Ze wszech miar interesujący komiks – i bynajmniej nie z powodu niedoskonałości.
Rozedrgany emocjonalnie, świetnie operujący nastrojem, liryzm i nostalgia udatnie przeplatają się tu z grozą, a w czytelniku rośnie przeświadczenie, że nie ma nic bardziej fascynującego i niepokojącego zarazem niż relacje z innymi ludźmi i tajemnice, które noszą w sobie.
Zdarza się, że w "Trupie i sofie" zabrzmi jakaś fałszywa nutka, pojawi się gruba kreska, opowieść straci rytm, ale być może wszystko to mieści się w granicach mojej subiektywnej oceny...
I coś jeszcze bardziej subiektywnego - patrząc na niektóre kadry dostrzegam pewne podobieństwo do stylu Mateusza Skutnika...