"Konrad i Paul" jest opowieścią o parze, którą tworzą ludzie o zupełnie różnych upodobaniach, o innym poziomie wykształcenia i diametralnie odmiennych gustach. Mimo przeciwieństw - para wydaje się być szczęśliwa. W tych drobnych opowiastkach rysownik potrafi uchwycić rozmaite niuanse psychologiczne, wydobyć komizm z pozornie niekomicznych (a nawet banalnych) sytuacji i pokazuje, że jest czujnym obserwatorem życia.
Jakoś spuszczanie się komuś do gardła podczas snu mnie nie bawi.
Chciałem zwrócić uwagę, że Konig nie próbuje nas przekonać, że ta sytuacja jest śmieszna. To nie jest żart, który opowiada Autor,żeby nim rozbawić czytelników, ale "dowcip", który jeden z bohaterów robi drugiemu. Poziom tego dowcipu pozwala czytelnikom lepiej zrozumieć, jakim człowiekiem jest bohater opowiastki. Żeby lepiej to zrozumieć, spróbuj sobie wyobrazić Petera Parkera, który robi taki dowcip Mary Jane (znając poziom jego dowcipów jestem skłonny podejrzewać, że byłby do tego zdolny).
Największym atutem Koniga jest to, że on się z gejów nabija i to nabija bezlitośnie. Ale nabijając się z tego, jacy geje są naprawdę, nabija się - i to nieskończenie bardziej szyderczo - z takich ludzi jak Roman Giertych, który wszędzie wietrzył homoseksualny spisek mający osłabić siły witalne Polaków i zniszczyć naszą narodową tożsamość.