Przeczytałem ostatnio "Moje źle narysowane życie" (oczywiście nie po polsku, ale przeczytałem po niemiecku, a tytuł oryginalny powinien być pio wlosku, podaję więc przekład - po angielsku chyba nie wyszło).
Wyrafinowany i zabawny: Gipi prowadzi niby dziennik, w ktorym notuje wspomnienia - jak to w dziennikach, bałagan tam panuje straszny: dużo tekstu, dużo gryzmołów. Kiedy jednak ma opowiadać o milości, nagle wkracza kolorowy i starannie narysowany komiks o piratach. Oczywiście wkracza, bo autora nie stać w tym momencie na szczerośc, maskuje więc ten fakt dobrze skrojoną opowiescią. Nie znaczy to jednak wcale, że tam, gdzie bazgrze, jest szczery. o nie. to byloby za proste. Trudne, ale niezwykle dobrze przemyślane. Mnie urzeklo.
Gipi jest niewątpliwie arcymistrzem komiksu.