trawa

Autor Wątek: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.  (Przeczytany 21479 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Amatsu Mikaboshi

Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« dnia: Październik 13, 2008, 04:54:29 pm »
Hm ciekawa sprawa - książka jest nagminnie porównywana do ostatnio bardzo popularnej Serii Zmierzchu Stephenie Meyer. Nazywana jej odpowiednikiem, a nawet plagiatem w skarajnych przypadkach. W ogóle nie rozumiem dlaczego : / Czytałam serie Meyer i czytałam "Zew Księżyca". I wiecie co? Jak dla mnie Briggs nokautuje Meyer na całej linni.

Ale może po kolei.

ZEW KSIĘŻYCA

Autor: Patricia Briggs
Tytuł: Zew Księżyca (Moon Called)
Cykl: Mercedes Thompson
Tom: 1
Tłumaczenie: Ilona Romanowska
Język oryginału: Angielski
Liczba stron: 424
Rok wydania: październik 2008
Oprawa: miękka
Wymiary: 125 x 195 mm
Wydawca: Fabryka Słów, Wydawnictwo Sp. z o.o.


Książka jest pierwszym tomem cyklu oprzygodach Mercedes Thompson. Na listopad jest zapowiadane polskie wydanie drugiego tomu serii - Więzy Krwi. Ogólnie seria jak dotąd liczy sobie trzy tomy i zapowiadany czwarty.

[Uwaga! Możliwe delikatne spoilery.]

Mercedes Thompson nie jest człowiekiem. Sama do końca nie jest pewna czym jest, niemniej jednak swój niezwykły dar przemiany w kojota przejęła prawdopodobnie po swoim ojcu, którego nie było dane jej poznać. Wedle legend jest Zmiennokształtna - posiada dar przypisywany niegdyś plemionom Indian.

Ale nie jest ona jedyną niezwykłą istotą w okolicy. Nieludzie gęsto zamieszkują niewielkie Tri-Cities. I to raczej nie przez przypadek. Część z nich ujawniła światu swoją tożsamość z racji bycia istotami raczej nigroźnymi, lub znajdującymi się na pograniczu ludzkiej tolerancji. Ale są i tacy którzy nie mogli sobie na ten luksus pozwolić. Bo nie byli ani niegroźni ani tolerowani przez żadne słabsze istoty. Jak na przykład wilkołaki.
Jako że Mercedes przemienia się w kojota często jest mylona z wilkołakiem. Duży wpływ na to ma także fakt, że trzyma się blisko tych właśnie stworzeń. Gdy jej matka zorientowała się czym jest Marcy oddała ją na wychowanie stadzie zaufanych wilków. Kiedy dziewczyna osiągnęła dorosłość osiedliła się w Tri-Cities w sąsiedztwie Alfy tamtejszego stada - Adama Hauptmana. Ale jak sama bardzo lubi podkreślać nie należy do jego stada. Ani do żadnego innego. Jako właścicielka niewielkiego warsztatu samochodowego naprawiała auta nie tylko ludzi czy wilkołaków, ale także wampirów i innych osobliwych klientów.
I wszystko byłoby dobrze gdyby pewnego dnia na progu jej warsztatu nie pojawił się młody chłopak przedstawiający się jako Mac i nie poprosił o pracę. Gdyby Mac był człowiekiem nie byłoby problemu. Ale nie był. Byl wilkołakiem i do tego niemiejscowym. Nowy, młody, niedoświadczony wilkołak na nieswoim terenie nie wróży nic dobrego. I Mercy przekonuje się dość szybko, że ciągnie za sobą dużo więcej kłopotów niż mogłaby się spodziewć.
Krótko po pojawieniu się chłopaka zaczyna robić się naprawdę gorąco. Miejscowy Alfa - Adam, zostaje napadnięty przez obce wilki w swoim własnym domu. Ledwo uchodzi z życiem - a to tylko dzięki Mercy, a jego córka - Jesse - zostaje porwana. Panna Zmiennikształtna ma teraz poważnym problem gdyż wiele wskazuje na to, że ktoś ze stada Adama zdradził swojego Alfe. Nie mogąc nikomu ufać, ani prosić o pomoc żadnego z miejscowych wilków, postanawia uciekać z miasta i zwrócić się o pomoc do jednego z najstarszych wilkołaków (jeśli nie najstarszego) - Brana - przewodnika stada, które ją wychowało. Podejmuje ryzykowną podróż mając nadzieję, że uda jej się dowieść umierającego Adama do swoich przyjaciół na czas. Początkowo podejrzewa, że chodziło o przejęcie władzy w Tri-Cities, ale szybko okazuje się, że całe to zamieszanie to jedynie wierzchołek góry lodowej stanowiącej większą i zaplanowaną z rozmachem intrygę...

[Koniec możliwych spoilerow]

Książka jest napisana lekko i czyta się ją momenatalnie niemal niemogąc się oderwać. Akacja jest wyważona, dobrze poprowadzona i dynamiczna, a same postacie bardzo dobrze zarysowane. Opowieść jest przedstwiona z punktu widzenia Mercy co mnie na początku nieco wystraszyło, ale szybko się okazało, że panna Thompson jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Jak na główną postać kobiecą jest zaskakująco realistyczna i całkowicie do zniesienia. Z racji narracji ( xD ) pierwszoosobowej dobrze znamy myśli i odczucia Mercy, ale tylko pozornie. Nie ma tu przesadnego biadolenia o uczuciach i wrażeniach nią targających, jest konkretna i przekazuje nam wiadomości w treściwy sposób niepozbawiony własnego stylu i charakteru. Jeśli coś ją trapi to owszem wiemy o tym, ale mamy pole do popisu. Mercy nie wyrzyguje z siebie całej gamy doznań w nudnawym i mdłym monologu, ale możemy poznać jej nastroje po tym jak reaguje i jak się zachowuje w stosunku do sytuacji czy osoby. Daje możliwość czytania między wierszami odnośnie samej siebie i nie odsłania się od razu czytelnikowi ze wszystkim.
Reszta bohaterów też niczego sobie. A nawet całkiem całkiem. Moim ulubieńcem jest Adam oczywiście, ale też nic nie można zarzucic postaciom takim jak Samuel (choć go nie lubię, ale nie wynika to z tego, że jest źle nakreśloną postacią, ale z tego, że zwyczajnie nie lubię tego typu mężczyzn :P ), Bran, Jesse, Warren czy Stefan. Więzi między postaciami są bardzo naturalne, ale też jednocześnie bardzo skomplikowane, z jednej strony niby oczywiste z drugiej jest bardzo subtelnie i napradę z dużym wyczuciem zarysowane drugie dno.

Wracając do porównywania tej serii z serią Zmierzchu Meyer. To duży błąd. Owszem tematyka bardzo podobana, ale książki mają zupelanie inny styl i klimat. Meyer jest pisarką infantylną, bardzo idealizuje swoje postaci przez co są mało wiarygodne. Ich uczucia i zamiary są jasne i łatwe do rozszyfrowania, często przesycone patetyzmem i melodramatyzmem, a fabuła skupia się głównie na romansowych przeżyciach nastoletniej bohaterki, która jak dla mnie jest dość nijaka. Proza Briggs jest dojrzalsza skierowan do starszych czytelników pomimo, że sceny pikantne jak i brutalne są ukazane dużo łagodniej niz u Meyer. Właściwie autorka je pomija, ale i tak czuje się ten magnetyzm między postaciami, napięcie trzyma przy scenach akcji. Jest to intrygujące i ciekawe, to dlatego czytamy dalej, z powodu tych subtelnych niedomówień. U Meyer wszystko jest wyłożone, książki są przewidywalne, bohaterowie tymbardziej, a tym co pcha nastoletnie czytelniczki do czytania są zwyczajnie sceny miłosnych uniesień gdzie pikanteri dodaje fakt, że główny bohater jest wampirem - piękny i niebezpieczny. I może zeżreć główną bohaterkę w każdej chwili.

Nie zrozumcie mnie źle, lubię proze Meyer, jest równie lekka, ale to zupełnie inna para kaloszy niż to co pisze Briggs. I uważam za duży błąd stawianie ich w jednym szeregu. Meyer pisze romanse. Owszem fantastyka, ale seria Zmierzchu jest niczym innym jak ckliwym romansem. "Zew Księżyca" to ksiażka akcji, powiedzmy - snsacja, gdzie sprytnie zostały wplecione wątki miłosne, niezbyt nachalnie tak żeby dodać smaczku, a nie zasłodzić czytelnika natłokiem ochów i achów. I dlatego wolę to co pisze Briggs, Meyer jest dla mnie zbyt lovestorowa, bo ja tak naprawdę nie przepadam za romansami. Jako kobieta zawsze gdzieś się na takie coś skuszę, ale zawsze też pozostawi mi to pewien niesmak. Bo po prostu lubie realnych bohaterów i realne relacje między nimi. A w romansch to wszystko jest takie przejaskrawione.


Fragment:

W normalnych okolicznościach jego oczy miałyby głęboki czekoladowy kolor, jednak teraz, rozjarzone złością, były niemal żółte. Słysząc ciężki oddech Maca porażonego gniewem Alfy, przygotowalam się na uderzenie mocy, która spłynęła po mnie jak morska woda po szkle.
No cóż, mogłam wyjaśnić Adamowi sytuację , kiedy dzwoniłam, ale gdzie w tym zabawa?
- Co się stało? - zapytał Adam głosem delikatniejszym niż płatek śniegu.
- To skomplikowane - odparłam, wytrzymując spojrzenie Alfy przez pełne dwie sekundy. Odwrociłam głowę i wskazałam na ciało. - Tam leży umarlak. Jeśli należy do ciebie, to znaczy, że zaniedbałeś swoje obowiązki. Był głuchy i ślepy jak człowiek. Udało mi się go zaskoczyć. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że rany zadane przez nadnaturalne stworzenia zamykają się wolniej. Wykrwawił się na własne życzenie zajęty pości...
- Wystarczy Mercedes - warknął Adam. Dużymi krokami podszedł do martwego wilkołaka i uklęknął. Kiedy poruszył ciałem jedna z rąk opadła na ziemię.
Mac zskomlał z głodu. Przycisnął głowe do mojego uda żeby nic nie widzieć.
Adam momentalnie odwrócił się w naszą stronę i zawarczał.
- Żaden z nich nienależy do mnie.
- Litości... - westchnęłam - Twoją matkę należałoby pochwalić za maniery synka, Hauptman.
- Ostrożnie - syknął. Nie zabrzmiało to jak groźba, raczej ostrzeżenie.
Okej, był przerażający. Naprawdę przerażający. Prawdopodobnie przerażałby nawet jako człowiek, ale wtedy by nie wiedział, że udało mu się mnie zastraszyć.
- Adamie Hauptman - powiedziałam uprzejmie, chcąc mu pokazać jak się to powinno robić - Pozwól, że przedstawię ci Maca. Znam go wyłącznie pod tym imieniem. Jakieś dwa miesiące temu został zaatakowany przez wilkolaka. [...] W zeszły piątek przyszedł do mojego warsztatu. Szukał pracy.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że przyszedł do ciebie obcy wilk?
Westchnęłam.
- Nie należę do twojego stada. Wiem, że trudno ci to pojąć, więc powtórze to powoli: Nie należę do ciebie. Nie mam obowiązku cię o czymkolwiek informować.
Adam zaklął.
- Młode wilkołaki są niebezpieczne, kobieto. A w szczególności te zmarznięte i głodne. - Spojrzał na Maca i jego głos całkowicie się zmienił, zniknęły gdzieś złość i uniesienie. - Mercy, chodź tu.
Nawet nie chciałam wiedzieć co dostrzegł w twarzy chłopaka. Spróbowałam się poruszyć, ale Mac owinął ręce wokół mojej nogi.
- Chwilowo jestem uziemiona.
- Jak na mądrą dziewczynę czasem zachowujesz się wyjątkowo głupio - powiedział Adam głębokim i łagodnym głosem, nie chcąc wystraszyć wilkołaka. - Zamykanie się w warsztacie z z nowym wilkiem i świerzym ciałem z pewnością nie należy do najbłyskotliwszych pomysłów. Jeszcze nie nawiązalem z nim kontaktu. Pomogłoby gdybyś znała jego prawdziwe imię.
- Mac - Wymamrotałam. - Jak masz na imię?
- Alan - odpowiedział chłopak jakby przez sen, unosząc się na kolana i przyciskając twarz do mojego brzucha. - Alan MacKenzie Frazier [...].
Unosząc główę, odrobinę podciągnął moją koszulę. Polizał mnie po brzuchu. Dla postronnego obserwatora mogło to wyglądać zmysłowo, tak naprawdę jednak brzuch stanowi czuły punkt ciała, ulubione miejsce ataku wielu drapieżnikow.
- Ładnie pachniesz - szepnął.
On pachniał wilkołakiem, przez co zaczynałam wpadać w panikę - a to nie było w tej chwili pożądane.
- Alanie - powiedział Adam powoli - Alanie MacKenzie Frazierze, podejdź do mnie.
Mac gwałtownie odsunął ode mnie głowę, ale kurczowo zacisnął ramiona wokół moich bioder. Zawarczał. Poczułam na nodze wibracje jego piersi.
- Moja - syknął.
Adam zwęził oczy.
- Nie sądzę. Ona należy do mnie.
Może i schlebiałaby mi ta sytuacja, gdyby nie fakt, że pierwszy z nich miał na myśli posiłek, natomiast drugi... Wolałam nawet nie zgadywać.

« Ostatnia zmiana: Listopad 08, 2008, 05:56:19 pm wysłana przez Amatsu Mikaboshi »

Offline nehlia

Odp: Zew Księżyca Patricii Briggs porównywany do "Zmierzchu" Meyer
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 16, 2008, 02:25:24 pm »
Uwielbiam P. Briggs i było dla mnie wielkim zaskoczeniem ujrzenie jej książki na polskich półkach. Jak na razie z serii o mercedes thompson wydała 3, a 4 ukaże się w przyszłym roku.

Nie mam pojęcia skąd wziełaś tytuł tego topicu bo dla mnie nie ma sensu. Tj rozumiem że można rozważać podobieństwo, ale... skąd ci to wogóle przyszło do głowy?

Prędzej porównywać książki L.K.Hamilton czy też Charlaine Harris do Meyer bo bezpośrednio dotyczą wampirów (gdzie to i tak byłby jedyny punkt wspólny)(przynajmniej w pierwszych częściach). Z reszą nie jestem fanką serii "zmierzch", czytając angielską wersję przerwałam po 2 części w połowie- z nudów po prostu. Jak to oni mogą/nie mogą być razem. Totalne romansidło, i jeszcze na dodatek jakiś serial powstał na podstawie serii.

Briggs to inny klimat, inna treść. I po pierwsze o lycanach a po drugie z AKCJĄ. Uwielbiam tematykę wampirów/demonów/lycan etc etc więc można mi wierzyć że to jedna z lepszych z gatunku

Offline Amatsu Mikaboshi

Odp: Zew Księżyca Patricii Briggs porównywany do "Zmierzchu" Meyer
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 16, 2008, 04:23:30 pm »

Nie mam pojęcia skąd wziełaś tytuł tego topicu bo dla mnie nie ma sensu. Tj rozumiem że można rozważać podobieństwo, ale... skąd ci to wogóle przyszło do głowy?

A czytałaś moj post dokładnie? xD Mnie z nikąd to nie przyszło do głowy, nawet bym skojarzenia nie miała z Meyer gdybm przypadkiem nie szukając informacji o książce Briggs nie natknęła się na komentarze fanów Zmierzchu którzy z uporem maniaka doszukiwali się podobieństw. Ja w swoim poście napisałam, że jak dla mnie to bzdura. Uzasadniłam krok po kroku dlaczego. A temat ma taki a nie inny tytuł ponieważ chciałam wprowadzić przy tym wszystkim jakąś dyskusje, a nie tylko sucho opowiedzieć o książce.

Offline Amatsu Mikaboshi

Odp: Zew Księżyca Patricii Briggs porównywany do "Zmierzchu" Meyer
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 08, 2008, 05:53:53 pm »
tak na wstępie: zmieniłam tytuł tematu. O.

WIĘZY KRWI


Właśnie jestem po drugiej cześci cyklu Mercy - Więzy Krwi. Zarwałam noc, ale naprawdę BYŁO WARTO! Cykl o Mercy (przynajmniej dwie pierwsze cześci) już stał się jednym z moich ulubionych, jesli nie ulubionym. Jeszcze bardziej polubiłam Mercy, Adama, Warrena, Stefana, Jesse, nawet cholernego Samuela, Bena, Honey (kurde, kobita jest mocna xD serio spięcia jej i Mercy przynosiły mi dużo radości), Brana i ogólnie wszystkich, co mi się nie zdarza zbyt często. Bardzo się przywiązałam i do bohaterów i do świata przedstawionego. I już odczuwam przemożny głód dalszej lektury.

Więzy Krwi są równie dobre co Zew Księżyca, pod względem intrygi przewodniej chyba nawet lepsze. Tu przeciwnik jest groźniejszy, bardziej niebezpieczny i zagrożenie jest całkiem realne. I uzasadnienie, że tym razem tylko Mercy może coś z tym zrobić całkiem logiczne. Ja serio siedziałam i myślałam sobie "No dalej babo, na co czekasz, nie pozwól im tam iść, zrób coś z tym!". Chyba się strasznie wczułam xD


Autor: Patricia Briggs
Tytuł: Więzy Krwi (Blood Bound)
Cykl: Mercedes Thompson
Tom: 2
Tłumaczenie: Ilona Romanowska
Język oryginału: Angielski
Liczba stron: 456
Rok wydania: listopad 2008
Oprawa: miękka
Wymiary: 125 x 195 mm
Wydawca: Fabryka Słów, Wydawnictwo Sp. z o.o.



Tym razem Mercy ma dług do spłacenia. Wampirowi. W natępstwie akcji z tomu pierwszego Mercy zobowiązała się oddać przysługę Stefanowi - zaprzyjaźnionemu wampirowi, ktoremu naprawiała samochód. Pan Nosfertu nie omieszkał się przypomnieć i tak o trzeciej w nocy Mercy rusza z nim na osobliwe spotkanie w którym ma pełnić rolę neutralnego świadka.
Tyle tylko, że Stefan nie wspomniał jak niebezpieczny będzie jego rozmówca. Albo może nie zdawał sobie sprawy. Mercy pod postacią kojota miała być jedynie oczami i uszami, miała udawać zwykłe zwierzę i broń Boże nie wtrącać się niezależnie od rozwoju wypadków. Niestety "zły" charakter panny zmiennoksztaltnej nie pozwolił jej siedzieć bezczynnie i patrzeć na krzywdę przyjaciela. Tyle tylko, że jej szanse od samego początku były żadne. Jakimś jednak cudem udaje im się wyjść cało z opresji, Stefan dostarcza ranną Mercy do domu a tam już czekają na nią jej przyjaciele - bardzo wkurzone wilkołaki. W dodatku okazuje się że wersje wydarzeń Stefana i Mercy znacząco rożnią się od siebie, a przecież, według Mercy, cały czas przebywali razem. Dziewczyna zaczyna pojmować dlaczego wampir chciał by była świadkiem, jako zmiennokształtna była w stanie oprzeć się magii w większości przypadków, a wyglądało na to że przeciwnik nieźle namieszał w głowie Stefanowi właśnie za pomocą czarów. Jaki potwór byłby w stanie omamić wampira tak potężnego jak Stefan? I dlaczego akurat jego?
Wilkołaki są tym faktem zaniepokojne. Coś zabija na ich terenie i atakuje Mercy - przyjaciela stada. Postanawiają wmieszać się w sprawy wampirów, tymbardziej, że Mercy zostaje "zaproszona" na ich proces dotyczący Stefana. Przeciwnik który zaatakował zmiennoksztaltną i wampira najwyraźniej uznał za zabawne wrobić go w kilka zabójstw przy okazji i sparwić by popadł tym samym w niełaskę swojej Pani. Mercedes postanawia zeznawać w obronie przyjaciela zwłaszcza, że on sam nie jest do końca pewien co naprawdę zaszło. Miejscowy Alfa - Adam, nie zamierzając pozwolić aby Mercy szła sama do siedziby chmary wampirów posyła z nią swoje wilki.

Czy wampiry uwierzą Mercy? Komu i dlaczego zależało aby Stefan miał kłopoty? Jak przeciwnik zareaguje na wmieszanie się w sprawę kogoś odpornego na jego magię? I co dzieję się z ludźmi w Tri-Cities? Wsakźnik przestępczości drastycznie skoczył w górę, ludzie zrobili sie drażliwi do tego stopnia, że maja chęć się pozabijać. I ku swemu przerażeniu Mercy stwierdza, że nie tylko ludzie. Coś niepokojącego dzieje się także z wilkołakami...



Ku mojemu zdziwieniu miejscami było naprawdę strasznie. Scena kiedy "coś" próbowało się dostać do przyczepy Mercy... serio szczękałam zębami, a w rażenie potęgował fakt, że czytałam w nocy, a wicher gwizdał mi za oknem. Świetny klimat i zajebista książka. Nic w prawdzie górnolotnego, ale już wiem, że wpadlam po uszy - kocham ten cykl miłoscią wielką i obsesyjną. Nic nie poradzę.  :roll:
« Ostatnia zmiana: Listopad 08, 2008, 05:57:44 pm wysłana przez Amatsu Mikaboshi »

Offline Margo

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 07, 2008, 01:10:06 pm »
Przeczytałam obie części i czekam ze zniecierpliwieniem na trzecią. Idealna literatura na odstresowanie :) ciekawa fabuła, humor, pochłonęłam w szybkim tempie. No i nareszcie wilkołaki przedstawione nie do końca jak zgraja mało inteligentnych zwierzaków ;)
Co do porównywania twórczości P. Briggs to twórczości pani Meyer - to czysty absurd :D

Offline biolog

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 22, 2008, 11:38:27 pm »
Pani Briggs należy do Legionu piszących tego rodzaju powieści. Jest to cały przemysł. Pomijając wartości literackie należy przyznać, że te książeczki mają atrakcyjne - przynajmniej dla męskiego czytelnika -   okładki, czego za cholerę nie da się rzec o polskim wydaniu.

Offline senaszel

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 23, 2009, 07:21:28 pm »
Moze mi pomozecie
Pamietam ze czytalem gdzies na Gildii o ksiazce
bedacej 2 tomem
w ksiazce kobieta ( glowna Bochaterka) ktora w pierwszym
tomie dowiedziala sie ze jest wilkolakiem

przybywa do europy zeby w niej szukac takich jak ona

do szalenstwa probuje znalesc tytul/autorke i nie moge
moze ktos kojarzy??

Offline Dragana

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 07, 2009, 08:43:50 pm »
Przebrnęłam przez pierwszą część, ale z trudem. Miałam wrażenie, że czytam klon powieści Meyer, tylko o wilkołakach. W ogóle to książeczka lekka, łatwa i przyjemna, w sam raz dla wielbicieli (ek) lukrowanych historyjek o nieludziach.
Aha, pisze się "bohaterka", i z małej litery. Po co się tak egzaltować?
Panowie wojacy, hulamy
przeklęci stąd do wieczności...

Offline movex

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 17, 2009, 08:48:47 am »
Chciałaym móc porównać obie książki, ale Meyer jest poprostu wszędzie i to mnie wręcz przeraża (coś co podoba się dosłownie wszystkim zawsze odstraszało mnie od zakupu), natomiast Briggs tom pierwszy nie można nigdzie dostać - nakład wyczerpany. Jeżeli znacie miejsce, gdzie można kupić Zew księżyca albo możecie mi ją odsprzedać, to proszę o info.

Offline wampiroman

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #9 dnia: Kwiecień 13, 2009, 05:09:11 pm »
ostatnio "zew księżyca" był do zakupienia na Merlin.pl. a jeśli chodzi o porównanie hmmm.... mam tutaj ciężki orzech do zgryzienia. Więzy krwi bardzo mi się podobały. pełne humoru gagi, zabawne sytuacje, po prostu lekka i przyjemna książeczka na odstresowanie jak ktoś to już wyżej powiedział. ale jeśli miałabym już wybierać to u mnie nieznacznie wygrywa seria "zmierzchu" p. Meyer. po prostu zakochałam się w przygodach Belli i Edwarda. Mam nadzieje że 5 część ukaże się nie długo. najlepszymi częściami tej serii są dla mnie "zaćmienie" i "przed świtem". Uważam że akcja w nich jest bardzo wciągająca, nigdy nie staje się nudna ani mdła ( choć obawiałam się tego po wydaniu " księżyca w nowiu") ale na szczęście tak się nie stało :D jeśli miałabym tutaj wytypować zwycięzcę to nie znacznie była by to jednak seria p. Meyer.

Offline biolog

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #10 dnia: Kwiecień 13, 2009, 09:11:14 pm »
No i masz babo placek ! - Maniakalna Wielbicielka Papuśnej Stefci na forum. Ale co się dziwić, trzynastego mogło być gorzej.

Offline wampiroman

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #11 dnia: Kwiecień 13, 2009, 09:49:20 pm »
Nie powiedziałabym że maniakalna! po prostu zaintrygowała mnie ta saga, i cóż nie będę ukrywać wciągnęła... Każdy ma swoje gusta. Mnie zaintrygowało to w jaki sposób p. Meyer opisuje cechy wampirów w swojej książce które na pewno odbiegają od standardów wytyczonych nam przez innych autorów na temat wampirów. Nie zmuszam tu nikogo do zmiany swoich poglądów na temat tej sagi ale po prostu wyrażam swoje zdanie.

Offline biolog

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #12 dnia: Kwiecień 13, 2009, 10:26:51 pm »
Jasne, a jakich innych autorów od których twórczość Stefy tak się odróżnia masz na myśli ?

Offline wampiroman

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #13 dnia: Kwiecień 14, 2009, 07:19:27 am »
Laura Jane Smith- "pamiętnik wampirów" ,   Dracula- Bram Stoker, no na pewno wywiad z wampirem Anne Rice. Nie wiem biologu czy przeczytałeś chociaż jedną część z sagi zmierzchu, ale już w pierwszej części widać różnice między Cullenami a wampirami z innych powieści. Chociażby to że słońce ich nie zabija, tylko odbija się od ich skóry mieniącymi się promieniami, ich skóra jest tak twarda że żaden miecz, kołek itd. nie są w stanie jej przebić itd.

Offline biolog

Odp: Cykl o Mercedes Thompson Patricii Briggs porównywany do Cyklu Meyer.
« Odpowiedź #14 dnia: Kwiecień 14, 2009, 12:49:35 pm »
Nie przeczytałem, bo nie byłem w stanie. Dobrnąłem nawet nie do połowy pierwszej części, ale kiedy stało się jasne, że to jakaś wampiryczna wersja Beverly Hills 90..ileś tam, dałem sobie spokój. W horrorach szukam horrorów, a nie egzaltowanych ględźb o pijęknych a mhhhocznych nieznajomych.

 

anything