Nie mówię, że mangi są złe, beznadziejne i w ogóle obrzydliwe. Ale stawiać je na równi z czymś takim jak "From Hell", to duża pomyłka i nie chodzi tu tylko o poziom artystyczny. Nie czytałem ich wiele, żadnej całej serii nie zaliczyłem, dzięki bogu, ale różnice między standardowym komiksem, czy to europejskim, czy amerykańskim są ogromne. Że zaczynając od stylu rysowania, przez sposób kadrowania, stylu fabuły i wielu innych drobnych szczegółach, które sprawiają, że to wszystko różni się diametralnie i nie po to powstała nazwa "manga" (jak najbardziej przyjęta w Polsce), żeby ktoś to nazywał "japońskim komiksem", bo w Japońscy twórcy też tworzą komiksy, które wyglądają normalnie.
Nie pisałem o tak zwanych "awangardowych" pozycjach komiksowych, czy udziwnieniach jak komiks niemy (tego drugiego po prostu nie lubię, ale jak twórca w ten sposób zbija kasę, to niech sobie żyje). Komiksy po czesku również skreślam, znaczy nie interesuje się nimi w ogóle, bo ich po prostu nie rozumiem, co najwyżej czekam aż na rodzimy mój język je przełożą.
A tak na marginesie, w sprawie Death Note ograniczyłem się do naprawdę świetnego anime i żenująco beznadziejnego filmu, niestety mangi nie przejrzałem, nie mówię że jest zła.