trawa

Autor Wątek: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...  (Przeczytany 19424 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline beacon

Wydzielona z Hellblazera.
graves


Lata temu zbrzydli mi cukierkowi i jednowymiarowi herosi, zresztą jest to jeden z powodów dla którego nieczęsto czytuję komiksy(superbohaterowie mają na tym rynku monopol i rzadko można znaleźć coś wartościowego)
No jeśli chodzi o polski rynek komiksowy to superbohaterów raczej nie ma się co obawiać, bo stanowią jedynie drobną część wydawanych u nas komiksów. Dużo łatwiej trafić na horror, sensację czy fantastykę. Po prostu w Polsce superbohaterowie sprzedają się raczej średnio. Co pewien czas jakieś wydawnictwo próbuje trochę ich rozruszać, ale zazwyczaj kończy się to mniej lub bardziej tragicznie.

Ostatnia teza o tym, że superbohaterowie się w Polsce nie sprzedają, jest chyba troszkę na wyrost. Nie sprzedają się tak jak w USA, ale gdyby spojrzeć na to co wyczynia Manzoku i Mucha, to chyba można odnieść przeciwne wrażenie. Zdaje się, że jakoś się te wydawnictwa odnajdują. Klęska DK, który chciał mocno postawić na superbohaterskie, wynika nie z faktu, że to było superhero, tylko z tego, że to były zeszytówki. Polakom nie chce się czytać zeszytówek, wolą drogie cegły.

A co do komiksu superhero w ogóle - jak w każdym innym gatunku, trzeba przebierać i wynajdywać najciekawsze kąski. Batman, LXG, Top 10 - one chyba nie są tak do końca cukierkowe i płaskie.
« Ostatnia zmiana: Maj 17, 2008, 01:36:34 pm wysłana przez graves »

Offline wilk

Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 17, 2008, 01:18:03 pm »
Ostatnia teza o tym, że superbohaterowie się w Polsce nie sprzedają, jest chyba troszkę na wyrost. Nie sprzedają się tak jak w USA, ale gdyby spojrzeć na to co wyczynia Manzoku i Mucha, to chyba można odnieść przeciwne wrażenie. Zdaje się, że jakoś się te wydawnictwa odnajdują. Klęska DK, który chciał mocno postawić na superbohaterskie, wynika nie z faktu, że to było superhero, tylko z tego, że to były zeszytówki. Polakom nie chce się czytać zeszytówek, wolą drogie cegły.

Z tego wynika, że można wydać nawet chłam byle był w formie cegły a pewnie się sprzeda, z czym nie sposób się zgodzić. Nie wierzę, że ktoś może kupować jakiś komiks tylko ze względu na formę w jakiej jest wydany, niezależnie od tego czy to jest fajny komiks albo kto go napisał/narysował.

DK padło nie dlatego, że wydawało zeszytówki, a dlatego że przeceniło głębokość rynku komiksowego w Polsce. Wydając zeszyty po 5 zł musiała wydawać je w sporych nakładach i sprzedać ten nakład by osiągnąć jakiś zysk. Sprzedaż nie była zadowalająca więc zwinęli interes.

Trudno przy tym ocenić, czy superbohaterski mainstream się u nas sprzedaje lepiej czy gorzej od innych rodzajów komiksów.

Cytuj
Batman, LXG, Top 10 - one chyba nie są tak do końca cukierkowe i płaskie.
Trudno określić LXG mianem superhero... A już na pewno, razem z Top 10, to nie mainstream. Główny nurt (amerykański) próbował właśnie wydawać DK...

P.S.
Można by wydzielić jakiś temat o obecnej kondycji komiksu superhero w Polsce, czy coś takiego.  :p Bo tu to tylko offtop robimy.  :p

donTomaszek - nękaj w tej sprawie gravesa albo Blacksada. ;) Ja na tym dziale jestem zwykły użytkownik. :p
« Ostatnia zmiana: Maj 17, 2008, 01:25:04 pm wysłana przez wilk »

Offline donTomaszek

Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 17, 2008, 01:21:53 pm »
Ooo!
Kondycja polskiego komiksu Super-Hero - dobre!.
Wilku wydziel temat, bedzie o czym nawijac.
Sometimes I'd like to get my hands on God...

godai

  • Gość
Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 17, 2008, 04:06:57 pm »
Hm... Jeśli chodzi o to, co kto teraz publikuje, to raczej tak sobie. Mucha prze w tę stronę, Manzoku także i w zasadzie to chyba by było na tyle (jakiś Batman z Egmontu raz na półtora roku to się nie liczy [co, swoją drogą, dobrze - oddali mi przysługę, wreszcie zacząłem oryginały ściągać w obliczu mizeroty polskiego rynku]). Nie wiem, gdzie jeszcze superhero się pojawia w polskich wydawnictwach?

Trochę odwrócenie lat 90-tych, gdzie był TM-Semic, w szczytowym momencie z kilkoma seriami z DC, kilkoma z Marvela, wydaniami specjalnymi, jakimś Image jedny czy dwoma; a oprócz tego Asterix, Tytus i Thorgal (oczywiście upraszczam, ale w ten deseń to wyglądało).

Teraz głównie jakiś komiks chyba "ambitny", niemainstreamowy się tu ukazuje. I jakaś posrana moda na kolekcjonowanie, zamiast na czytanie. Komiksy w twardych oprawach, ze skrzydłami, z drzazgami z krzyża, z napletkami wieki temu uciętymi, historie grubości niecałego zeszytu TM-Semica wydawane w HC, a wszystko, siłą rzeczy, drogie.

Ileż ja bym dał za regularną serię, miesięcznik, po 10-12 złotych.

Offline Ziemniakento

Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 17, 2008, 04:36:40 pm »
no właśnie. przydałyby się takie miesięczne zeszyciki.
Tylko błagam, byle nie spawn znów!

Offline C.H.U.D.Y.

  • Redakcja KZ
  • Szafarz bracki
  • *
  • Wiadomości: 2 231
  • Total likes: 0
  • Angry Comic Book Nerd
    • KZ
Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 17, 2008, 04:40:09 pm »
Jest do niczego.

Ale czemu tu się dziwić?

Do wyliczanek godaia dodam jeszcze błędy w tłumaczeniu, literówki, właściwe małe zainteresowanie się warstwą edytorską.

Takie traktowanie po macoszemu sprawia, ze czytelnicy kupują oryginały.
I świetnie.
Bo wydania anglojęzyczne są po prostu lepsze. Praktycznie zniwelowana jest możliwość wpadek (aczkolwiek zdarzają się przypadki, że w TPB zapomną dodać dwa czy trzy dymki z wersji zeszytowej, ale są to przypadki bardzo sporadyczne).
I w dodatku ludzie uczą się języka, slangu zagranicznego.

Ale może to się wkrótce zmieni? Może wraz z nową falą rajtuzowej manii spowodowanej filmowym Iron Manem, Batmanem, Sałatą zieloną powrócą czasy zeszytów, a może nawet nastanie czas tani wydań zbiorczych w SC.

Morze jest jednak długie, szeroki i głębokie. Zgadzam sie z tym, co kiedyś Karol Konwerski zapisał na swoim blogu (http://karolkonw.blogspot.com/). Ze pozwolę sobie na cytowanie:

"Jakoś tak się u nas porobiło, że to co mainstremowe, popularne, rozrywkowe słabo się sprzedaje i kasy z tego dla wydawcy raczej nie ma.

Tęgie głowy użytkowników Alei Komiksu nie raz i nie dwa dyskutowali o tej sprawie, nie raz i nie dwa pokazując że winnymi są kolejno: wydawcy, czytelnicy, polscy autorzy.

A ja mam wrażenie że chyba czuje o co w tym wszystkim chodzi…

[...]

Komiksowe rzeczy masowe są produktami dla fanów tylko i wyłącznie bo jakby się nad tym zastanowić to przy obecnej ofercie kulturalno – rozrywkowej dlaczego przeciętny polak który ma ograniczony budżet ma decydować się na komiks rozrywkowy, oferujący chwile dobrej zabawy, kiedy ta rozrywkę dostać może w kinie, tivi, książce, grze, często lepiej i do tego być może taniej.

Z kolei komiksowa „górna półka” najczęściej opatrzona jest etykietką „musiszmieć” a jak musisz to prędzej czy później masz… Dlatego Batman zalega w księgarniach a Blankets czy Berlin wyprzedają się w miesiąc.

I biadolenie kolejnego forumowego trola niewiele tu zmieni."

I koniec pieśni.

Offline Julek_

Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 17, 2008, 06:49:14 pm »
Cytuj
historie grubości niecałego zeszytu TM-Semica wydawane w HC, a wszystko, siłą rzeczy, drogie.

Jakoś sobie takiego przypadku godai nie przypominam. Odświeżysz mi może pamięć?

Offline BRK

Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 17, 2008, 06:53:30 pm »
Cytuj
historie grubości niecałego zeszytu TM-Semica wydawane w HC, a wszystko, siłą rzeczy, drogie.

Jakoś sobie takiego przypadku godai nie przypominam. Odświeżysz mi może pamięć?
Z komiksu ametykanskiego chyba nic niebyło, ale już z europejskiego jak najbardziej. O czym Godai myslał, niewiem. Może o Esencji, może o obecnych wznowieniach Thorgala....

godai

  • Gość
Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 17, 2008, 06:56:55 pm »
Trudno byłoby lepiej (i boleśniej) to podsumować, cały tekst zresztą trafny.

Co nie znaczy, że nie można pogadać ;)

Może DP powinna wydać w przyszłym roku jakiś trykot. Najlepiej polski, taki, jak As z Hydrozagadki. To by mogło, wbrew wszystkiemu, się sprzedać. Tylko Aleja, jak zwykle, kontestowałaby ten pomysł. Ktoś musi...

Prawdą jest, że w sumie teraz nie ma na co narzekać. 15 czy ileś lat temu sprowadzanie dla mnie komiksów z zagranicy było kompletną abstrakcją. www jako takie nie istniało, sklepy wysyłkowe za granicą to była magia, u nas nawet chyba Empik wtedy słabo w tym operował.

Gdybym teraz miał znów 15 lat, jak wtedy, to nie miałbym takich kłopotów. W zasadzie miałbym tylko ten, co mam i teraz: co kupić teraz, co za miesiąc, kiedy wreszcie wydadzą to w SC i czy naprawdę 300 złotych na komiksy co miesiąc to rozsądna kwota?

Faktem jest, hm, no, powiedzmy że dla mnie faktem, że supersi się zmienili. Takie rzeczy jak np. Ultimate Marvela kompletnie mnie odrzucają. Ja jestem tradycjonalista, jak miałem 12 lat to się naczytałem, że jest tak i siak i teraz bym chciał tak samo. All Star DC to jeszcze gorzej. Dla mnie Batman (z naprawdę nielicznymi wyjątkami) skończył się w zasadzie na Knightfallu, to, co Miller wyprawia, to jakieś horrendalne nieporozumienie (nie wiem, facet musi być jakimś psycholem z rozdwojeniem jaźni - albo pisze rzeczy genialne, albo kompletny szajs).

Możliwe też, że jak miałem 12 lat i weszło TM-Semic, to mi zwyczajnie podeszło jako dzieciakowi. Może teraz, gdyby znów powtórzyła się sytuacja, a ja znów byłbym trykociarskim nowicjuszem, to bym tego nie łyknął.

A może się po prostu przespecjalizowałem - jedna postać + jej boki i na tym koniec.

Tak czy siak, nie tęsknię za supersami w Polsce. Chyba. Essentiale przeglądałem, ale nie podeszły mi (może dlatego, że pokazałem Marvelowi plecy i wyprzedałem praktycznie wszystko, co miałem z tego wydawnictwa). To samo z ofertą supersowską Muchy.

Może potrzebny jest jakiś trykot dla dorosłych. Bardziej wielowarstwowy i ambitny (bez krzyków, że to czy tamto nie jest nieambitne - jasne; Claremont pisał genialne rzeczy, co nie zmienia faktu, że X-Men trudno uznać za ambitny komiks; itd. itp. upraszczam odrobinę) i wymagający dla czytelnika.

A może po prostu potrzebny jest tańszy komiks w miękkich okładkach. Elektrę z Muchy bym kupił, gdyby nie uznał, że stosunek zawartości (jakości + ilości) do ceny jest dla mnie niesatysfakcjonujący. Za tę cenę mam trzy-cztery razy grubszego oryginała.

Ziemniak: żadnego Image, nie tylko Spawn. Jak dla mnie oni zabili komiksy - artystyczna wirtuozeria, doprowadzona do granic strawności, maskująca braki scenariuszowe. Lee celuje w czymś takim w All Star B&Rtbw, ale nie jest jedyny.

Może zmęczenie materiału po TM-Semic? A może nie po, może nadal utrzymuje się trend. Bo w końcu, pomijając wszystkich cwanych bucy, co wiedzą-nie-powiedzą, i teorie spiskowe, z jakiegoś powodu TM-Semic przestało się sprzedawać i splajtowało. Może era herosów w gaciach na rajtuzy zwyczajnie się wyczerpała?

PS. xDrugiejSzansy: Pierwsza Brygada.

Offline Julek_

Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 17, 2008, 08:51:17 pm »
Konewa Ameryki nie odkrył, racji odmówić mu nie można. Po prawdzie nie dziwne, że Berlin trzeba dodrukowywać, a Batmany się kiepsko sprzedają.

historie grubości niecałego zeszytu TM-Semica wydawane w HC, a wszystko, siłą rzeczy, drogie.

PS. xDrugiejSzansy: Pierwsza Brygada.

Litości...

Ja rozumiem, że nie lubisz twardych okładek i już - ja mam je w nosie.
Ja rozumiem Twój sentymentalny i nieobiektywny stosunek do komiksów superbohaterskich. Wolisz poczytać jakieś stare Batmany, zamiast Ultimates, Gotham Central, Daredevila, All Star Supermana, czyli to, co rajtuziarze mają najlepsze w swojej ofercie i udowadniają, że wiele z takiej konwencji da się jeszcze wycisnąć.

I myślę, że wielu czytelników myśli tak, jak Ty. A kto, jak nie oni mają kupować te komiksy?


godai

  • Gość
Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #10 dnia: Maj 17, 2008, 09:02:04 pm »
Wolisz poczytać jakieś stare Batmany, zamiast Ultimates, Gotham Central, Daredevila, All Star Supermana, czyli to, co rajtuziarze mają najlepsze w swojej ofercie i udowadniają, że wiele z takiej konwencji da się jeszcze wycisnąć.

To nie jest najlepsze. To jest badziew, nastawiony na nowego odbiorcę. W mojej opinii. Bo wielu jej nie podziela. Najlepsze, hm, najlepsze są stare dobre rzeczy, Ditko, Buscema, Giordano, Adams. A nie Quesada, ze swoim it's magic.

I myślę, że wielu czytelników myśli tak, jak Ty. A kto, jak nie oni mają kupować te komiksy?

Te? Pewnie tacy, jak ty, którzy uważają, że to najlepsze. My, cóż, będziemy dalej kupowali to, co kupujemy. Nie miej do mnie żalu, że nie wyrzucam kasy na coś, czego nie lubię. I że chciałbym wydawać ją na coś innego.

Co litości z Brygadą? Przykład potwierdzający to, co mówię. Jak nie masz czym zbić argumentu, to zrób klasyczny zwód i go pomiń, a nie tu "wyśmiewasz". Że niby co, zły przykład? Podobno to najbardziej mainstreamowy polski komiks ostatnich lat.

Offline Julek_

Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #11 dnia: Maj 17, 2008, 09:28:08 pm »
Godai - nie pisz, że komiks grubości zeszytu z epoki z TM-Semica jest obecnie wydawny w twardej oprawie, bo to zwyczajnie nieprawda jest. Przykład "Pierwszej Brygady" jest z dupy i zupełnie nieadekwatny - to komiks Polski, wydany we francuskim formacie i z twardą okładką, zbędną czy nie, nie mnie o tym dywagować, to rzecz przy takich wydaniach powszechna. Jaki to zeszyt jest, jaki to TM-Semic, jaki to "amerykanin"?

Mylisz rzeczywistości i szerokości geograficzne - mylisz się także w przypadku swojego stosunku do obecnej kondycji mainstreamu. Rozumiem, że dla Ciebie rządzą Ditko i inni klasycy rajtuzów i to oni w tym temacie rządzą, ale niekoniecznie musi być tak w rzeczywistości. Tzn. obecnie inny autorzy i inne komiksy nadają ton mainstreamowi i wcale nie są to "badziewia", jak piszesz. Ty zwyczajnie przywołujesz relikty, coś, co już minęło i nie powróci.

Sentyment, trochę jak u Spideya, przesłania Ci osąd  ;-)


godai

  • Gość
Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 17, 2008, 09:42:53 pm »
x, albo ja jestem głupi, albo ty, ale gdzie ja napisałem o amerykańskich komiksach wydawanych w ten sposób? Ja napisałem, mocno przerysowując, że jest tendencja do wydawania ekskluzywnego. Napisałem "ambitny, niemainstreamowy". Czytaj, rozumiej, dopiero potem pisz brednie, jak masz świadomość, że to brednie. To jest zeszyt, to NIE jest TM-Semic, to NIE jest amerykanin. I nigdy tak NIE twierdziłem, twierdziłem tylko, że komiks o objętości mniejszej, niż zeszyt TM-Semica. Bystry jesteś wystarczająco, żeby dostrzec znaczenie tego zdania? Bo chyba na razie ci umknęło.

Komiksów jak Brygada jest więcej, chociażby Elektra wspomniana, stron ok. 80 bodajże, czyli nadal zeszyt. Zresztą, Brygada nie jest z dupy. Jest pełnoprawnym przykładem, chciałeś, masz, nie wybrzydzaj, że dostałeś przykład, tylko przyjmij na klatę.

Wiesz co, jeszcze ci powiem, pomijając Spideya, który chyba miał być inwektywą, ale obrażać ludzi też trzeba umieć, a ty tego też nie umiesz.

Podoba mi się Mona Liza. To rupieć i staroć. I zasadniczo domyślić się możesz, gdzie mam "sztukę" Kozyry. Chociaż to nie Leonardo nadaje teraz ton artystowskim wykwitom.

Mój osąd, mój drogi kolego, jest dosyć trzeźwy. Nie opiera się na tym, co czemu nadaje ton, na co jest moda i co jest obecnie "dobre", bo słuchałbym Feela, jarał się Tańcem z gwiazdami i chodził ubrany jak skater.

Mój osąd, drogi wszystkowiedzący panie, wybiera to, co mi się podoba. A podobają mi się rzeczy, które ja uważam za dobre. A nie to, co spora część obecnie uważa za dobre. Prawdę mówiąc, stwierdzając, że mój osąd w tej sprawie jest zły, stwierdzasz, że mam zły gust.

A jeśli masz ochotę mówić o gustach, to zamiast tu pieprzyć kocoboły, idź, kup kilka wydanych w Polsce komiksów, żeby dotować wydawców, i poczytaj. Poczytaj to co lubisz, albo poczytaj to, co jest aktualnie na topie, zależy, co daje ci większe poczucie zadowolenia.

Ja, osobiście, poczytam sobie to, co lubię, nie to, czym się obecnie brandzlują masy. Możliwe, że mam gust odstający od tłumu, możliwe, że jest on nawet gorszy, możliwe, że ty uważasz, że powinien być inny, co ja serdecznie po zapoznaniu się z częścią tych "lepszych" rzeczy zlewam. Ale nie będziesz mi mówił, że mój gust jest zły, bo nie jest gustem masowym.

Chyba, że jesteś tępym kretynem, który nie zna najstarszego powiedzenia, które jest w stosunku do twoich wypowiedzi tak oczywiste, że szkoda je cytować.

Podsumowując - nie podoba mi się to, co się teraz dzieje w supersach. Nic przez ostatnie mniej więcej 9 lat nie zmieniło tego. Lubię starocie i to się nie zmieni, póki będą kwiatki typu Joe czy inny Grant. Każdy z nich miał przynajmniej jeden dobry komiks. DAWNO temu.

Jeśli chcesz nadal udowadniać, że mam zły gust i powinienem go zmienić na twój, to sobie oszczędź. Jeśli chciałbyś zacząć dyskusję na temat, to owszem, pewnie jutro zajrzę, możemy taką zacząć. Tej nie ma sensu kontynuować, chyba, że chcesz się zbłaźnić jeszcze czymś.

Wybacz ton, który może wydać się w pewien sposób nerwowy, ale jak słucham pierdoł, to czasem mnie cywilizacja człowiecza odbiega. Alergolog mówi, że to reakcja uczuleniowa. Na głupotę.

Offline Julek_

Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #13 dnia: Maj 17, 2008, 10:24:03 pm »
(krwa, skasowałem sobie posta)

Godai, wyluzuj trochę, ja Cie od głupców i kretynów nie wyzywam, nie gadasz z Turucorpem, żeby tak reagować (on by pewniej na to, co wypisujesz o wiele ostrzej zareagował). Trzymaj poziom.

Nigdzie nie napisałem, że masz zły gust - napisałem, że sentyment przesłania Ci osąd. Jeśli odebrałeś porównanie do Spideya jako zaowalowany przytyk do Ciebie to tylko Twoja sprawa i świadczy tylko o Tobie. Nie wiem skąd to wziąłeś, ale nigdzie o żadnym masowym guście nie pisałem, ani o żadnym Feelu czy Tańcu z Gwiazdami. Naprawdę.

Wracając do meritum - twarde okładki. Normalną praktyką w Stanach i we Francji jest wydawanie komiksów, które nie są dziełami "artystowskimi" - pisałeś o tym tu:

Cytuj
Komiksy w twardych oprawach, ze skrzydłami, z drzazgami z krzyża, z napletkami wieki temu uciętymi, historie grubości niecałego zeszytu TM-Semica wydawane w HC, a wszystko, siłą rzeczy, drogie.

Zarzucasz mi, że ja nie rozumiem Twojego skrótu myślowego, a ja zwyczajnie odpowiedziałem Ci podobnym.

Ja rozumiem o co Ci chodzi i czemu Cię to wkurza, tylko nie naginaj rzeczywistości do swoich opinii. Rozumiem, że polskim rynke, który się "kolekcjoneryzuje", celuje nie w czytelników, a zboczeńców może Ci nie odpowiadać. Ale to wina głównie czytelników, kogo innego, wydawców, komiksów? My to kupujemy, często na pniu, po dośc wygórowanych cenach.

Przykład z Elektrą lepszy, ale 80 stron to już chyba nie "zeszyt".


Dobra, "Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce..."
On-topic.

Nie mieszam z błotem peleryniarskiej klasyki. Ty mieszasz z błotem tytuły, które wymeniłem, dokładając do tego Quesadę. Nie piszę, że są to dzieła wybitne, tylko takie które spowodowały jakiś rezonans, one nadają ton mainstreamowi, to komiksy które już się kopiuje, które odbiły się szerokim echem, które zdobyły zwyczajne uznanie. Mam na nie nie zwracać uwagi? Ty piszesz coś o masach, które się brandzlują itd. Okeeeej....

Polacy nie kupili Ultimates. Polacy nie kupili TOP 10.
Idąc trochę dalej - nie kupili Transmetropolitana, 100 Naboi.
Ty nie kupisz Gotham Central. Nie kupisz Daredevila czy All Star Supermana.
Tyle.


EDIT: i jeszcze apropos windowania cen przez twarde okładki - z tego co się orientuje to nie one nie podbijają cenę komiksu (przykład "Brygady" - w okładce miękkiej byłaby niewiele tańsza).
« Ostatnia zmiana: Maj 17, 2008, 10:26:48 pm wysłana przez xDrugiejSzansy »

Offline beacon

Odp: Obecna kondycja amerykańskiego komiksu superhero w Polsce...
« Odpowiedź #14 dnia: Maj 17, 2008, 11:55:11 pm »
Odjechaliście trochę od sedna, więc wracając:

Bardzo trudno poruszać się na rynku nie znając nakładów i konkretnych informacji wydawniczych. Widzę natomiast, że takie Manzoku poszerza ofertę i któryś nowy komiks była gdzieś informacja, że ma iść w 1500 egzemplarzy. Nie wiem, czy to dużo w porównaniu z innymi wydawcami, ale Berlin chyba raczej nie poszedł w większym nakładzie? Jeśli tylko tak mi się wydaje, to wynika to z niewiedzy i nie będę się przy tym upierał. Ale wydaje mi się, że komiksy ambytne schodzą prędzej, bo mają mniejsze nakłady. I to im pomagają gazety, a nie superherosom, którzy w mediach masowych pojawiają się tylko przy okazji filmów kinowych. To też absurd, bo Iron Man w kinie jest mniej dziecinny i bzdurny niż w komiksie (wg szerokiej opinii), ale pomińmy.

Bolączką rynku jest na pewno masowe kolekcjonerstwo, bo kolekcjoner (podobnie jak wygłodniały konsument, który nie ma dostępu do zagranicznych rynków, a w Polsce takich masa) kupuje wszystko po naprawdę kosmicznych cenach i lansuje teorię, że objętość komiksu nie ma żadnego związku z jego ceną i nie można przeliczać ilości stron na cenę. Regularny rynek masowy zweryfikowałby takie wyskoki i może szary potencjalny konsument zdecydowałby się coś sobie kupić gdyby nie kosztowało takiej fury pieniędzy. Ale w Polsce to jest rynek kolekcjonerski, a nie masowy.

Ale z drugiej strony powinniśmy się cieszyć, że są kolekcjonerzy. Bo gdyby ich zabrakło, to wcale by się rynek nie unormował, tylko... zniknął. Bo poza nimi chyba mało kto kupuje komiksy, choć może to się niedługo zmieni.

I ja też wolę oldskulowe superhero, ale cóż zrobić ;p Ultimates czytałem, ale odsprzedałem bo było dla mnie zupełnie niefajne.

 

anything