Jeżeli chodzi o symbolizm, to trudno mówić że autor w którymś momencie "uciekł" w niego, żeby ratować historię. Wydaję mi się że taka jest po prostu konstrukcja komiksu - czytelnikowi ma się wydawać, że to taka tolkienowska historia fantazio-przygodowa, a tu nagle BACH! "sorry czytelniku to wszystko to jedna wielka symbolika". Trzy cienie, które okazują się być trzema kobietami - od razu kojarzą się mitologiczne mojry. A rzeka na którą w myśl słów bosmana wchodzą ludzie, żeby umrzeć też nasuwa mi myśl o Styksie... Takich odniesień można by mnożyć i mnożyć ...