Oczywiście śmiem się z Tobą nie zgodzić, ale to wynika raczej z tego, że szukamy innych rzeczy w komiksach o Batmanie, co w jakiejś większej lub mniejszej mierze mogę zrozumieć, zaakceptować i nie czepiać się tego.
"Jokera" też nie uważam za wybitną rzecz, ale sprawdza się jako zamknięta historia. Nawet arcz ostatnio wspominał, jak ciężko połapać się na chwilę obecną w uniwersum Batmana osobom, które nie śledziły bacznie jego losów. "Joker" zainteresowałby wielu czytelników u nas, którzy kompletnie nie znają Batmana, bo byłby dla nich przyjazną lekturą, bez odwoływania się do kontinuum. W tym sensie warto byłoby to wydać. Takie jest moje zdanie.
Roy, gdyby nie komiksy Rogersa i Engleharta to zapewne nie czytałbyś dzisiaj komiksów Millera czy Diniego. Miller opracowywał swój warsztat na stylu Rogersa, rysując swojego pierwszego Batmana. Chociażby z tego względu mam do tych komiksów szacunek (choć nie tylko dlatego, bo pomimo iż się mocno zestarzały to nadal w pewnym sensie trzymają formie i ciekawie się je czyta. Jak dla mnie są to klasyki).
A odnośnie podobieństw do Nolana.... Miasto? Psy z parkingu samochodowego? Nawet peleryna?
"Whatever Happened..." u nas się pojawi wcześniej czy później, wiadomo. Pytanie tylko, czy koniecznie w twardej oprawie? Według mnie ten komiks nie zasługuje na ten zaszczyt, bo jest miałki.