Morg:
A ja odniosłem wrażenie że tutaj nie chodzi o potyczki słowne recenzent vs. recenzent a recenzent vs osoba nie związana z tanuki
tanuki ma najwięcej czytelników bo i posiada najwięcej recenzji (za co brawa się należą), ale jednak przepaść dzieląca ją z azunime jest trudna do przeskoczenia w najbliższych miesiącach (latach?).
Primo - jeśli jesteś krytykowany przez osobę związaną z redakcją do której piszesz, to chyba ma to jednak większe znaczenie, niż jeśli byłbyś krytykowany przez anonimowego czytelnika.
Secundo - posiada najwięcej recenzji? No to widać ktoś je czyta, bo wątpię, żeby recenzentom chciało się pisać sobie a muzom (a przynajmniej mnie by się nie chciało), a tych (recenzentów) również przybywa. I ci czytelnicy są raczej z działania serwisu zadowoleni, bo wątpię, żeby chciało im się katować w 80% beznadziejnymi wg was recenzjami. A jako że Tanuki recenzentom nie płaci i ci piszą li tylko dla czytelników i własnej satysfakcji, to znaczy, że i recenzenci są zadowoleni. Największa liczba recenzji jest raczej efektem liczby czytelników, niż jej przyczyną. Owszem, słabe recenzje na serwisie są i nie mam zamiaru tego ukrywać, jednak są to relikty dawnych czasów, a dzisiaj takim tytułom zwykle nie ma kto napisać drugiej recenzji, która poleciałaby jako główna. Powoli te stare teksty oczywiście są zastępowane, ale ponieważ, jak już mówiłem, recenzenci nie są opłacani, to zajmuje to czas i nic niestety nie wskazuje na to, żeby ten proces miał się w najbliższym czasie zakończyć. Na szczęście jednak jest to tylko niewielki odsetek ogólnej liczby recenzji.
Tertio - ta przepaść skądś się wzięła i to raczej nie z czasu, bo Azunime powstało trochę wcześniej, niż Tanuki. I to tyle mojego komentarza - o Azunime nie mam zamiaru więcej się wypowiadać z dwóćh powodów - strona jest zaprzyjaźniona z Tanuki, a oprócz tego od paru miesięcy znajduje się w trudnej sytuacji.
Z drugiej strony mcdonald też ma więcej klientów niż konkurencja.
A Michała Wiśniewskiego za życia słuchało więcej ludzi niż np. Bacha
Czysta demagogia. McDonald wygrywa ceną, co powoduje, że analogia do portali z recenzjami anime (które są darmowe) jest kompletnie nietrafiona. Drugi argument też zdaje się nietrafiony (sięga do różnych czasów i różnych gatunków muzyki), ale odbiję piłeczkę i zapytam - skoro Tanuki jest Michałem Wiśniewskim, to kto jest Bachem?
Od siebie dodam, że ludzie szukający w dzisiejszych czasach łatwej do przetrawienia papki kulturalnej raczej nie czytaliby kilkustronicowych recenzji na Tanuki. W dodatku recenzji w których wg niektórych tu się udzielających dyskryminuje się ecchi. Proszę się zdecydować?
I tak też się stanie.
I bardzo dobrze.
Czyli jednak cenzura...
Nie - pilnowanie tego, coby autor pisał na temat. Gdybyś wysłał do kolumny kulinarnej jakiejś gazety genialny przepis, ale jednocześnie wcześniej poświęcił akapit na to, że zdecydowana większość przepisów zamieszczanych wcześniej w tej gazecie była niesmaczna i w ogóle do niczego, bo autorzy byli uprzedzeni do szpinaku, to zapewne dostałbyś taką samą alternatywę, jaką dostałeś względem swojej recenzji.
Proszę cię. O tym już tutaj dogłębnie dyskutowaliśmy i nie wracajmy do tematu.
Jak mówię - uważam pomysł przycisku za dobry, ale jednocześnie problem za drobny, bo jeśli ktoś uzna, że coś jest naprawdę nie tak i w ogóle, to chyba jednak ruszyłby się i wykonał te trzy kliknięcia (w przypadku przycisku byłoby to aż o całe dwa kliknięcia mniej). Jeśli jednak tego nie zrobi, to przepraszam, ale może mieć pretensje jedynie do siebie i swojego lenistwa. Ewentualnie może oczywiście napisać recenzję do "konkurencji" (Azunime? Acp?), ale jakoś nie widzę wzmożonego ruchu, widzę raczej narzekanie na Złe Tanuki - tak przecież wygodniej...
Źle zakłada. Anime to ja sobie obejrzę sam i sam wyciągnę własne wnioski. A w komentarzach chcę właśnie poczytać kto "swój" i ma podobne zdanie o recenzji jak ja, a kto przeciwko.
i
No widzisz, a z moich obserwacji wynika, że resztę czytelników, którzy czytają recenzję po obejrzeniu anime interesuje jednak kto ma podobne, a kto przeciwne do nich zdanie
o anime, a nie
o recenzji.
"Największą" nie znaczy "najlepszą". A co ważniejsze, ilość czyli wielkość, czy jakość?
Jakość. Niemniej ilość jest obiektywnie mierzalna, a jakość już nie. Oczywiście jeśli ktoś chce podyskutować o jakości, to może przyjść na
Forum Tanuki i w
odpowiednim dziale podyskutować o danej recenzji, co do której jakości ma wątpliwości - jeśli recenzent aktywnie udziela się na forum (a w przypadku większości recenzji tak jest), to z pewnością do zarzutów się ustosunkuje. Ach, przepraszam, zapomniałem - trzeba w końcu wykonać trzy kliknięcia...
Milcząca większość już tyle razy strzępiła sobie po próżnicy klawiaturę, że zwyczajnie jej się odechciało. Tylko takim uparciuchom jak ja chce się wciąż walczyć z wiatrakami, zamiast położyć na to lagę i po prostu robić swoje, mając w dupie portale, recenzje, przemądrzałych redaktorków i całą resztę.
Tyle sobie strzępiła po próżnicy tą klawiaturę, że dalej te recenzje czyta, co pokazuje
pewna ankieta, zapewne czerpiąc z tego niewyjaśnioną, masochistyczną przyjemność. No chyba, że "milcząca większość" to Anfan (którego posty są tak absurdalne, że pozwolę sobie pominąć je milczeniem, bo dyskusja z nim do niczego nie prowadzi)...
A po co pisać od razu drugą recenzję, do licha? Czy gdy wokół twojej głowy lata komar, od razu wsiadasz do czołgu żeby go zabić? O wiele lepsza jest tutaj polemika z autorem recenzji i samą recenzją - wykładam w których punktach się nie zgadzam i cześć.
Pozwolę sobie zacytować fragment
wypowiedzi Avellany nt. systemu pisania recenzji:
Do pewnego stopnia takim "dialogiem" może być recenzja alternatywna - jeśli zawiera polemikę z główną, a nie argumenty ad personam, to jest to jak najbardziej dopuszczalna jej wersja.