Opinia przeklejona z fanpage'a na Facebooku:
Po seansie "Jurassic World" - mieszane uczucia. Z jednej strony, wiadomo, nostalgia robi swoje, z drugiej - ilość głupot, źle napisanych postaci (z ciocią Claire na czele) i klisz wykorzystanych bez choćby krzty polotu mocno irytuje i zabiera całą radochę. Czwarta odsłona serii to film całkowicie mdły i nijaki, gubiący dramaturgię i pełny niedorzeczności (od biegania w szpilkach po "małego majsterkowicza"). Sytuację ratuje jak może Chris "tańczący z raptorami" Pratt, to chyba jedyny plus, jaki w tym momencie mogę znaleźć, choć i dla niego scenarzyści (a było ich aż czworo, z czego dwójka pracowała przy świetnej "Ewolucji Planety Małp", o której pisałem tu:
http://tinyurl.com/nq7zzar) nie byli łaskawi. Niemniej, jeśli powstanie nowy Indiana Jones to tylko z nim w roli tytułowej, bo łyka bez popity wszystkich moich dotychczasowych kandydatów na zastąpienie Forda (o których pisałem tutaj: tinyurl.com/pps3rab). Ogólnie 5/10, spodziewałem się Przygody, dostałem jakąś padakę pisaną na kolanie i rozchodzącą się w szwach. Jeśli ostatnie ujęcie filmu zapowiada kontynuację to może być ciekawie SPOILER T-Rex zarządzający parkiem, dinozaury oglądające ludzi i robiące zdjęcia, dinozaury na rollercoasterach, dinozaury z popcornem... /SPOILER.