u mnie było zupełnie odwrotnie. przy Rorku i Cromwellu, rysunek w Arq wydaje się trochę mniej widowiskowy i szczegółowy.
Trudno się z Tobą nie zgodzić, może dlatego, że czytając wcześniej podobne opinie i przeglądając przykładowe plansze, nie spodziewałem się niczego nadzwyczajnego. Tymczasem ...
Andreas nadal pomysłowo bawi się kadracją,
co mnie zachwyca coraz bardziej
ale sama warstwa graficzna albumu wydaje się imo bardziej uboga niż w wyżej wymienionych.
do CS trudno porównać - bo to jednak trochę inna konwencja, choćby ze względu na kolorystykę, operowanie cieniami itp Rork jest trochę nierówny i nie wszystkie części rysowane są tak dobrze. Lepiej porównać z Koziorożcem i od razu widać, że ARQ nie odstaje. Może mniej szczegółów, mniej detali, ale rozmach niesamowity, Andreas żongluje kadrami w sposób mistrzowski, jego fotograficzny zmysł i wyobraźnia przestrzenna są wręcz nieograniczone. Właśnie w tym tkwi siła tych rysunków.
przy Toppim natomiast na usta cisnęło mi się przysłowiowe 'F*CK, ale jazda' - może dlatego, że bardzo dawno nie miałem nic tego autora w ręku
Rysunki Toppiego są mniej komiksowe - plansze w większym stopniu przypominają mi ilustracje książkowe, obrazy, luźne grafiki. Owszem robią duże wrażenie, ale nie są tak spójne jak praca Andreasa. Toppi to artysta, a Andreas artysta komisowy
Ja w większym stopniu jestem fanem komiksu niż rysunku jako takiego...