Turu. Nie obrażaj się za moje "przystawka do Otta", bo to właśnie ja to
napisałem na Motywie, więc poniekąd śpieszę wytłumaczyć, jeżeli nie do końca zostało zrozumiane. Napisałem to z przekonaniem i zastanowieniem. "Bajabongo" mi się spodobało, jak zapewne mogłeś wyczytać, ale traktuję Twój album jako "support" Otta. W jak najbardziej pozytywnym znaczeniu, kurde, to jest taki support, który mógłby grać przed właściwą grupą i po niej, bo właściwa grupa bisu nie zagra, poza tym kto by chciał tak ciężki bis? Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. To nie jest uwłaczające, to nie jest tak, że nie myślę o "Bajabongo" jak o pełnokrwistym, w pełni uprawnionym albumie! I przede wszystkim - nigdy o "Bajabongo" nie napisałbym gdyby mi się nie spodobało, bo na Motywie przyjmujemy zasadę, że piszemy na ogół o rzeczach, które nam się spodobały. A że to może być wątpliwej jakości, tak jak niektórzy reputacji, cóż - piszę bo lubię, krytyka mile widziana.
Także Turu, stwierdzenie z mojej strony podtrzymuję, możesz mi dać w kły przy najbliższej okazji, ale możesz też przyjąć to określenie (myślę, że z mojej strony wytłumaczone) na klatę. Pamiętajmy - to jest MÓJ odbiór, to jest MÓJ gust, MOJE wrażenia. Trochę dystansu, przecie równy z Ciebie gość!
edit: I jeszcze jedno. To nie jest próba przyklejenia "łatki" czy znalezienia "szufladki".