Autor Wątek: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?  (Przeczytany 48967 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Manowar

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #15 dnia: Maj 19, 2008, 02:53:14 am »
Zabawa przez Internet to już nie to samo co na stole.

Offline brathac

  • Redaktor Gildii Star Wars
  • Wyzwoleniec
  • *
  • Wiadomości: 6
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #16 dnia: Maj 19, 2008, 05:19:51 am »
Ano, niżej podpisany jest cięzkim przypadkiem fana pewnej seri tego autora ;)
Chodzi mi o to ustrojstwo które pozwala okretom strzelać do rakiet/mysliwców które nie atakuja bezposrednio okretu - pełnej nazwy nie pamietam, ikona taka jak działko pelotka tyle że kwadrat zamiast kółka - ponieważ reszte naszej paczki zaraziłem i FT i honorką (kolejność różna w zależności od przypadku) jakoś żadnemu nie przeszkadza jak nazywamy tak to urządzenie :P

ADFC - Area Defence Fire Control po polsku SKOB - System Kontroli Obrony Bezpośredniej, pozwala SOBom (Systemom Obrony Bezpośredniej) osłaniać okręty w odległości 6 j.m. Rzeczywiście bardzo Honorverse. :)

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #17 dnia: Maj 19, 2008, 09:19:22 am »
Zabawa przez Internet to już nie to samo co na stole.

Zgadzam się w całej rozciągłości i nigdy tego faktu nie podważałem, ale co zrobisz, jeśli od najbliższego gracza dzieli Cię 1.200 kilometrów i widujesz go (przy sporej dozie szczęścia) dwa razy w roku? W moim akurat przypadku Internet jest jedyną opcją, jeśli o pogranie chodzi i dlatego właśnie muszę się pogodzić z utratą tych wszystkich doznań jakich dostarcza gra na stole.

Offline Manowar

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #18 dnia: Maj 19, 2008, 04:28:18 pm »
A tak zapytam czy wielu z Was miało szczęście nabyć oryginalne figurki do Full Thrusta? Fajnym substytutem wydawałyby się być krążowniki Eldrów do Gothica, ale to raczej rzadko spotykany produkt. Cóż, mi pozostają modele z kartonu.

Offline brathac

  • Redaktor Gildii Star Wars
  • Wyzwoleniec
  • *
  • Wiadomości: 6
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #19 dnia: Maj 19, 2008, 05:51:37 pm »
Honorverse też ma swojego bitewniaka: Saganami Island Tactical Simulator

http://www.adastragames.com/products/adastra/sits.html

Nawet ostatnio wydano w Polsce albumy opisujące marynarki wojenne Królestwa Manticore i Ludowej Republiki Haven.

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #20 dnia: Maj 20, 2008, 09:40:42 am »
A tak zapytam czy wielu z Was miało szczęście nabyć oryginalne figurki do Full Thrusta? Fajnym substytutem wydawałyby się być krążowniki Eldrów do Gothica, ale to raczej rzadko spotykany produkt. Cóż, mi pozostają modele z kartonu.

Zaraz po wejściu polskiego podręcznika na rynek nabyliśmy z bratem spore ilości modeli do FSE, NSL i ESU (Konfederacji nie ruszaliśmy, bo "startrekowy" wygląd figurek trochę nas do nich zrażał). Mieliśmy przy tym to szczęście, że siedziba "Portalu" mieściła się w Gliwicach i w firmowym sklepiku "Nostromo" cały czas wisiały na hakach jakieś blistery z okręcikami.

Ale nie należy zapominać, że był to przełom lat 2003/2004 i oferowane wówczas przez GZG modele prezentowały się znacznie toporniej od tych wzorów, które są obecnie wypuszczane na rynek - proponuję rzut okiem tutaj, by zapoznać się z nowościami: www.star-ranger.com/FullThrust.htm

A co do braterskiej internetowej konfrontacji, zwycięstwo przypadło w 11. turze mnie - na planszy pozostał jeden ciężki i jeden lekki krążownik ESU, eskadra NSL została obrócona w gwiezdny pył. Dzisiaj zaczynamy nowy sparing (scenariusz z katalogu "GZG Universe" o nazwie "Thorian Incident", NAC-ESU, cel główny misji to abordaż pasażerskiego liniowca przez marines ESU, po drodze trzeba się będzie przebić przez siły Konfederacji mające zapewnić pasażerowi eskortę).

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #21 dnia: Maj 21, 2008, 03:35:52 pm »
     Świadom faktu, że wśród obecnych na forum fanów FT są również miłośnicy prozy Webera, pomyślałem sobie w chwili słabości o napisaniu fabularyzowanego battle reportu z ostatniej gry, ale mam wątpliwości, czy aby zdołam to zrobić w odpowiednio profesjonalny sposób, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę specyficzne uniwersum Full Thrusta  8) Napisałem zatem jedynie wstęp, ale jeśli forma Wam się spodoba, chętnie uwiecznię w ten sposób cały nasz sparing.


     Kontradmirał Kirył Jermolenko poprawił swą ciasną dociągniętą uprząż antyurazową i przesunął wzrokiem po otaczających jego fotel ekranach kontrolnych. Martwe jeszcze chwilę temu monitory komputerów zapłonęły ponownie, na ich powierzchni wykwitły ciągi znaków wieszczących restart głównego pakietu oprogramowania. Mężczyzna skrzywił usta czując nawrót mdłości związanych niezmiennie ze skokiem przez nadprzestrzeń. Aplikowane załodze lekarstwa pomagały ludziom w większym lub mniejszym stopniu zwalczać te przykre efekty uboczne, kontradmirał uważał jednak skrycie, że jego własny organizm uparcie ingorował ich dobroczynny wpływ boleśnie demonstrując organiczną niechęć do przebywania w innym wymiarze.

 - Stabilizacja systemów zakończona! – krzyknął oficer operacyjny Changa Leonga – Uruchamiamy pełne spektrum sensorów!

     Jermolenko nie odpowiedział, skinął jedynie z aprobatą głową. Na ciekłokrystalicznym ekranie taktycznym wiszącym na wysięgniku przed jego twarzą pulsowały czerwonym kolorem sygnatury ośmiu okrętów wojennych Ligi patrolujących obrzeża systemu Gretzin. Kontradmirał wiedział doskonale, że przebywając tak blisko warpa nieprzyjaciel musiał zarejestrować pojawienie się intruzów - nawet jeśli korzystał wyłącznie z sensorów pasywnych, a w to żaden z oficerów ESU nie wierzył, bo dowódca zgrupowania Kriegsraumflotte w Gretzin nie miał żadnych powodów, aby ukrywać obecność swych jednostek i z pewnością monitorował przestrzeń wewnątrzsystemową za pomocą wszystkich dostępnych urządzeń.

 - Tranzyt zakończony! – zakomunikował ponownie oficer operacyjny, młody komandor porucznik świeżo po akademii na Nowej Moskwie – Wszystkie jednostki zgłaszają pełną gotowość!

 - Dziękuję – odparł zwięźle Jermolenko, bo chociaż zdążył już odczytać status swych okrętów na bocznym panelu kontrolnym, nie zamierzał wyrabiać sobie w oczach nowego podwładnego opinii aroganckiego mruka.

     Symultaniczny tranzyt zawsze niósł ze sobą ryzyko tragicznego wypadku, bo nawet najlepsze oprogramowanie astronawigacyjne nie eliminowało przypadków, kiedy w trakcie skoku bojowego dwa wychodzące z nadprzestrzeni okręty materializowały się zbyt blisko siebie kończąc istnienie w ekstremalnie destrukcyjny sposób. Jermolenko nie był jak dotąd świadkiem takiego wypadku, ale o wielu słyszał, toteż odetchnął z nieskrywaną ulgą widząc na ekranie wszystkie podległe mu jednostki. Zespół Wydzielony 19. Floty zwiększył prędkość natychmiast po ustabilizowaniu pokładowej elektroniki, przyjmując szyk ustalony jeszcze przed dokonaniem skoku.

     Krążownik liniowy Chang Leong znajdował się w środku formacji, po swoich bokach miał rozciągnięte w linii trzy inne krążowniki – jeden ciężki i dwa lekkie – oraz trzy superniszczyciele. Analiza sygnatur na ekranie taktycznym zdradzała obecność w systemie dwóch ciężkich i dwóch lekkich krążowników wroga oraz czterech mniejszych eskortowców. Kontradmirał uśmiechnął się kącikami ust uznając siły obu zgrupowań za wyrównane. Nie miał co prawda pojęcia o liczbie fortów orbitalnych otaczających samą planetę ani ilości stacjonujących na nich skrzydeł myśliwskich, ale to akurat nie było jego zmartwieniem. Rozkazy otrzymane z dowództwa 19. Floty mówiły o rajdzie na nieprzyjacielski system, a nie pełnowymiarowej inwazji, dla celów rajdu wystarczało zaś zniszczenie nieprzyjacielskiego patrolu i pełne mapowanie systemu za pomocą sensorów dalekiego zasięgu.

 - Identyfikacja celów zakończona, sir! – oznajmił dowódca sekcji ogniowej, znajdujący się na zapasowym stanowisku kontroli położonym w głębi kadłuba okrętu – Dwa ciężkie krążowniki klasy Markgraf, lekki klasy Kronprinz Wilhelm, eskortowy Radetsky, dwa niszczyciele, dwie fregaty.

     Kontradmirał zmarszczył czoło walcząc z chęcią podrapania się po nosie, nie było to jednak możliwe przez wzgląd na szczelnie zamknięty hełm. Obowiązek noszenia próżniowych skafandrów był oprócz nakazu wyłączenia kompensatorów grawitacyjnych najważniejszym punktem w regulaminie pełnej gotowości bojowej i mimo oczywistych niedogodności Jermolenko nie zamierzał tego przepisu łamać, zwłaszcza w obecności swych oficerów.

     Ignorując irytujące swędzenie nosa kontradmirał otworzył połączenie z sekcją napędową i przybrał kamienny wyraz twarzy, nim jeszcze na ekranie videokomunikatora pojawiło się skośnookie oblicze Li Wenga, dowódcy maszynowni. Jermolenko trafił na pokład Chang Leonga w wyniku serii nagłych przetasowań personalnych, które sztab 19. Floty zatwierdził po licznych stratach doznanych w ostatnich trzech miesiącach. Remontowany w stoczni orbitalnej Lermontowa krążownik oczekiwał na przybycie komodora Kaj Szenga, toteż szkieletowa załoga złożona wyłącznie z marynarzy o chińskim rodowodzie dosłownie osłupiała, kiedy komendę nad okrętem objęli nagle nieznani im Europejczycy. Dwa miesiące ćwiczeń jako tako zgrały ze sobą służących na krążowniku ludzi, ale Kirył wciąż wyczuwał przepaść kulturową dzielącą jego samego i obsadę mostka od reszty załogi.

 - Przyśpieszyć o ćwierć sekundy świetlnej – polecił kontradmirał, po czym wpatrzył się ponownie w ekran taktyczny. Oficer operacyjny powtórzył rozkaz dowódcy, synchronizując szyk całego zespołu za pomocą laserów kierunkowych.

     Okręty Ligi przemieszczały się w chwili tranzytu sił Unii prostopadle do wylotu warpa, najprawdopodobniej wykonując rutynowy patrol w tej części systemu. Jermolenko uśmiechnął się ledwie zauważalnie na widok zmieniających kurs sygnatur. Obrońcy zaczęli reagować na nagłe pojawienie się wroga, dokonując zwrotu w ich kierunku. Cztery najcięższe okręty Ligi znajdowały się w środku zgrupowania, eskortowce otwierały i zamykały szyk. Analizując zmieniające się położenie sygnatur kontadmirał uznał, że pozostając na dotychczasowym kursie wejdzie w bój spotkaniowy z obrońcami przelatując dokładnie przez środek nieprzyjacielskiej formacji.

     I taki właśnie był jego plan.

Offline Doom

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #22 dnia: Maj 28, 2008, 02:34:40 pm »
Hehe niezłe tylko gdzie reszta? ;)

Sam kiedyś próbowałem napisać coś gdzie byłaby rozwałka przy użyciu dział o kalibrze takim że czołgiem wewnątrz lufy można jeździć ale efekty były na tyle mizerne że ostatecznie poszło to jako wstęp do historii mojej armii do 40k (jak ktoś ma masochistyczne skłonności to może tekst znaleźć tutaj: http://miscast.hg.pl/Artykuly/Inne/Historia%20armii%20Kenda.php )
Osiem głosów na Tak, jeden głos na Nie. Jednogłośnie wygrywa Nie

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #23 dnia: Maj 28, 2008, 10:05:40 pm »
Nie pisałem ciągu dalszego, bo do Twego dzisiejszego posta nikt nie wyraził aprobaty dla poziomu tekstu, a nie chciałem nikogo męczyć chałturą  ;-)

Mała ciekawostka - przez ostatni tydzień próbowaliśmy odpalić z bratem nową sesję FT przez net, ale mimo zakładania gier i zatwierdzania w nich udziału nie przychodziły żadne e-maile z ustawieniami otwierającymi misje. Po kilku nieudanych próbach zdecydowałem, że może to jakieś kłopoty techniczne z serwerem i że weźmiemy go na przeczekanie. Aż u dzisiaj wieczorem sypnęły się e-maile! Inicjacja JEDENASTU gier naraz! Nie jestem takim cybermózgiem, by podjąć wyzwanie godne Actimela, więc machnąłem sobie w katalogu FTJava podkatalog FutureGames i tam wpakowałem dziewięć plików startowych (na przyszłość), natomiast symultanicznie gramy dwie misje (NCA-ESU i NSL-ESU).

I kolejna ciekawostka - wyłączyliśmy w konfiguracji misji podgląd całej planszy i lokalizujemy siebie nawzajem za pomocą pokładowych sensorów. Emocje towarzyszące rozgrywce natychmiast podskoczyły. Wiem z wstępu do misji ("Thorian Incident"), że ESU ma pięć okrętów, ale jak dotąd widzę tylko trzy znaczniki z podpisem Bogey  :lol:

Offline Sir Ropuch

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #24 dnia: Maj 29, 2008, 06:09:44 pm »
Admiral Jet Lee Ping Win wita Was  :D

Czas na zemste na bracie  :badgrin:
Ja widze teraz czterech.
Zaraz na poczatku rozgrywki zrobilem blad, nie wiedzac jak dzialaja rakiety wypuscilem 2 salwy w kosmos.
Bardziej ciekawi mnie informacja ze 2 okrety wroga opuscily plansze.

Gra ma duzy plus - nie tracisz czasu na szykowanie makiety i na sprzatanie po grze. I nie zajmuje miejsca  :)

Pozdrawiam

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #25 dnia: Maj 30, 2008, 09:44:45 am »
     Komodor Marius Thomalla westchnął, a potem zabębnił palcami w oparcie swego fotela. Obsada na mostku flagowego Koeniga natychmiast pochyliła się ku ekranom komputerów, bezbłędnie odczytując mowę ciała dowódcy i wiedząc, że jego frustracja właśnie sięga zenitu.

     A wszystko mogło potoczyć się inaczej, gdyby tylko dowództwo sektora zechciało łaskawie zatwierdzić którykolwiek ze słanych regularnie wniosków Thomalli i oddelegować do Gretzin na kilku głupich tygodni tak potrzebną mu flotyllę stawiaczy min! Tyle, że sztab admirała Beringera uznał drugi warp systemu za relatywnie bezpieczny, bo od najbliższej kolonii nieprzyjaciela dzieliły go co najmniej cztery tranzyty przez pustkę kosmosu. W obliczu niemal przesądzonej ofensywy Unii na linii Lullingen-Wetten dowództwo sektora za priorytet przyjęło umacnianie fortyfikacji orbitalnych przy warpach wiodących do tych systemów, przez co stawiacze min okazały się dla Thomalli równie nieosiągalne jak miesięczny urlop na Ziemi.

     Niemałą rolę w tych planistycznych decyzjach odegrał fakt, że system Gretzin nie posiadał większej wartości strategicznej. Dwa miliony osadników drugiego pokolenia pracowały w kopalniach odkrywkowych, montażowniach produktów przeznaczonych na rynek cywilny oraz kilku prywatnych stoczniach orbitalnych budujących kadłuby handlowych statków kosmicznych. Bezpieczeństwa tych instalacji strzegły dwa przestarzałe forty orbitalne klasy Kleve III oraz okręty pod dowództwem komodora. Nikt ze sztabowców nie traktował poważnie groźby ataku ze strony Unii w tym akurat systemie, bo teoretycznie atak taki nie miał większego sensu - gdyby Unia zdecydowała się na inwazję planetarną, zajęłaby położony na uboczu Gretzin bez większych problemów, ale utrzymanie kontroli nad położoną tak daleko od własnego terytorium planetą pociągnęłoby za sobą niewspółmierne do zysków koszty. Sztab przyjął również za pewnik, że ESU nie zdecyduje się na rajd mający zniszczyć kolonię Ligi w Gretzin, bo przy tak szczątkowej obecności wojskowej NSL w systemie międzynarodowe media natychmiast podniosłyby larum trąbiąc o akcie zamierzonego ze strony Unii ludobójstwa, a takiej odpowiedzialności nie wzięliby na siebie ani w Moskwie ani w Pekinie nawet najzagorzalsi zwolennicy eskalacji działań wojennych.

     W opinii sztabu istniały tylko dwa zagrożenia. Pierwszym byli kosmiczni piraci i w ich przypadku zgrupowanie komodora Thomalli w zupełności wystarczało do zapewnienia kolonii bezpieczeństwa. Drugą ewentualnością mógł być atak nękający Unii, mający wybadać skuteczność obrony systemu dla celów przyszłych działań wojennych i wprowadzić nieco zamieszania w szeregach Ligi.

     Siedem okrętów wojennych, które kilkanaście minut temu opuściły nadprzestrzeń nawet nie aktywowało modułów maskowania elektronicznego. Oznaczało to, że albo ich dowódcy zorientowali się, iż patrol Unii był w chwili skoku zbyt blisko warpa, by przeoczyć ich przybycie albo czuli się tak pewni swej przewagi, że wszem i wobec to demonstrowali.

     Komodor skupił wzrok na ekranie taktycznym, bo przy sygnaturach wrogich jednostek zaczęły pojawiać się pierwsze informacje na temat ich typu i klasy. Dwa ciężkie krążowniki, dwa lekkie, trzy ciężkie niszczyciele. Nieprzyjaciel miał nieznaczną przewagę, bo dwa niszczyciele i dwie fregaty Thomalli nie stanowiły równorzędnych przeciwników nawet dla najmniejszych uczestniczących w rajdzie okrętów Unii, ale komodor nie zamierzał ustąpić agresorom pola. Jego jednostki były ciężko opancerzone, a jeśli w międzyczasie ESU nie dokonało gruntownych modernizacji floty, tylko ich krążowniki miały generatory tarcz energetycznych.

 - Prędkość bez zmian – rzucił w stronę oficer operacyjnej – Skoro wprosili się tutaj bez pytania o zgodę, trzeba im dać po łapach.

     Zapowiadała się wyrównana konfrontacja.

Offline Sir Ropuch

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #26 dnia: Maj 31, 2008, 07:49:29 pm »
Oj. Pierwsza czesc walki znow na moja niekorzysc. Calkiem niezle walczy Komodor Cristof.
Ale kto wie. Moze zdolam cos mu zniszczyc

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #27 dnia: Czerwiec 01, 2008, 12:31:35 pm »
Cóż, moja ocena sytuacji wcale nie wygląda tak różowo, bracie. Jeśli o "Thorian Incident" idzie, to trzeba będzie tę misję rozegrać raz jeszcze, żeby sprawdzić, czy nie zawiera ona błędu. W obecnej chwili nie mam szans na wygranie tego scenariusza, bo nie wiedzieć dlaczego w drugiej turze gry w nadprzestrzeń wyskoczyła mi STACJA KOSMICZNA! (w dodatku z przygotowywanymi do startu myśliwcami). Cały plan wziął znienacka w łeb, albowiem zamierzałem stoczyć bój spotkaniowy i jednocześnie po naprawie napędu w pasażerskim liniowcu podprowadzić "cywila" jak najbliżej stacji (miała szokujące uzbrojenie, z beamami 4 włącznie). Bez stacji, z lecącym bez celu przed siebie pasażerem, nic już w tej misji nie zrobię, bo okręty ESU wzięły mnie z dwóch kierunków i już zaczynają mijać po bokach, a zanim zawrócę, marines Unii już będą na "Jade Star" (w dodatku straciłem już niszczyciel, a lekki krążownik jest mocno podziurawiony - sam pancernik nie zdoła zrobić interceptu wszystkich napastników przed nieuniknionym abordażem na liniowca   :sad:

Offline Sir Ropuch

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #28 dnia: Czerwiec 01, 2008, 08:03:26 pm »
Jak abordazuje sie? Przeciez moge tylko atakowac?

Offline Keth

Odp: Full Thrust - zgon absolutny czy ktoś jeszcze pogrywa?
« Odpowiedź #29 dnia: Czerwiec 01, 2008, 09:15:37 pm »
Nie mam pojęcia jak to zrobisz, misiu, ale musisz  :badgrin: Nie wolno Ci zniszczyć cywilnej jednostki, bo Cię ONZ oskarży o zbrodnie wojenne! Mam koncepcję jak dokonać abrodażu, ale Ci tego nie zdradzę...