Witam wszystkich.
Jestem przed trzydziestką.
Sam do końca nie jestem pewien, co w końcu tknęło mnie do napisania tego tekstu.
Jest pewna sprawa, która zawraca mi głowę, od ponad dwudziestu lat (choć w młodych latach rzadziej), teraz częściej.
Zacznę od początku.
W wieku ok 7-8 lat (doznałem pewnego rodzaju wizji)
Była wczesna jesień, pamiętam bardzo dobrze tą sytuację, wygląd budynków,cienie słońca na nie padające, osoby które mnie mijały i ich wygląd, w co były ubrane, bezpośrednio przed tym zdarzeniem, albo w trakcie.
Idąc ulicą i widząc wszystko co dzieje się dookoła mnie, nagle zobaczyłem ciąg dalszy choć nie zdawałem sobie z tego sprawy (do czasu) jakbym dalej szedł i czas biegł dalej. Normalne widoki ulicy, dochodzę do skrzyżowania, na skraju piekarnia trzy schodki do góry, do wejścia, pod piekarnią żebrak. Widzę kobietę wychodzącą z piekarni i jej pełną torbę zakupów. Kobieta schodzi po schodach i zaczyna iść w moim kierunku. Banał? Ja idę dalej, tylko że jestem te 15-20 sekund i ok 20 metrów wcześniej. W pierwszej chwili zdziwienie (czas się cofnął?), kiedy pierwszy z zapamiętanych (widzianych) przechodniów mnie minął, wiedziałem, że coś jest nie tak. Kolejne osoby i ich wygląd, twarze, sposób, kierunek poruszania się, wiedziałem jaki będzie ich kolejny ruch,wiedziałem kto następny mnie minie i w co będzie ubrany (potrafiłem przez tą chwilę, nie przewidzieć, ale znać przyszłość). Kobieta ubrana w białą koszulkę z czerwoną torbą wychodzi z piekarni, schodzi po schodach i idzie w moim kierunku, no i żebrak. Wtedy przystanąłem, nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Minęła mnie, a ja dalej stałem. Czy zobaczyłem przyszłość? Ta (wizja) trwała może 15-20 sekund. Wiadomym jest, że rodzicom nic wtedy nie mówiłem, z pewnością nie potraktowaliby mnie poważnie. Mnie jednak dalej sprawa nurtuje i ciekawi.
Nie wiem na co liczę, na poradę, pomoc, czy wyjaśnienie
Liczę na konkretne i mądre wypowiedzi.
Dzięki i pozdrawiam