Wydaje mi się, że reżyser nie potrafił zapanować już nad wyobraźnią i delikatnie spieprzył całą gwiezdną sagę [...]
Zauważ, że od "Nowej Nadzieji" (1977) ów reżyser niczego więcej nie wyreżyserował. Zatem nie dziw się, że po tylu latach nakręcił taki gniot.
Niezapomniane "jęki" Tie-Fighterów.
Heh, a naukowcy z NASA twierdzą, że dźwięk nie roznosi się w próżni. To chyba nie oglądali Gwiezdnych Wojen!
Jak się ogląda te batalie, to człowiek dostaje oczopląsu
Nie widziałem gorszej sceny bitewnej w kosmosie niż w Episode III. Sceny ze Star Treka biją je na głowę, a sceny ze Starej Trylogii na dwie głowy.
To musiało być na prawdę coś pięknego Wink
Piękne? to był po prostu inny wymiar.
ale osobiście nie potrafię zrozumieć koncepcji Lucas'a...
Nigdy nie przepadałem za Lucasem. Nawet Skywalkera by schrzanił robiąc z niego drugiego Flasha Gordona (choć nic do niego nie mam). Za starą Trylogię największe podziękowania powinniśmy składać Kershnerowi i Marquandowi.