Przeczytałem Węża wodnego. Typowy komiks Sandovala, nie ma żadnego zaskoczenia. Jeśli komuś podobały się jego poprzednie albumy, to powinien kupić Węża, ponieważ jest dokładnie tak samo dobry jak np. Wybryki i posiada wszystkie charakterystyczne dla tego twórcy elementy, czyli młodzieżową historię, połączoną z gore, erotyką (w Wybrykach było ostre porno, teraz duży lajt) i dziwnymi stworami (najlepiej wodnymi). Schemat ten sam: Najpierw spokojna, wręcz sielankowa atmosfera, piękne krajobrazy i obyczajówka + trochę Paolo Coelho. Tym razem dostajemy mokry sen każdej lesbijki, czyli nagłe spotkanie zwariowanej i pięknej dziewczyny (swoją drogą każdy chłopak też by wszedł w ten biznes) i to najlepiej jak można, bo w pięknych okolicznościach letniej przyrody. No więc jest miło, a potem nagle... bum! - rozpoczyna się rozpierducha. Ucięte kończyny, krew, stwory, czego tam nie ma. A nie, sorry, przed rozpierduchą jest jeszcze obrzydliwy moment w czasie sielanki, który zwiastuje nadchodzącą burzę (ten twórca lubi takie akcje), że z ust jednej z dziewczyn wychodzi ośmiornica - sandovalowa klasyka. Siłą albumu są przepiękne kadry, czyli akwarelki nakładane bezpośrednio na ołówek. Czasem Sandoval poprawia kontury czarnym cienkopisem. Po prostu miazga, nie można oderwać wzroku. Wybitne rysunki też są stałym elementem jego komiksów. Gdyby dać mu dobrego scenarzystę do pomocy, to klękajcie narody. Niby w tych komiksach nie ma żadnego specjalnego scenariusza, ale nie potrafię ich nie lubić. Są po prostu ogólnie fajne, a rysunki wybitne. Ostatnio chyba gdzieś skrytykowałem Wybryki, ale przekartkowałem przed chwilą ten komiks i strona plastyczna niesamowicie podnosi wartość. Mniej więcej od połowy to są straszne pierdoły (dokładnie tak samo było z Wybrykami), ale lubię styl Sandovala i muszę kupować kolejne albumy. Nic na to nie poradzę. Dla fanów Sandovala pozycja obowiązkowa. A jeśli komuś nie podobały się jego poprzednie albumy, to ten jest dokładnie taki sam i niech sobie lepiej kupi coś innego.