@kimś, z całym szacunkiem, zazwyczaj staram się nie wypowiadać tutaj na temat "blogosfery", ale tym razem włączył mi się imperatyw.
Już dawno nie czytałem tak kiepsko napisanej recenzji jak ta, którą właśnie podlinkowaleś.
Rozumiem Twój entuzjazm i hiperaktywność, ale gwałt na języku ojczystym, którego się dopuściłeś recenzjąc "Azyl" (szczególnie jego warstwę graficzną), spowodował u mnie chwilowe zatrzymanie akcji serca, a to naprawdę mało komu się udaje :/