A moglbys wskazac te dostrzezone przez Ciebie schematy w "kapciach" i na przykladzie wspomnianych okruchow zycia, czy czegokolwiek innego uzasadnic, ze istotnie sa to schematy?
Mam wrazenie, ze idac tym tropem zaraz dojdziemy do wniosku, ze V4V jest schematyczna, bo Orwell, Huxley, etc.
Co do walorow edukacyjnych, to niewatpliwie sa one wieksze niz np. w Tytusie, ale nie dlatego ten komiks jest fajny, tylko raczej ze wzgledu na:
- plynna fabule
- ewolucje bohaterow
- charakterystyczna kreske
- przekraczanie granic niepisanego tabu w amerykanskim komiksie
- udana adaptacje na jezyk komiksu kwestii zwykle w komiksie nieporuszanych (sa wyjatki).
Co do schematów to nie jestem w stanie powołać się na konkretne filmy, czy reportaże, bo po prostu nie pamiętam tytułów i nie mam jak ich odnaleźć, ale nie na darmo w komiksie są podpisy kobiet które odnalazły swoją historię w opowieści Rose i posłowie kobiety zajmującej się przeciwdziałaniem przemocy. Bo historia z "Kochać zbyt mocno" przebiega według schematu przemocy domowej: zauroczenie "potworem", lekceważenie sygnałów ostrzegawczych, trwanie w chorej miłości, obwinianie się ofiary za zachowanie napastnika. To wszystko są rzeczy z którymi często stykałem się przy okazji czytania czy oglądania czegoś o przemocy domowej. Co jest niezgodne ze schematem to wyzwolenie, w "Okruchach Życia" najpewniej ukazano by przypadek w którym wyzwolenie odbywa się przez śmierć napastnika lub karę długoletniego więzienia dla niego.
Ale jak już pisałem schematyczność nie jest tu dla mnie zarzutem, bo to ma być historia typowa dal przemocy domowej.
Co do tego dlaczego komiks ma być fajny to zgadzam się, że płynnie się go czyta, charakterystyczna kreska nie bardzo mi się podoba, ale czepiać jej się nie będę.
Za to nie bardzo wiem jacy bohaterowie poza Rose się rozwijają i o jakie niepisane tabu w amerykańskim komiksie chodzi ( jakaś niechęć do tworzenia komiksów o przemocy w rodzinie? ). To, że temat przemocy domowej jest rzadko podejmowany, nie czyni w moich oczach z tego fajnego komiksu, a adaptacje określiłbym raczej jako sprawną, niż udaną, bo choć nie znam innych komiksów poruszających to zagadnienie, to na tle znanych mi przykładów z innych mediów ( film, reportaż prasowy ) nie jest niczym szczególnym.
Post nr 2000