Kolejny integral przeczytany, Charlier i Giraud tradycyjnie w wysokiej formie. Choć to właściwie osobny cykl, to jednak podobnie jak poprzedni, jest konsekwencją wydarzeń rozpoczętych w trzecim integralu, w historii z skarbem konfederatów. A i tak nie jest to jeszcze finał całej historii, bo na niego będziemy musieli poczekać do kolejnego integrala. Nie wiem jak to wszystko się zakończy (można się domyślać, skoro kolejny cykl nazywa się
La Réhabilitation de Blueberry
), ale ta epicka historia składająca się aż z 10 tomów (podzielonych na cztery cykle), to prawdziwy majstersztyk. I pomyśleć, że wszystkie te problemy zaczęły się, gdy Mike próbował pomóc ściganemu meksykaninowi w prologu "Chihuahua Pearl"...
W najnowszym tomie nie brakuje niczego, za co zdążyliśmy już pokochać tę serię. Charlier mistrzowsko konstruuje fabułę, rozpisując ją na kilka miejsc i postaci jednocześnie, co sprawdza się zwłaszcza w pokazywaniu zabawy w kotka i myszkę, pomiędzy Blueberrym i Apaczami, a ścigającym ich wojskiem. Podobnie jak w poprzednich historiach byli Jethro, Finlay, czy Angel Face, tak tutaj mamy równie uprzykrzającego się Mike'owi i jego kompanom, Eggskulla i jego krwiożercze pieski - kolejny wredny typ w galerii czarnych charakterów serii. Mnóstwo scen dających pole do popisu rysownikowi, na czele z
odbiciem Blueberry'ego na stacji dyliżansów w Mescalu, czy napadem na Reda i McClure'a po spieniężeniu srebra w Silver City
, że o tych wszystkich pięknych, pustynnych krajobrazach nie wspomnę. A, no i w finale na głowie Mike'a pojawiają się pierwsze siwe włosy - czyżby stres?
Bardzo jestem ciekaw jak zakończy się cała seria. Widzę, że tomy 24-28 powstały już po śmierci Charliera, scenariusze pisał Giraud i oceny na BD jakoś słabsze od wszystkich poprzednich tomów. Poza tym, o ile akcja tomów 1-23 działa się w latach
1867-72, to tomy 24-28 już dużo później, 1881 rok. No i czy ostatni tom "Dust" jest faktycznie takim zamknięciem serii?