Autor Wątek: Blueberry  (Przeczytany 181646 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Julek_

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #30 dnia: Marzec 09, 2010, 12:13:03 pm »
Pozostaje tylko przychylić posta. Kawał świetnego komiksu! Kto by się spodziewał, że Francuzi potrafią zrobić western lepiej niż Amerykanie!

Offline Blacksad

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #31 dnia: Marzec 10, 2010, 12:25:49 am »
Aż tak dobrze jest? W stronę "Corto..." czy Szklarskiego "Przygód Tomka w d...e u murzyna" się przechyla, jeśli chodzi o oddech Przygody? Podsiedlikowe tomy sprzedałem bez bólu, więc i na egmontowskie wydania raczej się nie napalałem. A lubię westerny, zwłaszcza jak jest krew, pot, kurz i cycki:)
Chrzań się, Smirnov

ramirez82

  • Gość
Odp: Blueberry
« Odpowiedź #32 dnia: Marzec 10, 2010, 07:43:46 am »
To Ci nie porównam, bo ja z kolei Corto po 3 tomie sprzedałem, bo mi wogóle nie podszedł, a Przygód Tomka nie czytalem. Ale sam swego czasu czytałem te Podsiedlikowe wydania Blueberryego i też sprzedałem bez bólu. Do Blueberryego przekonałem się dopiero w wydaniach z Egmontu, wręcz zdziwiłem się że to aż tak dobry komiks. Oczywiście kupiłem ostatnio te wydania z Podsiedlika i choć jeszcze ich ponownie nie przeczytałem, to jedno mogę powiedzieć, graficznie, te pierwsze z tymi z Egmontu, dzieli przepaść. Porównał bym do Bouncera, bo to równie wybitny cykl westernowy, i choć Bouncer bardziej bezkompromisowy, a Blueberry klasyczny, to wyżej cenie Blueberryego. Dlatego polecam, bo zaryzykować warto, mimo że cycków w Blueberrym nie uświadczysz...

Offline Julek_

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #33 dnia: Marzec 10, 2010, 04:20:14 pm »
Aż tak dobrze jest? W stronę "Corto..." czy Szklarskiego "Przygód Tomka w d...e u murzyna" się przechyla, jeśli chodzi o oddech Przygody? Podsiedlikowe tomy sprzedałem bez bólu, więc i na egmontowskie wydania raczej się nie napalałem. A lubię westerny, zwłaszcza jak jest krew, pot, kurz i cycki:)

Krew, kurz, pot jest, cycków jakby mniej. "Blueberry" to taki rasowy western, najbliżej... rasowego westernu. Rewolwery, kapelusze, whisky, bójki w saloonie, Indianie i dyliżanse. Ale przy Twojej analogii pozostając - bliżej Szklarskiego, niż Corto. Raczej konfekcja, ale w najlepszym guście.

"Scalped" to to nie jest :)

Offline freshmaker

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #34 dnia: Marzec 10, 2010, 10:36:27 pm »
cycki w blueberrym dopiero będą
"...żyję jak król i łamię non-stop prawo..."
mój ulubiony aktor antysemita Mel Gibbons

Offline graves

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #35 dnia: Marzec 11, 2010, 07:45:36 pm »
cycki w blueberrym dopiero będą
Trochę będzie, ale gołe to dopiero w 23 tomie- "Arizona Love". Wczesniej jedynie "ubrane" ;)
W tej chwili mamy po polsku wydane 1-12, to całkiem niezły wynik.
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline Dembol_

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #36 dnia: Marzec 17, 2010, 03:47:39 pm »
Kto by się spodziewał, że Francuzi potrafią zrobić western lepiej niż Amerykanie!
Karol May nigdy nie był w USA, a jakie fajne książki pisał.
Czy do lektury drugiego tomu Blueberry jest konieczna znajomość pierwszego? Zastanawiam się czy nie dorzucić do zamówienia.

Offline wilk

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #37 dnia: Marzec 17, 2010, 03:56:40 pm »
Są pewne nawiązania do poprzednich tomów sygnalizowane gwiazdkami (*) ale można się obejść bez ich znajomości. Te cztery albumy w tym integralu tworzą odrębną fabularną całość.

Offline graves

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #38 dnia: Marzec 17, 2010, 04:15:55 pm »
Czy do lektury drugiego tomu Blueberry jest konieczna znajomość pierwszego? Zastanawiam się czy nie dorzucić do zamówienia.
Biorąc również pod uwagę, że tylko 1 tom z poprzedniego albumu dział się bezpośrednio przed tym - a 2 następne już po - to nie.
1 tom integral Egmont - tomu 6,11,12
2 tom integral Egmont - tomy 7-10
Nawiązania są też do poprzednich 5 tomów wydanych przez Podsiedlika. Wszystko to, jest jednak w sumie mało ważne co do akcji.
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline Julek_

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #39 dnia: Marzec 17, 2010, 04:50:46 pm »
Dembol, bierz i się nie przejmuj. Tyle Ci trzeba wiedzieć, z poprzednich tomów, że porucznik Bluebrry to niepokorny wojak, ale charakterny i honorowy, a Jimmy to niepoprawny pijak.

Offline freshmaker

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #40 dnia: Marzec 20, 2010, 08:28:42 am »
po lekturze B2 mogę napisać tylko jedno: KIEDY NASTĘPNE TOMY?!?
"...żyję jak król i łamię non-stop prawo..."
mój ulubiony aktor antysemita Mel Gibbons

Offline 4-staczterdzieściicztery

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #41 dnia: Marzec 22, 2010, 11:56:42 pm »
O ile pierwszy integral z Blueberrym z trudem zmęczyłem, to drugi przekonał mnie do serii.
Kompania kolejowa i zatargi z Indianami, pociągają za sobą ciekawsze przygody niż szeryfowanie i poszukiwanie skarbu. Nie bardzo rozumiem decyzje Egmontu, czemu wpierw wydali albumy 6 i 11-12, a dopiero później 7-10.
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

Offline graves

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #42 dnia: Marzec 23, 2010, 03:48:37 pm »
rozumiem decyzje Egmontu, czemu wpierw wydali albumy 6 i 11-12, a dopiero później 7-10.
Może dlatego, że chcieli koniecznie wydać część 6 - która po 5 wydanych byłaby w pewien sposó kontynuacją - a, że nie mogli 7,8 - bo tworzyły całość z 9 i 10 :) wydali dwie kolejne tworzące razem całość -11 i 12. 
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline Dembol_

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #43 dnia: Marzec 27, 2010, 10:23:20 pm »
Mieliście racje. Świetna seria. Ma wszystko co dobry western mieć powinien. Oprócz dziewcząt z pięterka w saloonie i muzyki Morricone ;) Fajnie, że kwiecień słabszy bo będę mógł dokupić pierwszy tom.

ramirez82

  • Gość
Odp: Blueberry
« Odpowiedź #44 dnia: Czerwiec 20, 2010, 10:59:59 am »
A ja właśnie przeczytałem pierwsze tomy Bueberryego z Podsiedlika. Pierwszy tom mam wrażenie dość drętwy jest, ale dalej już akcja ładnie się rozkręca, a krecha Moebiusa choć z albumu na album coraz lepsza, to jeszcze nie ta klasa co w historiach wydanych przez Egmont. Całość to pięcioczęściowa, epicka historia wojny z indianami - brzmi trochę jak z wydanego w lutym, drugiego zbiorczego tomu Blueberryego, i faktycznie coś w tym jest, na 12 dotąd wydanych u nas tomów Blueberryego, aż 9 traktuje o wojnie z indianami, nie narzekam, ale mam nadzeje na jakąś odmianę w dalszych tomach. W każdym bądź razie, ta historia odrobinę przypomina mi Majora Dundee, Blueberry w ślad za indianami udaje się do Meksyku, współpracuje z przegranymi w Wojnie Secesyjnej konfederatami...
 
Dla pochłoniętych przez świat Red Dead Redemption lektura obowiązkowa.