Z opóźnieniem, ale w końcu przeczytałem 4. integral
Blueberry'ego i jestem z niego bardzo zadowolony. Trudno jeszcze mi się bardziej całościowo wypowiedzieć, ponieważ zakończenie tej historii dopiero przed nami, ale komiks mnie autentycznie wciągnął. Zwłaszcza drugi album trzymał mnie w napięciu. Ciekawa intryga, w tle polityczne machinacje, wielki spisek... No i scenariusz, przynajmniej według mnie, nie jest pisany od sztancy. Jedną z zalet
Blueberry'ego jest to, że choć w najgrubszych zarysach dostajemy podobne gatunkowo, westernowe opowieści, to każda większa historia zauważalnie różni się fabułą od pozostałych.
Pozostaję gorącym fanem serii i z niecierpliwością czekam na kolejne wydanie zbiorcze (na szczęście tym razem oczekiwanie będzie znacznie krótsze
)