Kolejne błędy wg mnie.
Podtrzymuję swoje zdanie. Nie miejsce tu na elabotraty, ale spróbuję krótko.
Dostrzeżone - kiedy, dzisiaj, jutro, czy za sto lat? Na ten przykład książka Wichrowe Wzgórza Emily Bronte (jedyna, bo się nie przyjęła) została odkryta dużo później. Nie inaczej może być z komiksem.
Wszystko jedno kiedy.
Podane punkty skrótowo miały ilustrować proces uznawania (nawet intuicyjnie) czegoś za sztukę.
Aby odebrać przekaz, trzeba go najpierw dostrzec. Puszka zupy Campbella na obrazie Warhola jest dokładnym odwzorowaniem prawdziwej zupki. A jednak w obrazie zawarty jest przekaz. Trzeba go dostrzec. Przykład z Wichrowymi wzgórzami - chybiony. Nie mówiłem o odkryciu zapoznanego artysty.
Zrozumiane - jak wyżej. A co, jeżeli ktoś wyprzedza czas, jak na przykład było z muzyką rozrywkową Prince'a - nie wszyscy muszą się zgadzać.
Mówimy o innym poziomie odbioru. Chodzi o zrozumienie przekazu.
Jeżeli muzyk, kompozytor buduje konstrukcję melodyczną, której nikt, ale to dokładnie nikt nie rozumie, tworzenie sztuki jest jedynie jego nieudanym zamiarem. Co innego, gdy przekaz jest trudny ale czytelny - zrozumiały. Nawet tylko dla wybranych. To krok w kierunku tworzenia sztuki.
Zaakceptowane - jak wyżej, Słoneczniki Van Gogha, niezrozumiane, odrzucone - wielkie.
Van Gogh - znów kula w płot. Jego prace były doceniane także za jego zycia. To był raczej problem marketingu
Akceptacja przekazu emocjonalnego polega raczej na gotowości odbiorcy do ingerencji tego przekazu w jego własne emocje. To kwestia otwarcia się. Nie na każdy przekaz emocjonalny się otwieramy.
Przyjęte - o czym w ogóle mowa?.
Po powyższych wyjaśnieniach to chyba oczywiste.
Komiks bywa sztuką? A film, muzyka, architektura, malarstwo. Nie chcę przeklinać.
Nie rozumiem tego zdziwienia. Film, muzyka, architektura itd także bywają sztuką.
Tylko bywają.