"The other Boleyn girl", znany również, pod jakże wspaniałym polskim tytułem "Kochanice Króla" - bez fajerwerków. W zasadzie przez pół filmu nie wiedziałam, czy akcja się rozwinie, czy może cały czas już będzie jak w "Dziewczynie z Perłą"(co akurat tam liczy się na ogromny plus) - ciche kadry i bezczas. Na szczęście 20 ostatnich minut uratowało film przed włożeniem go przeze mnie do półki pt. "nuuuudne".
Muzyka - niezbyt ciekawie się tu dzieje. Liczyłam raczej na coś co idealnie będzie oddawać klimat i nastrój danej chwili, a od samego początku jest melancholijnie, smutno, bezbarwnie i przygnębiająco. W trakcie podrywów, rozbudzonych nadziei muzyka dalej pozostaje grobowa, zwiastująca, że i tak wszystko skończy się źle i nie dająca widzowi złudzeń, z góry nastawiając, że nie może być dobrze, intrygująco, żywo. Wielka szkoda.
Czego mi zabrakło - intrygi, intrygi, intrygi. Pogrywania Anny - rażonej ambicją rozkapryszonej małolaty raczej niewiele mają wspólnego z intrygą, to prędzej wahania nastroju zazdrosnej pannicy, które do czegoś na kształt intrygi prowadzą przypadkowo. Równocześnie ma to być postać rozchwiana i wyrachowana... Nie wiem... Może tak powinno być, może to miało pokazać jej niedojrzałość i niemożność przyjęcia 'porażki'.
Później było już bardziej logicznie - przez swoje przerośnięte ego ściąga na siebie kłopoty, co wpędza ją w panikę. Postać bardzo dobrze zagrana przez Natalie Portman (ale jak na nią mogło być lepiej, nie jest to jej najlepsza rola)
Eric Bana jako Henio... Przyznam, że liczyłam na duuużo więcej, rozczarowała mnie ta postać. Melancholia przeplata się z niezdecydowaniem i nutką porywczości w gniewie, do której zdolny jest każdy śmiertelnik. Gdzie namiętność, pożądanie? Nie ma, postać jest płaska, na tle dwóch bardzo dobrych aktorek jakimi są Portman i Johansson zdecydowanie wypada blado.
Wreszcie ospała Scarlett, która (wiem, wiem, miało być tak) - na tle Portman wypada jak rozmyta jasna plama, makijaż a'la brak makijażu u niej i z kolei dość wyraziste podkreślenie urody Natalie niestety wychodzą jej bardzo na niekorzyść. Niemniej, oczywiście, nie mówię, że nie może się to podobać.
Gra bez zastrzeżeń, ale bywało znacznie lepiej.
Piękne, przedłużane włosy wszystkich obecnych w filmie pań, chcę!
Rys historyczny - nie liczcie na komentarz z mojej strony w tej dziedzinie;P
Końcówka filmu - 20, może 25 minut, które jak już wspomniałam ratują w moich oczach całość, bardzo dobra. Nareszcie wszyscy grają jak należy i muzyka pasuje;P
Film zaliczam do fajnych, bo taki jest, jeżeli jednak ktoś spodziewa się czegoś więcej niż 'fajny' może się rozczarować.