Prawdę mówiąc, dla mnie, "powieść graficzna" jest tak się ma do "komiks", jak "powieść" do "literatura".
Próby zastapienia jednego słowa drugim się nie powiodą - jak wskazuje powyżej podany przykład. Jeśli to się nawet nazywa "uczciwy inaczej", to jak zobaczysz złodzieja, to wiesz, że nie lubisz.
I chyba nie ma co misjonarzować, w każdym razie nie w każdym kręgu. Fajnie jest pokazywał młodym komiksy, aczkolwiek ja się ograniczę do zapoznania z komiksem swojej córki, dziewczynki od sąsiadów raczej już namawiał nie będę.
Burza mózgów dla zastąpienia słowa komiks innym słowem? To trochę tak, jak z przyjęciem się nazwy tabloid w Polsce. To nadal jest brukowiec i nawet, jeśli zacznie się nazywać inaczej, ci, co nie czytali brukowców, tabloidów nie czytali, to i tego nowego czegoś czytać nie zaczną.
A porównanie do brukowca celowe, bo tak się to kojarzy - jako rozrywka najniższego sortu, podła, niegodna.
Zresztą, hm, moja żona - taki przykład - doskonale wie, że są komiksy takie i inne, wie, że niektóre są świetne, nawet potrafi sypnąć tytułem i orientuje się w moich fascynacjach. Ale nie czyta, bo nie bawi jej taka rozrywka. Kilka sztuk zaliczyła i stwierdziła, że nie jest odbiorcą.
A ona ma ekspozycję 100%, dzień w dzień. No to z czym my do gawiedzi wychodzimy?
Może lepiej wykorzeńmy jakieś inne słowo. Np. książka. A z tym wprowadzaniem będzie tak, jak ze słynnym zwisem męskim. Każdy chyba wie, co to jest, ale czy ktoś z was słyszał, żeby ktoś tego określenia używał? Język to żywy twór, grupa opętanych misjonarzy raczej nic mu nie wszczepi.