringo i wielkie cycki Balenta. To może wkurzać. Moze równeiż wkurzać fakt, że herosi nie są narażenie na Ebolę. Nawet jak wirus dopada Robina to czytelnik ma swiadomość tego, że on z tego wyjdzie. To również jest minus. Jest równeiz wiele nierozwiniętych wątków, z których można byłoby coś jeszcze wydusić. Niemniej Contagion jest dobre z tego względu, ze jest to dobrze napisana opowieść, w której Batman zmaga się z realnym problemem. I na tym według mnie polega jej unikalność. Przyjemna rzecz, ale na jeden raz.

A teraz cos z innej beczki.

Rzecz o DKSA. Z prawej słyszę, że gniot, z prawej, że to gówno. Cały świat jest obrazony, że Miller zrobił tą kontynuację DKR, która jest niczym ostrze, które wbito już i tak ledwo chodzącemu staruszkowi (bądźmy szczerzy, komiks się trochę zestarzał i nie ma takiej siły oddziaływania, jak 20 lat temu).

A ja mówie, ze ta krytyka jest mocno przesadzona.

Owszem, DKSA ma swoje wady. Dojrzały styl rysowniczy Millera jest okropny, rysuje postacie z płaskostopiem. I z tym się zgadzam....

Ale trzeba zrozumieć, ze DKSA nie ejst pozycją przystępna. Jest to komiks robiony przez fana DCU dla fanów. Człowiek nieznający lepiej mitologii DC przez całą lekturę zastanawia się - kim jest Guardian, Hawk and Dove, Question. A przecież Miller wykorzystał ich w pewnym celu, wynikajacym z ich historii, jej esencji. Jeżeli pozna się historię tych postaci, jezeli zrozumie sie po co Miller ich użył, przekaz staje się jaśniejszy.

Ale mimo tego nawet fani komiksu znajdą w nim cos interesującego. W DKSA Milelr używa tej samej struktury, co w DKR. O ile DKR przedstawiał za sprawą rysunków, klimatów i kolorystyki brudne lata 80., w których królowała telewizja, manipulacja oraz zimna wojna, Reagan i Gorbaczow, o tyle w DKSA mamy prymat internetu, jeszcze większej manipulacji, chaosu i terroryzmu, 11 września i postaci pokroju Jana Pawła II czy showmanów. Wiele osób zarzuca DKSA chaotyczność i niezrozumiałość. Przepraszam bardzo, a internet można globalnie zrozumieć? Ten cały ogrom informacji, właściwie burdel informacji, gdzie ciekawe i warte adnotacje gubią się w milionach zbędnych tekstów, które cuchną wręcz głupotą i infantylizmem? Miller swietnie ukazał istotę internetu w 2001 roku. Pokazał, jak jednostka jest manipulowana przez media najnowszej generacji i jak się w nich gubi. Nawet potworne rysunki Lynn Varley potwierdzają strategię, jaką przyjał Miller w tworzeniu swego dzieła. Ta kolorystyka odzwierciedla internet na początku jego kariery - surowy, mało estetyczny, nie do zniesienia jak na dzisiejsze czasy.

DKSA to pozycja dobra. Nie jest kamieniem milowy, ale też nie ejst totaltnym gównem. Podobnie jak w przypadku Azylu Arkham do zrozumienia jej potencjału potrzebna jest wiedza i wgłębienie sie w nią.

I nie, nie bronię Millera bo mam do niego sentyment. Ten twórca potrafi poepłnic niezły shit, tj. w Batman/Spawn czy chociażby w All-Star Batmanie. Nieskazitelny to on nie jest.

P.S. Z powodu błędów na forum sądziłem, że nikt nie zapodawał nowych postów. Dziwne...
« Ostatnia zmiana: Lipiec 18, 2008, 01:08:22 pm wysłana przez C.H.U.D.Y. »

godai

  • Gość
Odp: Batman
« Odpowiedź #395 dnia: Lipiec 18, 2008, 01:22:23 pm »
Drake tłumaczy czerwień niezwykle poruszająco - ma ona pokazać, ze pamieta o Superboyu, że jest w żałobie, że brakuje mu najlepszego kumpla. Takie wytłumaczenie jest jak najbardziej fajne i ciekawe.

By taki murzyński raper, co sobie zawsze przyklejał na twarzy plaster. Mówił, że to symbol solidarności z kumplem, co akurat garuje w pierdlu. Bez urazy, ale dla mnie te wytłumaczenia sa siebie warte.

Jakbym był sidekickiem, czy wręcz vigilante pełną gębą, to bym najpierw myślał o praktycznych stronach kostiumu, a potem o trybutach. Jak Superman kojfnął, to wszyscy nosili opaski.

Oczywiście, zielony kostium z żółtym podbiciem płaszcza też zostawiał sporo do życzenia z punktu widzenia praktyczności. Ale nie był brzydki. A może po prostu mój sentyment się tu odzywa, bo tamten, nawet tak odmienny, był w jakiś sposób zgodny z oryginalnym kostiumem Dicka i Jasona. Takie, hm, "new look", jak z Batmanem w 70-tych.


Rzecz o DKSA. Z prawej słyszę, że gniot, z prawej, że to gówno. Cały świat jest obrazony, że Miller zrobił tą kontynuację DKR, która jest niczym ostrze, które wbito już i tak ledwo chodzącemu staruszkowi (bądźmy szczerzy, komiks się trochę zestarzał i nie ma takiej siły oddziaływania, jak 20 lat temu).

A ja mówie, ze ta krytyka jest mocno przesadzona.

Owszem, DKSA ma swoje wady. Dojrzały styl rysowniczy Millera jest okropny, rysuje postacie z płaskostopiem. I z tym się zgadzam....

Ale trzeba zrozumieć, ze DKSA nie ejst pozycją przystępna. Jest to komiks robiony przez fana DCU dla fanów. Człowiek nieznający lepiej mitologii DC przez całą lekturę zastanawia się - kim jest Guardian, Hawk and Dove, Question. A przecież Miller wykorzystał ich w pewnym celu, wynikajacym z ich historii, jej esencji. Jeżeli pozna się historię tych postaci, jezeli zrozumie sie po co Miller ich użył, przekaz staje się jaśniejszy.

Ale mimo tego nawet fani komiksu znajdą w nim cos interesującego. W DKSA Milelr używa tej samej struktury, co w DKR. O ile DKR przedstawiał za sprawą rysunków, klimatów i kolorystyki brudne lata 80., w których królowała telewizja, manipulacja oraz zimna wojna, Reagan i Gorbaczow, o tyle w DKSA mamy prymat internetu, jeszcze większej manipulacji, chaosu i terroryzmu, 11 września i postaci pokroju Jana Pawła II czy showmanów. Wiele osób zarzuca DKSA chaotyczność i niezrozumiałość. Przepraszam bardzo, a internet można globalnie zrozumieć? Ten cały ogrom informacji, właściwie burdel informacji, gdzie ciekawe i warte adnotacje gubią się w milionach zbędnych tekstów, które cuchną wręcz głupotą i infantylizmem? Miller swietnie ukazał istotę internetu w 2001 roku. Pokazał, jak jednostka jest manipulowana przez media najnowszej generacji i jak się w nich gubi. Nawet potworne rysunki Lynn Varley potwierdzają strategię, jaką przyjał Miller w tworzeniu swego dzieła. Ta kolorystyka odzwierciedla internet na początku jego kariery - surowy, mało estetyczny, nie do zniesienia jak na dzisiejsze czasy.

DKSA to pozycja dobra. Nie jest kamieniem milowy, ale też nie ejst totaltnym gównem. Podobnie jak w przypadku Azylu Arkham do zrozumienia jej potencjału potrzebna jest wiedza i wgłębienie sie w nią.

Rysunki są straszne. Niektórzy zwracają uwagę, że Miller np. wprowadził mangę, która akurat była na topie. Może fajnie, bo idzie za trendem, a może kicha, bo idzie za trendem. Ewolucja kreski dla mnie personalnie wsteczna. Wykarykaturzył sam siebie.

Kolory... Ja rozumiem, że komputery dały nowe możliwości, ale to wygląda tak, jakby Varley opiła się zawartości puszek w sklepie Duluxa i rzygnęła zdrowo po gotowych szkicach. Co z koszmarną kreską daje naprawdę męczący efekt. Może to wytłumaczenie, że to nawiązanie do internetu jest i zasadne, ba, ciekawe bardzo, ale nie usprawiedliwia tego, co wyczynili. Brr...

No i przede wszystkim mam zastrzeżenia do scenariusza, który się mocno rwie, masa rzeczy "z dupy" i "bo tak". Podobno miał bardziej gloryfikować tych, co stoją "po ciemnej stronie mocy", ale plotka mówi, że Miller był zmuszony wypieprzyć jakieś 35% scenariusza, bo się w czasie tworzenia przytrafiło 9/11 i stąd takie niespójności i durnoty w tej opowieści. No cóż, dla mnie działa. Dla mnie DK2 to przede wszystkim kontynuacja - bez DKR byłaby niestrawna. DKR po 20 latach się broni. Nie jest już odkrywczy ani innowacyjny, ale nadal jest dobry. DK2 nie osiągnie raczej statusu legendy.

A co do gówna, jakie Miller płodzi... Holy Terror, Batman!

Mam nadzieję, że nigdy go jednak nie ujrzymy i na zawsze zostanie ze statusem Duke Nukem Forever. Chociaż to mogłoby ewentualnie być ciekawe - co można w tym temacie zrobić?

Offline C.H.U.D.Y.

  • Redakcja KZ
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 2 231
  • Total likes: 0
  • Angry Comic Book Nerd
    • KZ
Odp: Batman
« Odpowiedź #396 dnia: Lipiec 18, 2008, 01:36:05 pm »

By taki murzyński raper, co sobie zawsze przyklejał na twarzy plaster. Mówił, że to symbol solidarności z kumplem, co akurat garuje w pierdlu. Bez urazy, ale dla mnie te wytłumaczenia sa siebie warte.

Jakbym był sidekickiem, czy wręcz vigilante pełną gębą, to bym najpierw myślał o praktycznych stronach kostiumu, a potem o trybutach. Jak Superman kojfnął, to wszyscy nosili opaski.

Oczywiście, zielony kostium z żółtym podbiciem płaszcza też zostawiał sporo do życzenia z punktu widzenia praktyczności. Ale nie był brzydki. A może po prostu mój sentyment się tu odzywa, bo tamten, nawet tak odmienny, był w jakiś sposób zgodny z oryginalnym kostiumem Dicka i Jasona. Takie, hm, "new look", jak z Batmanem w 70-tych.

Myślę, że twoje raperskie porównanie pasuje do mojego wytłumaczenia niczym pięść do nosa, no offence.
A czerwony kostium jest o niebo lepszy od kolorowej dzieciniady, która mi osobiście już dawno się przejadła. I owszem, z przejedzenia zbrzydł.
Ale ja sentymentalny nie jestem....

Rysunki są straszne. Niektórzy zwracają uwagę, że Miller np. wprowadził mangę, która akurat była na topie. Może fajnie, bo idzie za trendem, a może kicha, bo idzie za trendem. Ewolucja kreski dla mnie personalnie wsteczna. Wykarykaturzył sam siebie.

Kolory... Ja rozumiem, że komputery dały nowe możliwości, ale to wygląda tak, jakby Varley opiła się zawartości puszek w sklepie Duluxa i rzygnęła zdrowo po gotowych szkicach. Co z koszmarną kreską daje naprawdę męczący efekt. Może to wytłumaczenie, że to nawiązanie do internetu jest i zasadne, ba, ciekawe bardzo, ale nie usprawiedliwia tego, co wyczynili. Brr...

No i przede wszystkim mam zastrzeżenia do scenariusza, który się mocno rwie, masa rzeczy "z dupy" i "bo tak". Podobno miał bardziej gloryfikować tych, co stoją "po ciemnej stronie mocy", ale plotka mówi, że Miller był zmuszony wypieprzyć jakieś 35% scenariusza, bo się w czasie tworzenia przytrafiło 9/11 i stąd takie niespójności i durnoty w tej opowieści. No cóż, dla mnie działa. Dla mnie DK2 to przede wszystkim kontynuacja - bez DKR byłaby niestrawna. DKR po 20 latach się broni. Nie jest już odkrywczy ani innowacyjny, ale nadal jest dobry. DK2 nie osiągnie raczej statusu legendy.

A co do gówna, jakie Miller płodzi... Holy Terror, Batman!

Mam nadzieję, że nigdy go jednak nie ujrzymy i na zawsze zostanie ze statusem Duke Nukem Forever. Chociaż to mogłoby ewentualnie być ciekawe - co można w tym temacie zrobić?

Kolorystyka jest zamierzona. Ta brzydota jest celowa.
I broń Boże DKSA nigdy nie bedzie legendą, gdy nie ma takiej siły oddziaływania na odbiorcę. Jest za to dobrym komiksem, gdyż w ciekawy i nieszablonowy sposób ukazał rzeczywistość początku XXI wieku. Ten komiks to wyśmienity wybór do licencjatów i prac magisterskich.
A co do 11 września.... gdy to wydarzenie miało miejsce, Miller akurat tworzył DKSA. Według mnie zawarcie 11 wrzesnia w DKSA było zbedne i bardziej podyktowane pokrzepieniu serc. Równie dobrze Miller mógł zrobić oddzielny komiks.
Aha i nie mam zwyczaju mówic o komiksach, które nie zostały jeszcze opublikowane. Bo z tego co wiem to Holly Terror, Batman! jeszcze nie można przeczytać, tak?
« Ostatnia zmiana: Lipiec 18, 2008, 01:39:33 pm wysłana przez C.H.U.D.Y. »

godai

  • Gość
Odp: Batman
« Odpowiedź #397 dnia: Lipiec 18, 2008, 04:18:13 pm »
A czerwony kostium jest o niebo lepszy od kolorowej dzieciniady, która mi osobiście już dawno się przejadła. I owszem, z przejedzenia zbrzydł.

Kwestia gustu. Ja lubię, jak bohater ma jeden kostium (tu mnie X-Meni rozwalali, praktycznie co sezon zmiana strojów). Nie zbrzydł ci kostium Batmana? ;)

Kolorystyka jest zamierzona. Ta brzydota jest celowa.

Disko polo też celowo jest takie, a nie inne. Ja mówię tylko, że ta celowa brzydota mnie odrzuciła od tego komiksu i jej celowość w żaden sposób na nic nie wpływa. Może nawet, gdyby była przypadkowa, to z litości bym ją bardziej wybaczał. Robienie czegoś specjalnie, żeby mnie gwałciło, to jest złe.

Aha i nie mam zwyczaju mówic o komiksach, które nie zostały jeszcze opublikowane. Bo z tego co wiem to Holly Terror, Batman! jeszcze nie można przeczytać, tak?

Nie można i jak napisałem, myślę, że lepiej, żeby został w fazie projektu. Z tego, co udało mi się wygrzebać na jego temat, jakiś ścinki i skrawki, pomijając dla mnie ewidentnie absurdalne versus takich a nie innych postaci, pomijając polityczne nacechowanie, które tu aż krzyczy i jest mi niemiłe i pomijając to, że ten komiks już teraz w tej chwili jest o co najmniej 5 lat za późno, żeby mieć jakiś sens zgodny z tym, jaki chyba był zamierzony (bogoojczyżniano-wojująco-polityczno-pokrzepiający), to mam wrażenie, że zawartość albumu może Spawn/Batman zostawić w spalonym polu.

Nie mów, że nie masz w zwyczaju mówić o nieopublikowanych rzeczach, bo bierzesz przecież udział w dyskusjach o tym, jak może skończyć się run Morissona ;)

Oczywiście nie mówię, że to gówno. Mówię, że boję się, że to będzie gówno. Jeśli dane nam to będzie kiedykolwiek przeczytać, to mam nadzieję, że przynajmniej będzie to ładnie narysowane. Bo po scenariuszu nie oczekuję nawet średniego poziomu.

Offline C.H.U.D.Y.

  • Redakcja KZ
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 2 231
  • Total likes: 0
  • Angry Comic Book Nerd
    • KZ
Odp: Batman
« Odpowiedź #398 dnia: Lipiec 18, 2008, 04:27:50 pm »
Kwestia gustu. Ja lubię, jak bohater ma jeden kostium (tu mnie X-Meni rozwalali, praktycznie co sezon zmiana strojów). Nie zbrzydł ci kostium Batmana? ;)

A powiem, że tak. Te gatki na spodniach są dla mnie okropne. Dzień, kiedy znikną, zapiszę sobie w pamiętniku, a jeżeli dowiem się o tym w barze to postawię wszystkim piwo. Nawet podoba mi się pomysł ewolucji i rzucenia klasycznego kostiumu do lamusa i wprowadzenie do komiksowego uniwersum kostiumu z Batman Beyond. No chyba, ze wymyślą coś lepszego.

A skoro już o praktyczności mowa to szkarłatna czerwień mniej rzuca się w oczy mroczną porą aniżeli karnawałowe wdzianko....

Nie mów, że nie masz w zwyczaju mówić o nieopublikowanych rzeczach, bo bierzesz przecież udział w dyskusjach o tym, jak może skończyć się run Morissona ;)

Ale to tylko takie moje pitolenie w stylu "what if..."
Ok, złapałeś mnie.

W ramach ostudzenia atmosfery..... dzisiaj z powodu tego filmiku łzy poleciały mi ze śmiechu:
http://pl.youtube.com/watch?v=cDxgNjMTPIs
« Ostatnia zmiana: Lipiec 18, 2008, 04:34:41 pm wysłana przez C.H.U.D.Y. »

Offline JAPONfan

Odp: Batman
« Odpowiedź #399 dnia: Lipiec 18, 2008, 07:30:31 pm »
Wtrące sie między wódke a zakąskę.


DKR2


Goddam, I'm Batman


Holle terror, Batman!



tendencja znizkowa powyzszych zdan powoduje ze gdyby HTB powstał na dzien dobry grzebał by się jakie 40 metrów poniżej hinduskich zinów komiksowych.

godai

  • Gość
Odp: Batman
« Odpowiedź #400 dnia: Lipiec 18, 2008, 08:44:48 pm »
A powiem, że tak. Te gatki na spodniach są dla mnie okropne. Dzień, kiedy znikną, zapiszę sobie w pamiętniku, a jeżeli dowiem się o tym w barze to postawię wszystkim piwo. Nawet podoba mi się pomysł ewolucji i rzucenia klasycznego kostiumu do lamusa i wprowadzenie do komiksowego uniwersum kostiumu z Batman Beyond. No chyba, ze wymyślą coś lepszego.

Lubię czasem poczytać Elseworldsy także dla tych przeprojektowanych strojów. Holly Terror (ale nie Holy terror, Batman!) to przykład świetnej wariacji, jednocześnie bardzo klasycznej. Retro, atechniczne wersje z Zagłady Gotham, Lamp Gazowych czy Devil's Workshop też świetne. I cała masa projektów z League of Batmen.

Ale lubię wracać do tego samego stroju, który jest ze mną od lat. A najbardziej lubię jego pierwotną wariację ze znakiem bez złotego pola. Zaś Azraela z jego strojem cierpiałem potwornie.

A z tymi majtkami, to nie łapię, o co chodzi. Rozumiem, że to taki dowcip, ale połowa spandexów na coś takiego, idzie się przyzwyczaić. Dziwne, że ludzie akurat na taką pierdołę zwracają uwagę :)

Filmik niezły. Muszę w wolnej chwili zapodać resztę serii.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Batman
« Odpowiedź #401 dnia: Lipiec 19, 2008, 10:04:28 am »
Fajny jest pierwszy rozdział "Batmana i syna". Ciekawe zawiązanie akcji, błyskotliwe dialogi, obietnica, że dalej będzie równie dobrze, jeśli nie lepiej... Niestety, potem wszystko się sypie. Do narracji zakrada się chaos, akcja przyspiesza i pędzi bez ładu i składu, we znaki daje się brak dobrych pomysłów... Rysunki bardzo sprawne, ale co z tego... Tym razem Grant Morrison mnie zawiódł.


Pamiętam, jak się uśmiałem po pachy po raz pierwszy, czytając zeszyty Batman & Son, gdy Morrison chciał mi wmówić, że Gibraltar jest wyspą. Jak to wygląda w polskim wydaniu?

Nie wydaje mi się, żeby w polskiej wersji znalazł się taki "kwiatek"...
Natomiast coś jest nie tak w trzecim zeszycie, kiedy rozmawiają ze sobą dwaj ludzie Spooka, z tym że jeden z nich jest wtyczką. Na stronie 70 tajniakiem zdaje się być ten wyższy, a już na stronie 71 jest nim ten niższy... Wygląda to na błąd autorów.


Offline Anonimowy Grzybiarz

Odp: Batman
« Odpowiedź #402 dnia: Lipiec 19, 2008, 01:47:55 pm »
Batman i Syn to chyba jakaś parodia jest...
pierwszy zeszyt jeszcze jako tako, ale później...
Teksty są dramatyczne. Kiedy Alfred zaczął mówić o karmieniu nietoperzy krzyknąłem na cały głos WTF?!
Lektury tu jest na 5 min, chociaż pooglądać można...
ech...
 :doubt:

godai

  • Gość
Odp: Batman
« Odpowiedź #403 dnia: Lipiec 19, 2008, 02:32:35 pm »
Pany, nie spojlujcie mi! Ja dopiero za jakiś tydzień odbieram swoje oryginalne, tańsze, dwa razy grubsze wydanie, jeszcze nie czytałem!

;)

Czy ktoś jest w stanie powiedzieć coś o Resurrection of Ra's al Ghul - w kontekście B&s? Gorsze, takie samo, lepsze niż to, czy może wręcz dobre?

Offline Trreker

Odp: Batman
« Odpowiedź #404 dnia: Lipiec 19, 2008, 02:39:02 pm »
Pany, nie spojlujcie mi! Ja dopiero za jakiś tydzień odbieram swoje oryginalne, tańsze, dwa razy grubsze wydanie, jeszcze nie czytałem!

;)

Czy ktoś jest w stanie powiedzieć coś o Resurrection of Ra's al Ghul - w kontekście B&s? Gorsze, takie samo, lepsze niż to, czy może wręcz dobre?

Taki komiks Kung-Fu, kopanie, ninja, kopanie, radosna podróż w różne miejsca, familijne czytadło... Nie tak irytujace jak batman i syn, ale to zasługa udziału różnych twórców. Lepsze, ale to to, ale i tak, tyle tam batmana ile w filmie z 66:P. Za to damian ma ze dwa pozadne wystapienia w resurekcji...

 

anything