trawa

Autor Wątek: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?  (Przeczytany 48962 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Sir Ropuch

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #30 dnia: Czerwiec 02, 2008, 08:56:08 am »
ktos mi pomoze? Moze ktos wie?

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #31 dnia: Czerwiec 02, 2008, 04:52:36 pm »
Nikt Ci w tej chwili nie pomoże, bo mam pewność, że oprócz nas dwóch nikt jeszcze z obecnych na forum osób nie odpalił sesji FT przez neta  :lol: Hrabia, Doom - macie ochotę spróbować? W razie problemów z programem pytajcie! Wczoraj uruchomiłem jeszcze jedną partyjkę, z Damianem (na umarłej dawno temu liście ft-pol znany pod ksywą Saturn95). Gramy "Picket Duty", ale z zastosowaniem zasad ruchu wektorowego. W grach na tradycyjnym blacie korzystałem zawsze z zasad ruchu "filmowego", więc ta rozgrywka stanowi dla mnie pewne nowum - ale różnica jest zauważalna gołym okiem. W pierwszej grze (ruch filmowy) okręty NSL potrzebowały circa trzech tur na skierowanie dziobów ku formacji ESU, w tym przypadku napęd wektorowy sprawił, że już w pierwszej turze ustawiłem sobie wszystkie jednostki Ligi przodem do nieprzyjaciela.

Offline Doom

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #32 dnia: Czerwiec 06, 2008, 02:53:14 pm »
Spróbować to bym spróbował ale ponieważ trzeba bawić się w instalacje paru rzeczy na kompie z którego się chce grać chwilowo odpadam z braku dostępu do takiego kompa z netem na którym mógłbym wprowadzić rzeczone modyfikacje :( może coś mi się w tej materii zmieni w okolicy drugiej połowy czerwca ale nie obiecuję
Osiem głosów na Tak, jeden głos na Nie. Jednogłośnie wygrywa Nie

Offline Evil_Wild_Pig

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #33 dnia: Czerwiec 08, 2008, 11:16:59 pm »
Fajnie że nie tylko ja gram w FT :D

Offline Manowar

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #34 dnia: Czerwiec 09, 2008, 03:19:25 pm »
Zależy czy mówisz o grze bitewnej czy tej przez sieć.

Offline Evil_Wild_Pig

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #35 dnia: Czerwiec 10, 2008, 08:43:19 am »
A gdzie można znaleść wersje przez sieć?

Offline Keth


Offline Doom

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #37 dnia: Czerwiec 13, 2008, 02:11:17 pm »
Mam takie pytanie: czy ktoś z tu obecnych ma możliwość sprawdzenia czy da się ten programik wrzucić na komunikator?
Osiem głosów na Tak, jeden głos na Nie. Jednogłośnie wygrywa Nie

Offline Doom

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #38 dnia: Czerwiec 26, 2008, 11:59:50 am »
No to mam internet w domu wreszcie. Ktoś chętny do gry?
Osiem głosów na Tak, jeden głos na Nie. Jednogłośnie wygrywa Nie

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #39 dnia: Czerwiec 26, 2008, 12:39:21 pm »
Gratulacje  :D  Tak się składa, że ja jestem obecnie na ostatnim etapie przeprowadzki na nowe mieszkanie i mam już wszystko z wyjątkiem neta (nie sposób urwać się wcześniej z pracy, żeby kupić okablowanie, psiakrew). Za parę dni powinienem uporać się z tym problemem i wtedy zapraszam do sparingu! I o ile Ci to nie przeszkadza, ruch wektorowy. Jestem w trakcie gry z Damianem i stwierdziłem, że ta opcja ruchu zapewnia większą frajdę niż cinematic.

Co do battle reportu, zdecydowałem przerobić go pod bieżącą rozgrywkę zamiast pierwotnej bitwy z bratem, stąd ten niewielki update pod spodem:


     Dysze napędów korekcyjnych na burtach okrętów Ligi zapłonęły znienacka niczym miniaturowe słońca, odpalane w precyzyjnie obliczonych sekwencjach. Pokładowe kompensatory grawitacyjne zaczęły walczyć z nagłym przeciążeniem, ale pomimo elektronicznego sprzężenia z komputerami sekcji napędowej miały półsekundowe opóźnienie w stosunku do dysz korekcyjnych, co owocowało nieprzyjemnym ściskaniem wnętrzności u członków załóg. Większość personelu w związku taktycznym Thomalli miało dostatecznie dużo doświadczenia w tego rodzaju manewrach, by przezwyciężyć duszności, ale kilku nieszczęśników z najnowszego przedziału musiało przed zamknięciem hełmów starannie przetrzeć je od wewnątrz.

     Komodor studiował wzrokiem położenie nieprzyjacielskich jednostek. Unici przyśpieszali idąc pierwotnym kursem i przesuwając się ku ostatnim w szyku okrętom Ligi. Obracające się w ślad za nimi okręty NSL zmieniały co prawda ustawienie dziobów ku wrogowi, ale wciąż jeszcze szły starym kursem, bo uruchomienie w tej chwili głównych napędów pchnęłoby je w stronę warpa, co w rezultacie groziło rozminięciem się z formacją ESU.

     Nie dotyczyło to jedynie Steinmanna i Johannsena. Obydwa eskortowce znajdowały się daleko w tyle rozciągniętej formacji Ligi i Thomalla obawiał się, że nieprzyjaciel obejmie je zasięgiem rażenia, zanim reszta jego okrętów zdąży zawrócić.

 - Połączcie mnie z tylną strażą – zażądał komodor. Na ciekłokrystalicznym ekranie pojawiły się dwa okna telekonferencyjne. Kapitan Folken z niszczyciela Steinmann. Kapitan Braun z fregaty Johannsen.

 - Będziecie mieli spory kłopot – oświadczył Thomalla świadomy tego, że obaj mężczyźni widzą go na ekranach swoich terminali – Idą na was kursem zbliżeniowym, a my nie zdążymy obrócić się na czas, żeby ich przechwycić. Są w stosunku do was ustawieni bokiem, ale nie łudźcie się, że tak pozostanie. Dranie mają dobrze zgrany zespół, a przy tym wyskoczyli z warpu pod niekorzystnym dla nas kątem. Odpalą w odpowiednim momencie silniki korekcyjne i wykonają zwrot wprost na was, a potem otworzą ogień. Zróbcie do tego momentu wszystko, co zdołacie.

     Komodor odczekał, aż obaj oficerowie potwierdzą odbiór rozkazu, po czym zerwał przekaz. Folken i Braun pobledli zauważalnie, ale trzymali się jak na zawodowych marynarzy przystało. Thomalla zagryzł wargi zdając sobie sprawę z faktu, że właśnie rozmawiał z nimi po raz ostatni. Nie mieli żadnej, absolutnie żadnej szansy na przeżycie – może z wyjątkiem natychmiastowej kapitulacji systemu, ale takie rozwiązanie nie wchodziło w grę. Komodor nie zamierzał przed intruzami składać broni, a tym samym skazał właśnie na śmierć parę starych podkomendnych i dobrych znajomych. Dwa eskortowce w konfrontacji z siódemką cięższych od siebie okrętów nie mogły przetrwać. Straszna prawda dotarła do całej obsady mostka, bo przyciszone dotąd głosy operatorów teraz umilkły całkowicie, a zamknięci w skafandrach ludzie nie odrywali wzroku od ekranów.

     Stało się dokładnie tak jak przewidział Thomalla. Przesuwające się bokiem okręty ESU weszły w zasięg ognia eskortowców i lasery obu jednostek Ligi zaczęły emitować wiązki niewidzialnej energii z wszystkich pokładowych baterii. Folken i Braun skoordynowali swój ostrzał obierając za cel znajdujący się najbliżej obiekt, lekki krążownik klasy Tibet. Unicki okręt został podziurawiony na długości kilkuset metrów, przez wytopione w kadłubie otwory uciekało coraz silniejszym strumieniem skrystalizowane powietrze świadczące o dehermetyzacji sporej części wnętrza. Z dysz napędowych krążownika wystrzeliły słupy niebieskiego ognia i okręt przyśpieszył wychodząc poza zasięg laserów eskortowców.

     Na mostkach Steinmanna i Johannsena nikt nie tryumfował, wszyscy mieli na twarzach wypisaną świadomość rychłej zagłady. Folken polecił przenieść ogień na jeden z superniszczycieli, widząc już jak na burtach nieprzyjacielskich jednostek rozbłyskują silniki manewrowe. Pchane ich mocą, okręty ESU zaczęły obracać się równocześnie w kierunku przeciwnika.

     Wiązki laserów przepaliły w kilku miejscach kadłub superniszczyciela. Folken rzucił okiem na cyfrowy termostat pokładowych baterii i przeniósł spojrzenie na swój ekran taktyczny. Wtedy właśnie unici odpowiedzieli ogniem.

     Thomalla uznał to za przesadę, ale nieprzyjacielski dowódca chciał widać wyeliminować cele po kolei i każdy z nich jednym uderzeniem, toteż wszystkie jego okręty odpaliły pierwszą salwę w Johannsena. Fregata kapitana Brauna przestała istnieć w ułamku sekundy, dosłownie rozbita na atomy. Dwie i pół sekundy później siedem jednostek ESU namierzyło Steinmanna i na mostku niszczyciela zawyły przeraźliwie syreny sygnalizujące wzrost emisji Erlichera w sygnaturach energetycznych okrętów wroga. Folken zacisnął dłonie na oparciach swego fotela nie mogąc nic więcej zrobić, czekając z zaciśniętymi zębami na nieuniknione.

     Egzekucja jego okrętu trwała całe pięć sekund. Piętnaście sekund później zniknął bez śladu obłok zjonizowanego gazu stanowiący ostatni dowód istnienia Steinmanna.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 26, 2008, 12:45:33 pm wysłana przez Keth »

Offline Manowar

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #40 dnia: Czerwiec 28, 2008, 11:26:07 am »
Dosłownie jakbym czytał Honor Harrington.

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #41 dnia: Czerwiec 28, 2008, 05:07:22 pm »
Dosłownie jakbym czytał Honor Harrington.

Nie wiem za bardzo jak odebrać tę uwagę, więc wolę uznać, że to forma komplementu. Cyklu Honor Harrington autentycznie nie znam, z twórczości Webera pochłonąłem jedynie wszystkie tomy Starfire (i stamtąd właśnie zapożyczyłem koncepcję warpów)  :D
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 28, 2008, 05:09:32 pm wysłana przez Keth »

Offline Doom

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #42 dnia: Czerwiec 28, 2008, 11:34:10 pm »
Jak nie czytałeś HH to najwyższa pora żebyś to zrobił Starfire jest świetne al to tylko taki odpowiednik Blacka library robiony pod grę jako rozwinięcie flufu ;) HH to samodzielna spaceopera i naprawde dobra
Osiem głosów na Tak, jeden głos na Nie. Jednogłośnie wygrywa Nie

Offline Manowar

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #43 dnia: Czerwiec 29, 2008, 12:01:11 am »
Lektura obowiązkowa, szczególnie że napisana przez zaciętego fana pana HH (Horatio Hornblowera).

Offline Sir Ropuch

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #44 dnia: Czerwiec 29, 2008, 07:32:23 pm »
Kris, postaram sie ten cykl zamowic przez neta z gildii lub cytadeli jesli sa. Ewentualnie przez Ala.

A co do walki. No to znow przegralem choc skladam zazalenie. NIe przejalem liniowca pasazerskiego i nie wiem czemu bo lecialem obok niego praktycznie taranujac go  :badgrin: