Co ciekawego oglądacie? 2.0

[Sajuuk']

<seria eksplozji>


SPRIGGAN


<więcej eksplozji>






Ale poważnie, o co chodzi w tym anime? 1h 30 min eksplozji, ciągłego ognia maszynowego, płonących pojazdów, rozrywanej pociskami dżungli, trzęsień ziemi, błyskawic i lejącej się zewsząd krwi. Coś jak Akira, ale Akira składający się wyłącznie ze scen kiedy Tetsuo szaleje i rozwala miasto.


W każdym razie bardzo ciekawe anime. 

[richie]

Oj, istotnie coś mi się przypomina i nie są to bynajmniej miłe wspomnienia. I pomyśleć że kiedyś się takie rzeczy nawet oglądało i to do końca...
A tak bardziej serio to jak zwykle gdy kręcą tylko film na podstawie (długo) serializowanej mangi to zazwyczaj wychodzi właśnie coś takiego. Bez znajomości oryginału, a najlepiej bez bycia tegoż zagorzałym fanem - omijać z daleka.

[Ganossa]

A mi się podobał. Chociaż może dlatego, że oglądałem to na początku mojej przygody z anime, a wtedy nawet elfen lied wydawał się wybitny.
Mocnymi plusami jest świetna muzyka. I Jako, że to kinówka to animacja.
Co do fabuły to się nie wypowiadam bo pierwszy raz oglądałem go z niemieckim dubbingiem, na kanale vox, którego ni w ząb nie rozumiałem.

[Shirosama]

a wtedy nawet elfen lied wydawał się wybitny.

Jak na swój gatunek to akurat było ambitne, a dodatkowo bardzo szokujące w wielu aspektach, więc nie pozwalało się nudzić.

[Jackal]

Shangri-la anime ukazuję świat, gdy na państwa nałożone są limity CO2, a w Japonii budowany jest budynek na grobowcu boga.  Do końcówki był to tytuł, który bym nie polecał, bo nic nikt nie traci nie oglądając tego, a patrzenia jak nastolatka jest przywódcą partyzantki itd nie jest niczym ciekawym. W sumie po obejrzeniu 1-3 odcinków jak się zobaczy to już będzie takie do końca, ja wytrzymałem całość, bo tragiczne czy aż tak odrzucające nie było i po prostu oglądałem. Jak się okazało końcówka była fajna porównując do reszty anime, lepiej zrobiona. Wyjaśnienie i doprowadzenie wątków do końca i parę innych smaczków oraz sam pomysł, które wyniosły to wszystko na wyższy poziom. 5,5/10, a końcówka 7- 7,5/10

[Shirosama]

Do końcówki był to tytuł, który bym nie polecał, bo nic nikt nie traci nie oglądając tego, a patrzenia jak nastolatka jest przywódcą partyzantki itd nie jest niczym ciekawym.

Mniejsza z tym czy nastolatka, ale ona po prostu była chwilami irytująca. Nie mam dobrej opinii o tej postaci.

ja wytrzymałem całość, bo tragiczne czy aż tak odrzucające nie było i po prostu oglądałem.

Też obejrzałem w całości to anime kilka lat temu. Najbardziej zapamiętałem te wyjątkowo okrutne i smutne sceny z dziećmi.

Jak się okazało końcówka była fajna porównując do reszty anime, lepiej zrobiona.

Końcówka była w porządku, ale seria jako całość mnie zawiodła.

Jakby dali fajniejszą główną bohaterkę to zapewne oglądałoby się dużo lepiej.

[Jackal]

Jakby dali fajniejszą główną bohaterkę to zapewne oglądałoby się dużo lepiej.

Też mi się tak wydaje.

[Shirosama]

Obejrzałem Zetsuen no Tempest i muszę powiedzieć, że jestem bardzo zawiedziony. To anime okazało się niczym więcej jak płyciutkim i głupim shounenem z przeciętnymi bohaterami, a w dodatku z totalnie gniotowatym zakończeniem. Większość pozostałych odcinków również przeciętna lub słaba. Nawet w pierwszym odcinku była durna scena z udziałem Evangeline Yamamoto to znaczy

Spoiler: pokaż

zaatakowała głównego bohatera jak pozbawione rozumu dziwactwo. Kompletnie bez powodu mierząc w niego z pistoletu.

Najbardziej wnerwiające było to jak postacie zostały zmienione w trakcie serii. Do około połowy anime wydawały się całkiem inne niż później. Stoczyły się niesamowicie, czyli zamiast polubić ich coraz bardziej to było dokładnie odwrotnie z powodu ich zachowań.

Zresztą widać, że twórcy później mieli gdzieś powagę, więc zaczęli wprowadzać jakieś idiotyczne scenki i komiczne zachowania (chociażby Samon i jego pieski), a dodanie takiej postaci jak Hanemura to było jedno z najgłupszych posunięć jakie widziałem w anime. Zamiast wprowadzić kogoś kto zachęci do oglądania anime to zrobiono dokładnie odwrotnie.

Poza tym warto wspomnieć o czymś tak absurdalnym jak złość (a nawet przemoc fizyczna) skierowana do głównego bohatera (i jego kolegi) wyłącznie dlatego, że nie opłakują i nie lamentują po śmierci bliskiej dla nich osoby. Brak słów na kretynizm takich scen.

Jeśli chodzi o główną żeńską bohaterkę czyli Kusaribe Hakaze.

Jak była na tej wyspie to nawet ją polubiłem, ale to co później z niej zrobili było żenujące. Z fajnej i potężnej bohaterki o bardzo ważnej roli uczynili jakąś zwyczajną i przeciętną dziewczynę (jak na standardy anime), która nawet nie wie czy kogoś kocha czy nie. Dno. Tak zawalić postać (o ostatnim odcinku to już nawet nie ma co pisać bo to maksymalna porażka).

Fuwa Aika i jej postępowanie również w skrócie można określić jako durne. Przecież nie wiadomo co by się stało jakby

Spoiler: pokaż

nie popełniła samobójstwa.

Miałem nadzieję, że będzie to wszystko pokazane zupełnie inaczej, a nie tak idiotycznie. Najbardziej liczyłem na to, że

Spoiler: pokaż

uda się ją ocalić.

Okazało się dokładnie odwrotnie niż w Steins;Gate.
Również chwilami miałem już dosyć tych wspomnień z jej udziałem. Ile można?

Tak w ogóle to jej zachowanie w najmniejszym stopniu nie było zabawne (nie przejmowanie się i żarty ze śmierci to nic fajnego). Może jakby była aktywną postacią w anime to inaczej bym ją oceniał.

Największą zaletą zarówno Hakaze jak i Aiki okazała się ich uroda i nic poza tym (ładna kreska i dobra jakość grafiki).

Spoiler: pokaż

Podsumowując to jedno z tych anime, które zapowiadały się bardzo dobrze, a okazały się przeciętne lub słabe.

Zalety:

- grafika/kreska
- początkowe odcinki i 21 (za to że był zaskakujący odnośnie Aiki - chociaż mam tu na myśli głównie końcówkę 20 odcinka)
- chwilami bardzo ładna muzyka

Wady:

- ogólnie słaba i głupiutka seria shounen
- nieciekawe i płytkie charaktery postaci (praktycznie wszystkie łącznie z głównymi bohaterami), które często zachowywały się jakby były pozbawione rozumu
- wiele bardzo nudnych epizodów (większość od połowy anime i te, które były głównie oparte na wspomnieniach)
- przeciętna fabuła (a jej kulminacja w 12 odcinku pokazana maksymalnie beznadziejnie)

4/10

[Jackal]

Shigurui - od razu polecam wszystkim co lubią samurajskie anime bez chakry czy SSJ. Mnie się spodobało bardzo ze względu na rysowanie, bohaterów, fabułę.   Walki przeciągane i polegające na jednym cięciu lub paru, ale było tak to pokazane, że nie miałem powodu do mocnego marudzenia. Jest to tego typu klasyk, gdzie ktoś mający jakąś wadę = silny i np. w pierwszym odcinku pokazany jest jak się okazuję główny bohater bez ręki i człowiek od razu myśli, że jest silny. Idąc dalej tym tropem, gdy się widzi jego przeciwnika, który włóczy za sobą nogę i jest ślepcem nie inaczej pomyślałem, że ten to dopiero sieka i jak się okazało tak było . Wszystkim pasjonatom tego typu seansu polecam jeszcze raz. Chęci miałem mizerne bo miał ocenę nie najwyższą, ale okazało się, że zupełnie inaczej. Oceniam na 8-8,5/10.

Spoiler: pokaż

 Nęci mnie jednak końcówka, bo scena walki z pierwszego odcinka jest zarazem finałową końca anime, której rezultatu nie po znamy. W sumie tak po prostu się kończy pozostawiając nie dosyt, a zarazem stawia widza w jeszcze większym zapytaniu, bo po obejrzeniu całości wróciłem do tej sceny z pierwszego odcinka i odebrałem to zupełnie inaczej niż przed obejrzeniem. Słuchając wróżby Mei zginie Fijikata, ale kto wie. No i ona mówiąca "Nienawidzę, nienawidzę... Iroka. Zabij go." Czy życzy śmierci fujikacie czy iroce?

 




Sword Art Online - kiedyś polecał mi znajomy jako coś ciekawego, a i z sieci wywnioskowałem, że nie jest to coś złego, ale może nie wspaniałego. Jednak po obejrzeniu stwierdzam, że jest to bardzo porządny tytuł i to nie jakiś tam średniak czy przeciętne, a jako coś z górnej półki. Wciąga praktycznie od pierwszego odcinka i w sumie ciężko na coś narzekać. Fajni ciekawi bohaterowie, rysowanie/grafika, muzyka, fabuła wszystko na wysokim poziomie. Plus także się należy się za parcie cały czas  akcji do przodu. Momentami miałem myśli, że nie które momenty mogły mieć poświęcone więcej czasu. Bardzo podpadła mi do gustu scena, gdy

Spoiler: pokaż

 umiera sachi

. Fajnie potem, że ta scena nie została zamieciona pod dywan jak gdyby nigdy nic, ale później brakło mi słowa wspomnienia na końcu, gdy spotkali się wszyscy członkowie SAO. Na koniec przyznaje dużego plusa za utrzymanie poziomu do samego końca, a szczególnie, że praktycznie wszystko zostało dopowiedziane, wytłumaczone i pokazane. Końcówka była wręcz wzorcowa, która miała dla siebie cały odcinek po finałowej scenie. 9/10

[Hollow]

Amagi Brilliant Park - bohaterem jest niejaki Seya. W dzieciństwie był on gwiazdą telewizyjną, a obecnie jest licealistą. Pewnego dnia pewna dziewczyna grożąc mu karabinem zaprasza go do zrujnowanego wesołego miasteczka. Okazuje się, że zamieszkują je istoty z magicznej krainy i aby przeżyć muszą gromadzić energię z z parku. A że ten ma być zamknięty jeśli w ciągu 3 miesięcy nie przyciągną ćwierć miliona odwiedzających to mają przechlapane. Pewien jasnowidz przewidział, że tylko bohater może sobie z tym poradzić. I od tej pory bohater musi użerać się z odwiedzającymi, wymyślać nowe atrakcje, odnowić park, zdobywać fundusze i radzić sobie z szalonymi mieszkańcami parku. Anime jest najwyżej w sam raz na jeden raz. Fabuła jest miejscami prosta i przewidywalna, bohater czasami przynudza i irytuje. Jedynymi plusami jest kreska i kilka zabawnych sytuacji scenek z mieszkańcami parku. Od biedy można to zobaczyć, ale raczej się do tego nie wróci.

[Shirosama]

Obejrzałem niedawno Gekkan Shoujo Nozaki-kun i muszę przyznać, że było to jedno z bardziej zabawnych anime jakie widziałem, więc dla humoru na pewno warto je zobaczyć. Niby to shounen (anidb), ale seria bardziej wygląda na shoujo, czyli produkcję skierowaną w stronę dziewczyn. Główna bohaterka to dziewczyna, a wokół niej prawie sami faceci.

Fabuła polega głównie na tym, że nieśmiała 16 latka podkoc**je się w koledze, który jest mangaką (on jak zwykle tego nie zauważa). W kolejnych odcinkach pojawiają się nowe postacie, które są mniej lub bardziej stuknięte i pomagają w pracach nad mangą (oczywiście ta dziewczyna jako pierwsza). Anime to na pewno nie jest niczym świetnym, ale w wielu scenach można się było naprawdę pośmiać (chociażby dużo parodii scenek shoujo i ogólnie zabawne reakcje i zachowania, jeśli  chodzi o głównych bohaterów, gdyż pozostałe postacie już mniej mnie śmieszyły). Bohaterowie dosyć sympatyczni, więc raczej nie będą irytować.

Niestety anime niedokończone, więc nic z niego nie wynika.

7/10

[Jackal]

Tatakau Shisho fajne anime trzymające bardzo dobry poziom od początku do końca. Na początku podeszłem z dystansem, ale potem spodobało mi się  jak i sam pomysł czytania książek innych ludzi. Anime nie pozostawia nie dosytu w postaci braku zakończenia lub jego urwaniu. Wszystko ładnie zostało dopowiedziane po za sprawą dyrektora Fothon'a, i związano z nim tajemnicą co się z nim stało itd. Bohaterowie, fabuła, rysowanie zasługuje na plus i z spokojnym sumieniem polecam każdemu. 8,5/10

[Skrzydlaty]

Little Witch Academia: Mahou Shikake no Parade
Druga i ostatnia kinówka Triggera, traktująca o małych wiedźmach. Tym razem 53 minuty zabawy, podczas których radosnej spółce, wzbogaconej o trzy nowe postacie, zostanie przydzielona organizacja corocznego festiwalu od wiedźm, dla mugoli. Więcej zwariowanej animacji przypominającej lata gainaxowej świetności, więcej pogodnego humoru i niekwestionowanej najlepszej wiedźmy - Sucy. (;

Akatsuki no Yona
Anime od początku do końca utrzymało stały, solidny poziom. A nie jest to ostatnio pewnik, nie mówiąc już o plotkach pokroju tej, że pierwszy odcinek Wizard Barristers wykonany został za połowę swojego całego budżetu. W każdym razie AnY to kawał porządnej przygody, nieustannie kojarzącej mi się z czasami produkcji, które już przeminęły. Zgrabna mieszanka akcji, lekkiego fantasy i shoujo, a do tego postacie, przejawiające wyraźny character developement. Bez znamion geniuszu, ale bardzo dobre anime/10.

Saint Seiya
Zasypany pracą ubzdurałem sobie, że nie będzie nic bardziej relaksującego, niż shounen - tasiemiec. Przeleciałem wzrokiem przez tytuły, które wypadało by nadrobić i zdecydowałem się na starych, dobrych RYCERZY ZODIAKU, którzy momentalnie przywiedli wspomnienia z czasów, kiedy zaraz po szkole biegło się do kolegi i oglądało RTL7.

Niestety decyzja okazała się nienajmądrzejsza, a seans przypomniał mi o moich własnych spostrzeżeniach na temat tego, że wielka część szacunku do starszych produkcji wynika głównie z naszego sentymentu. Oczywiście przyjemnie było spojrzeć na starsze podejście do brutalności w anime i zobaczyć trochę bryzgającej tu i ówdzie krwi w shounenie, fajnie było również nacieszyć się starszą kreską i akwarelowymi tłami.

Ale z zalet to niestety tyle. Bo o ile fabuła jeszcze przez pierwszych parędziesiąt odcinków mogła angażować, to w kolejnych autorzy bez końca kopiowali samych siebie. Na temat motywu drogi i symbolicznego biegu po schodach, można by pewnie napisać gimnazjalną rozprawkę, a pojawiający się dokładnie w tym samych momentach feniks ratował drużynę w dokładnie ten sam sposób i regularnie się identycznie dla niej poświęcał. Zmieniało się otoczenie, zmieniali się wrogowie, ale sama akcja zdawała się być wałkowana ciągle w tym samym kierunku. I tutaj, choć brutalnie, muszę stwierdzić, że każdy współczesny shounen wypada lepiej. Czy to Bleach, czy Naruto, czy nawet te mniej znane tytuły - wszystkie w jakiś sposób, choć minimalnie, starają się zaskoczyć czytelnika, czy utrzymać w go niepewności odnośnie danych elementów historii.

Saint Seiya było fabularnym ctrl+c, ctrl+v. Seria z pewnością zasłużyła sobie w swoich czasach na rozgłos, z pewnością prezentowała świetną kreskę, ciekawych bohaterów, czy emocjonujące starcia - dla ówczesnej widowni. Niestety nie zestarzała się należycie i odkopana za pomocą nekromanckich mocy - razi bezdenną pustką z czarnych oczodołów.

Następnym razem wybiorę sobie jakiś zestaw OVA do nadrobienia. xD

[Shirosama]

Saint Seiya

Z całego Saint Seiya zdecydowaną perełką jest Saint Seiya: The Lost Canvas. Nic lepszego nigdy nie powstało. Wizualnie przepiękne i świetne pod każdym innym względem.

http://anidb.net/perl-bin/animedb.pl?show=anime&aid=6470

[Hunter Killer]

Saint Seiya nigdy nie było, nie jest i nie będzie dobrym, czy nawet przeciętnym animu, wg mnie, już ciekawsza była Czarodziejka z księżyca.

A co do starych animców, w ostatni weekend zrobiłem sobie z soboty na niedzielę maraton Slayersów. Wszystkie 3 serie pod rząd, ale nie ruszałem już filmów i najnowszych seriali, poniekąd z niechęci, poniekąd z braku snu.
Linuśka jest bezbłędna i choć już inaczej oglądało się serię niż te naście lat temu na RTL7, to nadal dobrze się bawiłem i wysoko oceniam tytuł. No i zdanie sobie sprawy, że wtedy wszystkie elementy były malowane/rysowane i kolejno nakładane i obrabiane...kurcze jaki to był nakład pracy. Nie to co teraz się robi na kompie, kilka osób i można zrobić każdy gniot.