Kupiłem Drakensang a mogłem mieć za te pieniądze mopa. A może nawet z 5 kerfurowych mopów.
No, ale jak już się to stało to teraz przynajmniej ulżę sobie i wygłoszę osąd.
Nad grafiką i muzyką nie będę się pastwił, bo nie tego typu uniesień po tej produkcji się spodziewałem.
Widać pewne podobieństwa Drakensang’a do Baldur’s Gate’a, ale ta gra powstała 10 lat po tzw. pierwowzorze i liczyłem przynajmniej na cos równie dobrego, a nie gorszego.
Przekornie zacznę od nielicznych w moim mniemaniu plusów:
+ ciekawy pomysł z dodawaniem expa postaciom czekającym w domu. Mało realny, ale raczej pozytywny, bo w każdej chwili można wymienić towarzysza, który będzie trzymał poziom reszty drużyny. Trochę bez sensu byłoby wrócić od krasnoludków i zastań postacie o 4-5 leveli niższe? Z czym do ludzi?
+ samo zwiększanie współczynników na bieżąco też nie jest najgorsze.
+ fajnie, że można kontrolować poszczególne postacie (wielki plus)
Czemu uważam ze Drakensang jest kiepski??? A otóż:
- podobno fabuła miała być największym plusem tej gry?
Jaka fabuła się pytam? W pewnym momencie czytanie ciągle tych samych pierdół nudzi się na tyle, że tylko klikasz po kolei, co popadnie, bo wiesz ze i tak nic złego stać się nie może, a wszystkie istotne informacje wyklikane w ten sposób pojawia się w dzienniku.
- gra jest strasznie liniowa, wchodzisz do miasta robisz X quest'ów i idziesz do następnego miasta znowu X quest'ów i tak w kółko. Jeżeli cofniesz się do któregoś z miast już wcześniej odwiedzonych to raptem dostaniesz nowe zadanie typu przynieś/zabij i po 5 minutach możesz brnąć dalej liniową ścieżką twojego żywota.
- npc'i płytkie jak kałuża. Ani z nimi nie pogadasz ani nie potańczysz? CZEMU PRZYNAJMNIEJ, CO DRUGI Z NICH NIE MA ZWIAZANEGO ZE SOBA JAKIEGOS ZADANIA AMBITNIEJSZEGO NIZ PÓJSC DO PIWNICY I ZABIC 4 LASKI??? Pytam się CZEMU?
- poziom żałośnie niski. Może z 5 razy zginąłem podczas walki. I chyba tylko do szczura podchodziłem kilka razy. Ale zakładam, że niewykonalne było rozsiekanie go na 5 poziomie bez używania mikstur, a takie próby właśnie podejmowałem.
- no i zupełna swoboda w rozdzielaniu umiejętności jest wg mnie wielką pomyłką. Dzięki temu w mojej drużynie nie było typowego złodzieja, mag otwierał zamki, wojownik rozbrajał pułapki (NIE WIEM ZA BARDZO PO CO?? Po pierwsze powodowały tak nikłe obrażenia, że można byłoby je zupełnie zignorować, a po drugie nawet jakby już powodowały niewiadomo jakie obrażenia to w momencie, gdy postać nie może umrzeć, a jedynie traci przytomność ich obecność traci jakikolwiek sens (są zagrożeniem tylko podczas walki, ale że raczej prowadzimy ją w jednym miejscu i nie biegamy po całej lokacji więc raczej nie stanowią dla nas w dalszym ciągu zagrożenia)
- co do biegania podczas walki? Jak odbiegniesz wystarczająco daleko od początkowego miejsca potyczki z automatu kończy się pojedynek, chociaż przeciwnik jest obok ciebie. Nagle traci zainteresowanie i wraca do „łóżka”. Rozumiem, że można uciec z pola walki, ale nie w momencie gdy przeciwnik depcze ci po piętach.
- gra jest krótka (raptem 5 monotonnych lokacji). Po kolejnym wejściu do jaskini po 3 minutach zastanawiasz się, kiedy to się wreszcie skończy
- z tym pełnym 3D to tez bym nie przesadzał (bardzo ograniczone pole manewru)
- możliwość dostawania się tylko do wybranych domostw (przy tym bardzo nielicznych)
- wszystkie przedmioty do zabrania znajdują się w beczkach (porażka). krztyna realizmu, no i chyba nie byłoby wielkim wysiłkiem programistycznym zrobienie ze zamiast beczki podświetli się cos innego. No chyba ze się mylę.
- dziwnym też wydaje się, że właściciele nie reagują gdy w ich towarzystwie niszczysz im beczki i grzebiesz w skrzyniach
- tworzenie przedmiotów. Niby jest możliwość i ok, ale ma to chyba tylko cel stricte handlowy. Nie towarzyszy temu żadna adrenalina (przeszukiwanie ruin, przypadkowe znaleziska – nic z tych rzeczy). Dostajesz przepis znajdujesz kilka najbardziej typowych składników i juz masz topór albo szable za 80 dukatów. To juz nawet w BG był zajebisty motyw znajdowania w różnych dziwnych miejscach (do których wcale nie trzeba było się dostać idąc głównym wątkiem (a tak na pewno byłoby w Drakensang)) przedmiotów, które później pozwalały przy pomocy jednego konkretnego kowala stworzyć wyjątkowy oręż.
- kupcy!!!! W BG była w nich jakaś indywidualność (może mały byłem, ale tak to pamiętam) a tutaj wszyscy sprzedają taki sam syf, nic na prawdę wyjątkowego (a co za tym idzie drogiego i wartego nazbierania tych pieniędzy)
- zadania???? Nuda: zanieś/przynieś/zabij
- drętwę dialogi, a postać wyjątkowo bezbarwna i kulturalna (gdyby była obrzucana łajnem to zapewne miałbyś do wyboru następujące reakcje: 1) drogi obywatelu, ależ tak nie wolno 2) dobry człowieku cóżem ci uczynił, że tak niecnie mnie potraktowałeś? (przecież to naród Hitlera – potrafią być gorsi od misia Puchatka, a po tych dialogach tego nie widać – węszę podstęp – czyżby szykował się kolejny rozbiór Polski ????!!!!)
- czemu wszyscy za sobą łażą???? Juz nawet w BG była możliwość takiego rozwinięcia postaci ze miała wysoki poziom skradania + atak z ukrycia, co pozwoliło nam w ciekawy sadystyczny sposób wykańczać przeciwników jeden po drugim? A tutaj, co? Co z tego, że będę miał złodzieja z najwyższym poziomem skradania jak za mną chcąc nie chcąc będzie zaraz kroczyło 3 wojowników w zbrojach? BEZSENS!!!!
- brak taktycznego podejścia do walki !!!!! Maga używam tylko do rzucania czarów kula ognia i grom. W tym czasie pozostała część drużyny roznosi innych przeciwników? Gdzie czasy z BG gdzie do walki z poważniejszym przeciwnikiem trzeba było się stosownie przygotować?? Czary defensywne, eliksiry itd.
- w BG na naszej drodze można było spotkać kilkakrotnie inne drużyny o podobnym do naszego łupieżczo-przygodowym charakterze. I po pierwsze pojedynek z nimi był ciekawy, a po drugie coś z tej walki wynikało. Chociażby jakieś unikatowe przedmioty. W Drakensang oczywiście o tym nie pomyślano. I znowu pytam się, CZEMU?????
- głupi tryb rozpoczęcia walki. Póki nie pokażesz się przeciwnikowi póty nie możesz nic mu zrobić. No i oczywiście możesz atakować tylko specjalnie wyselekcjonowane jednostki. Gdzie te piękne czasy, gdy rzucałeś kula ognia w nic niespodziewających się orków ;-(
MAM JEDYNIE NADZIEJE ZE TA PUSTA MAPA z 4 chatkami ZOSTANIE ZAPEŁNIONA JAKIMŚ DODATKIEM, KTÓRY BEDZIE MOZNA POLACZYC Z PRODUKCJA PODSTAWOWA (chociażby jak w morrowindzie albo oblivionie)
I na prawdę nie rozumiem jednej rzeczy???
CZEMU TO DZIWNE TOWARZYSTWO, KTORE CIAGLE PROBUJE SIĘ POROWNYWAC Z BALDURS GATEM NIE USIADZIE PRZED KOMPUTEREM?
NIE PRZEJDZIE TEJ GRY ZE 3 RAZY?
NIE POCZYTA NA FORACH OPINII ZWYKŁYCH LUDKÓW ZAUROCZONYCH BG?
NIE DOWIE SIĘ, CO SIĘ LUDZIOM PODOBAŁO? CO NALEŻY POPRAWIC?
I NIE ZROBI W KONCU K**** PORZADNEJ GRY!!!!!!!!!
CZEMU???
KTO ZA TEN K**** P******* PARALIŻ UMYSŁOWY ODPOWIADA????
Drakensanga mógłbym uznać za dobra grę gdyby powstał przed BG. Niestety na tle niby pierwowzoru wypada równie blado jak cala reszta.
To, co napisałem ma charakter opinii i byłbym wdzięczny gdyby reszta wątku nie dotyczyła tego czy gdzieś zapomniałem postawić przecinka, albo czy komuś udało się załatwić szczura na 4 poziomie (i chodzi mi o TEGO szczura, wiec osoby, które nie wyszły z pierwszej lokacji może niech się nie odnoszą do tego fragmentu). A więc reasumując: może nie licytujmy się tylko spróbujmy stworzyć listę propozycji, co chcielibyśmy zobaczyć w idealnym BALDUR’S GATE 3 (Ew. DRAKENSANG 2)
(powstaje gniot diablo 3, może olśni kogoś żeby reaktywować też baldursa)
Wynik: 3 razy +
20 razy –
Ocena: 5/10